Od dawna mówi się, że Stolica Apostolska jest zasypywana protestami w związku z procesem kanonizacyjnym kardynała Augusta Hlonda.
Najbardziej przykre jest to, że autorami tych protestów są podobno środowiska niemieckich katolików, szczególnie zaś te związane z tzw. wypędzonymi. Zarzucają one osobie kardynała Hlonda, że po 1945 roku bezprawnie zorganizował administrację kościelną na Ziemiach Zachodnich i oszukał papieża Piusa XII. Jak było naprawdę?
Koniec wywołanej przez hitlerowskie Niemcy II wojny światowej przyniósł całkowite załamanie dotychczasowego systemu politycznego Europy. Stary Kontynent został podzielony na wyraźne strefy wpływów dwóch zwalczających się potęg.
Za żelazną kurtyną
5 marca 1946 roku brytyjski premier Winston Churchill wypowiedział historyczne słowa: „Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła żelazna kurtyna, dzieląc nasz kontynent. Poza tą linią pozostały stolice tego, co dawniej było Europą Środkową i Wschodnią. Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt i Sofia, wszystkie te miasta i wszyscy ich mieszkańcy leżą w czymś, co trzeba nazwać strefą sowiecką, są one poddane w wysokiej i rosnącej mierze kontroli ze strony Moskwy”.
Mało kto wie, że określenia „żelazna kurtyna” użył już w lutym 1945 roku sam hitlerowski minister propagandy Joseph Goebbels, który w artykule „Rok 2000”, zamieszczonym w piśmie „Das Reich” z 25 lutego 1945, napisał: „Jeśli naród niemiecki złoży broń, wówczas Sowieci, zgodnie z porozumieniem zawartym między Rooseveltem, Churchillem i Stalinem, zajmą całą wschodnią i południowo-wschodnią Europę, w tym większą część Rzeszy. Nad tym terytorium zajętym przez Związek Radziecki zapadnie żelazna kurtyna, poza którą nastąpi rzeź narodów”.
„Ziemie z odzysku”
Porozumienie wspomniane przez Goebbelsa to konferencja w Jałcie, której postanowienia na niemal pół wieku naznaczyły oblicze Europy. To właśnie w ich wyniku terytorium polskie poddane zostało pod zwierzchność sowiecką. To w Jałcie, a później także w Poczdamie, debatowano nad sprawą polskiej granicy zachodniej. W wyniku działań z końca II wojny światowej granica polsko-niemiecka przesunęła się znacznie na zachód. Polsce, w ramach ładu pojałtańskiego, zwycięskie mocarstwa II wojny światowej przyznały tzw. Ziemie Odzyskane jako „rekompensatę” za utracone Kresy Wschodnie, które z kolei weszły w skład republik Związku Sowieckiego. Z terenów nazwanych „Ziemiami Odzyskanymi” już od końca 1944 roku – wręcz żywiołowo – uciekali Niemcy. Z obawy przed zbliżającym się frontem oraz przed zemstą Armii Czerwonej za zbrodnie hitlerowskie, Niemcy z terenów dzisiejszego Śląska, Warmii i Mazur oraz ziemi lubuskiej i Pomorza uciekali w coraz większym popłochu. Jednak według niektórych szacunków, po zakończeniu wojny, na ziemiach tych, włączonych w granice Polski, pozostawało nadal około 3 mln Niemców. Byli ono stopniowo wysiedlani na tereny Niemiec.
Z myślą o katolickiej Polsce
W takich warunkach do pogrążonej w chaosie powojennych migracji Polski przybył z wojennej tułaczki prymas kardynał August Hlond. Od lat 20. był jednym z najbardziej znanych w świecie hierarchów kościelnych. Podczas konklawe w 1939 roku, po śmierci Piusa XII, kardynał Hlond był nawet w prasie międzynarodowej wymieniany jako jeden z kandydatów na nowego papieża. Cieszył się dużym prestiżem, który wynikał m.in. z wieloletniej współpracy z kardynałem Achillesem Rattim – w latach 1922-1939 papieżem Piusem XI. Prymas Hlond, represjonowany, ścigany i więziony przez hitlerowskie Niemcy, wrócił z odosobnienia do Polski w lipcu 1945 roku. Wcześniej przebywał w Rzymie, gdzie został wyposażony w nadzwyczajne pełnomocnictwa papieskie do uregulowania sytuacji kościelnej na terytorium odbudowującej się Polski.
„Wraz z upływem czasu wielka rola kard. Hlonda, nie tylko duszpasterska, lecz społeczno-polityczna, będzie przez historyków coraz silniej eksponowana. Kto wie, czy właśnie zainstalowanie przez Prymasa polskiej administracji kościelnej na poniemieckich Ziemiach Zachodnich latem i jesienią 1945 r., nie jest jego największym dokonaniem życiowym” – napisał w jednej ze swoich prac historyk, dr Tomasz Serwatka.
Opór Niemców i komunistów
Duszpasterze niemieccy nie chcieli dobrowolnie oddawać administracji kościelnej Polakom, których coraz większa liczba w okresie 1945-1948 napływała na Dolny Śląsk. Dopiero osobisty autorytet kardynała Hlonda spowodował, że to – nie bez pewnych utrudnień – następowało. Co gorsza jednak, władze komunistyczne bynajmniej nie ułatwiały polskim księżom organizowania życia parafialnego na Ziemiach Odzyskanych, przeciwnie – czyniły rozmaite utrudnienia nawet samemu prymasowi podczas jego wizytacji apostolskich „w terenie”. Utrudnienia te wyrażały się nie tylko w zarządzeniach administracyjnych, ale także w złośliwych, prymitywnych, a czasami niebezpiecznych praktykach Służby Bezpieczeństwa PRL. Należało do nich nie tylko inwigilowanie hierarchy i rejestrowanie jego wypowiedzi w kościołach, ale także m.in. rozrzucanie śrub i gwoździ na trasie przejazdów Prymasa Polski. „Prymas Hlond znajdował się pod «podwójnym ostrzałem» przeciwników, mimo że wywodzili się oni zupełnie z innych stron i środowisk. W tak fatalnej dla narodu i Kościoła sytuacji, gdy groziła perspektywa totalnego chaosu społeczno-religijnego wśród ludności polskiej, napływającej sukcesywnie ze wschodu na Ziemie Odzyskane, zdecydowana i konsekwentna postawa Hlonda de facto uratowała autorytet Kościoła w nowej, a niesprzyjającej rzeczywistości politycznej PRL” – konkluduje dr Tomasz Serwatka.
Prorocza wizja
Prymas Polski August kardynał Hlond zrozumiał prędzej niż wielu innych, że Ziemie Odzyskane staną się z czasem integralną częścią Polski. W zamyśle władz komunistycznych, m.in. ministra Ziem Odzyskanych Władysława Gomułki, tereny poniemieckie miały stać się poligonem doświadczalnym dla „nowoczesnych eksperymentów socjalizmu i kolektywizacji”. Te importowane ze Związku Radzieckiego zbrodnicze nowinki miały trafić na podatny grunt właśnie na Ziemiach Odzyskanych, gdzie masowo przesiedlano ludność ze wschodnich rubieży II Rzeczypospolitej. W tej sytuacji potrzebą numer jeden dla ocalenia ducha narodowego i religijnego było wprowadzenie na wspomnianym terenie stabilnej administracji kościelnej i posługi duszpasterskiej. Uczynił to właśnie August Hlond. Jego działania zostały w dużej mierze potwierdzone przez papieża Pawła VI, który bullą „Episcoporum Poloniae coetus” z 1972 roku uporządkował ostatecznie sytuację prawno-kościelną na Ziemiach Odzyskanych.
Dzisiejsze agresywne ataki pewnych – na szczęście wąskich i osamotnionych – środowisk niemieckich są więc neurotycznym wzbudzaniem resentymentów i powtarzaniem niesprawiedliwych, propagandowych wersji historii, produkowanych przy zaprzeczeniu prawdy o tym, kto wywołał II wojnę światową i ponosi odpowiedzialność za miliony ofiar, także po własnej stronie.
Na prośbę zgromadzeń zakonnych związanych ze Sługą Bożym Augustem Hlondem, jak również wiernych, kardynał Józef Glemp, w oparciu o „nihil obstat” Kongregacji dla Spraw Świętych, 21 listopada 1991 r. zarządził rozpoczęcie procesu kanonizacji. Pierwszemu posiedzeniu Trybunału, które odbyło się 9 stycznia 1992 r. w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie, osobiście przewodniczył prymas Józef Glemp.
Proces na terenie archidiecezji warszawskiej trwał blisko pięć lat. W tym czasie Trybunał odbył 51 posiedzeń na terenie archidiecezji warszawskiej oraz – po uzyskaniu zgody odnośnych ordynariuszy – na terenie archidiecezji poznańskiej i katowickiej, gdzie przesłuchano bliskich krewnych kardynała Hlonda. Trybunał działał także na terenie archidiecezji paryskiej i diecezji Mainz. Łącznie liczba świadków, zarówno przesłuchanych przez sam Trybunał, jak i tych, którzy złożyli swoje zaprzysiężone zeznania pozasądowe, wyniosła 70. Wśród nich był 1 kardynał, 5 biskupów, 13 duchownych diecezjalnych, 22 salezjanów, 13 chrystusowców, 1 brat zakonny ze Zgromadzenia Braci Serca Jezusowego, 4 siostry zakonne (w tym bratanica Sługi Bożego) i 11 świeckich (w tym 4 bliskich krewnych kardynała).
21 października 1996 r. dochodzenie kanoniczne prowadzone na terenie archidiecezji warszawskiej, dotyczące świętości życia i heroiczności cnót Augusta kard. Hlonda, zostało uroczyście zamknięte przez Prymasa Polski Józefa Glempa w bazylice archikatedralnej w Warszawie.
Obecnie w Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie trwa dalsza część prawem kanonicznym przewidzianego procesu kanonizacyjnego. Dochodzeniu na etapie rzymskim w postępowaniu kanonizacyjnym Sługi Bożego Augusta Hlonda towarzyszy przekonanie wiernych o jego szczególnym orędownictwie przed Bogiem. Do postulatora procesu docierają informacje o łaskach otrzymywanych przez jego wstawiennictwo. Na nowo przypominane i poznawane jest dziedzictwo Wielkiego Prymasa.