„W Rzymie jesteście tak oczerniani – wy, wszyscy administratorzy - że już wyglądacie jak kominiarze. Ja sam w ich oczach jestem czarny jak diabeł”.
Tymi słowami miał zwrócić się do administratorów apostolskich na Ziemiach Odzyskanych prymas August Hlond po swym powrocie z wizyty w Rzymie w końcu 1946 r. Stolica Apostolska była w tym czasie zasypywana agresywnymi petycjami części katolików niemieckich, którzy nie mogli pogodzić się z koniecznością opuszczenia swych dawnych siedzib przyznanych teraz przez wielkie mocarstwa Polsce.
Za żelazną kurtyną
5 marca 1946 r. brytyjski premier Winston Churchill wypowiedział historyczne słowa: „Od Szczecina nad Bałtykiem do Triestu nad Adriatykiem zapadła żelazna kurtyna, dzieląc nasz kontynent. Poza tą linią pozostały stolice tego, co dawniej było Europą Środkową i Wschodnią. Warszawa, Berlin, Praga, Wiedeń, Budapeszt, Belgrad, Bukareszt i Sofia, wszystkie te miasta i wszyscy ich mieszkańcy leżą w czymś, co trzeba nazwać strefą sowiecką, są one poddane w wysokiej i rosnącej mierze kontroli ze strony Moskwy”.
Istotnie, postanowienia konferencji w Jałcie na niemal pół wieku naznaczyły oblicze Europy. To właśnie w ich wyniku terytorium polskie poddane zostało pod zwierzchność sowiecką. W wyniku działań z końca II wojny światowej granica polsko-niemiecka przesunęła się znacznie na zachód. Polsce zwycięskie mocarstwa II wojny światowej przyznały tzw. Ziemie Odzyskane jako „rekompensatę” za utracone Kresy Wschodnie, które z kolei weszły w skład republik Związku Sowieckiego. Z terenów nazwanych „Ziemiami Odzyskanymi” już od końca 1944 r. – wręcz żywiołowo – uciekali Niemcy. Z obawy przed zbliżającym się frontem oraz przed zemstą Armii Czerwonej za zbrodnie hitlerowskie, Niemcy z terenów dzisiejszego Śląska, Warmii i Mazur oraz ziemi lubuskiej i Pomorza uciekali w coraz większym popłochu. Jednak według niektórych szacunków, po zakończeniu wojny, na ziemiach tych, włączonych w granice Polski, pozostawało nadal około 3 mln Niemców. Byli oni stopniowo wysiedlani na tereny Niemiec.
O katolicką Polskę
W takich warunkach do pogrążonej w chaosie powojennych migracji Polski przybył z wojennej tułaczki prymas kard. August Hlond. Od lat 20. był jednym z najbardziej znanych w świecie hierarchów kościelnych. Podczas konklawe w 1939 r., po śmierci Piusa XI, kardynał Hlond był nawet w prasie międzynarodowej wymieniany jako jeden z kandydatów na nowego papieża. W czasie wojny zmuszony do opuszczenia swych diecezji, przebywał we Francji, był ścigany i więziony przez hitlerowskie Niemcy. Wrócił z odosobnienia do Polski w lipcu 1945 r. Wcześniej przebywał w Rzymie, gdzie został wyposażony w nadzwyczajne pełnomocnictwa papieskie do uregulowania sytuacji kościelnej na terytorium odbudowującej się Polski. Wykorzystał je bezzwłocznie dla dobra Kościoła, z czego przez długie lata czyniono mu niesłuszne zarzuty.
Opór Niemców i komunistów
Duszpasterze niemieccy nie chcieli dobrowolnie oddawać administracji kościelnej Polakom, których coraz większa liczba w okresie 1945-1948 napływała na Dolny Śląsk. Dopiero osobisty autorytet kardynała Hlonda spowodował, że to – nie bez pewnych utrudnień – następowało. Prymas osobiście udawał się do niemieckich rządców kościelnych rezydujących na terenach poddanych polskiej władzy i skłaniał ich do złożenia jurysdykcji, mianując na ich miejsce polskich administratorów apostolskich. Co gorsza jednak, władze komunistyczne bynajmniej nie ułatwiały polskim księżom organizowania życia parafialnego na Ziemiach Odzyskanych, przeciwnie – czyniły rozmaite utrudnienia nawet samemu prymasowi podczas jego wizytacji apostolskich „w terenie”. Utrudnienia te wyrażały się nie tylko w zarządzeniach administracyjnych, ale także w złośliwych, prymitywnych, a czasami niebezpiecznych praktykach Służby Bezpieczeństwa. Należało do nich nie tylko inwigilowanie kard. Hlonda i rejestrowanie jego wypowiedzi w kościołach, ale także m.in. rozrzucanie śrub i gwoździ na trasie przejazdów Prymasa Polski.
Prorocza wizja
Prymas Polski August kardynał Hlond zrozumiał prędzej niż wielu innych, że Ziemie Odzyskane staną się z czasem integralną częścią Polski. W zamyśle władz komunistycznych, m.in. ministra Ziem Odzyskanych Władysława Gomułki, tereny poniemieckie miały stać się poligonem doświadczalnym dla „nowoczesnych eksperymentów socjalizmu i kolektywizacji”. Te importowane ze Związku Radzieckiego zbrodnicze nowinki miały trafić na podatny grunt właśnie na Ziemiach Odzyskanych, gdzie masowo przesiedlano ludność ze wschodnich rubieży II Rzeczypospolitej. W tej sytuacji potrzebą numer jeden dla ocalenia ducha narodowego i religijnego było wprowadzenie na wspomnianym terenie stabilnej administracji kościelnej i posługi duszpasterskiej. Uczynił to właśnie August Hlond, narażając się na ataki polityczne w kraju i agresję części niemieckich duchownych. Działania Hlonda zostały w dużej mierze potwierdzone przez papieża Pawła VI, który bullą „Episcoporum Poloniae coetus” z 1972 r. uporządkował ostatecznie sytuację prawno-kościelną na Ziemiach Odzyskanych.
Fascynującą lekturą, od której trudno się oderwać, można nazwać najnowszą monografię autorstwa prof. Jerzego Pietrzaka, poświęconą ostatnim latom prymasostwa kardynała Augusta Hlonda.
Dwutomowe dzieło, opracowane w oparciu o liczne materiały źródłowe z archiwów kościelnych, także watykańskich, doskonale ukazuje heroizm walki o Kościół i dusze, jaką niezłomny prymas Hlond rozpoczął bezzwłocznie po swym powrocie do Polski w 1945 r. Wielopłaszczyznowa, niezwykle dynamiczna działalność pasterska, kościelna, społeczna i par excellence polityczna prymasa Hlonda opisana jest i przeanalizowana przez prof. Pietrzaka z niezwykłą starannością. Autor monografii w nowatorskim ujęciu przedstawia wiele nieznanych powszechnie aspektów prymasowskiej posługi w krótkim, bo trzyletnim, ale za to historycznie newralgicznym momencie w dziejach Kościoła w Polsce. Ziemie Odzyskane, zmagania prymasa z aparatem partyjnym i administracyjnym nowej władzy z moskiewskiego nadania, walka o katolicką tożsamość powojennej Polski, odpieranie czarnej propagandy, zarzutów o antysemityzm i o wykorzystywanie papieskich uprawnień – to tylko niektóre zagadnienia opisane przez prof. Pietrzaka. Ogromne wrażenie robią rozdziały dotyczące schyłku życia prymasa Hlonda – jego profetyzmu, zawierzenia Narodu Maryi oraz owianych tajemnicą okoliczności śmierci kardynała, o której wielu mówiło, że „została przyspieszona”. Wspaniała lektura dla wszystkich ludzi Kościoła oraz zainteresowanych powojenną historią Polski.