Logo Przewdonik Katolicki

Rezurekcja z Janem Pawłem II

Józef Kardynał Glemp
Fot.

Gdy rok temu umierał Papież Jan Paweł II, było już po Wielkanocy. W tym roku przeżywaliśmy pierwszą rocznicę jego odejścia w czasie Wielkiego Postu. Chciałbym przypomnieć niektóre wydarzenia z życia Papieża, aby przybliżyć jego duchowość i sposób przeżywania Paschy. Papież zawsze żył w promieniach Opatrzności Bożej, świadomy Jej zarządzeń względem świata. Trwanie pod...

Gdy rok temu umierał Papież Jan Paweł II, było już po Wielkanocy. W tym roku przeżywaliśmy pierwszą rocznicę jego odejścia w czasie Wielkiego Postu. Chciałbym przypomnieć niektóre wydarzenia z życia Papieża, aby przybliżyć jego duchowość i sposób przeżywania Paschy.

Papież zawsze żył w promieniach Opatrzności Bożej, świadomy Jej zarządzeń względem świata. Trwanie pod okiem Opatrzności Bożej wyraźnie otwierało przed Nim perspektywę eschatologiczną: Jan Paweł II stale myślał o zjednoczeniu się z Chrystusem Zmartwychwstałym. Świadczy o tym umiłowanie nabożeństwa Drogi krzyżowej, którą odprawiał codziennie, nie tylko w Wielkim Poście, ale zawsze, jeżeli było to możliwe. Pozostały też dowody przeżywania Wielkiego Tygodnia. Na każdy Wielki Czwartek pisał osobisty list do kapłanów całego świata, głęboko przeżywał wszystkie ceremonie Triduum Paschalnego. W Wielki Piątek siadał do konfesjonału, aby rozgrzeszać pokutujących.

Przykład eschatologicznego myślenia Papieża dostrzegłem wówczas, gdy w jedną z niedziel majowych 1984 roku przemawiał z okna Pałacu Apostolskiego do wiernych zgromadzonych na placu i po modlitwie Anioł Pański, gdy tłumy wiwatowały z okazji 64. czwartej rocznicy jego urodzin, powiedział: „Widzicie, jestem znów o rok młodszy, bo zmniejszyła się liczba lat do wejścia do wieczności”.

Zmartwychwstanie Chrystusa było jak gdyby centralną radością duchowego życia Papieża. Jan Paweł II kochał przeszłość, znał dobrze historię Polski i historię Kościoła, rozumiał, jak przyszłość wyrasta z przeszłości, rozgrzewana żarem i rozjaśniana światłem Ducha Świętego. Stąd utrwaliła się myśl o ciągłym odradzaniu, o zmianie oblicza ziemi.

Podczas jednej z ostatnich pielgrzymek do Polski, gdy byliśmy w Krakowie, Ojciec Święty zaprosił nas, kardynałów i innych ze swego otoczenia, na swoje osobiste odmawianie brewiarza w katedrze wawelskiej. Było spokojnie i jasno. Jan Paweł II, siedząc w fotelu, odmawiał szeptem modlitwę Kościoła. Łacińskie słowa modlitwy psalmów jak gdyby wydobywały treści katedralnego podziemia, z prochów zmarłych biskupów, królów, książąt, wodzów i wieszczów. Odzywały się niesłyszalnym szeptem marmurowe epitafia, które wystawili sobie czcigodni kanonicy. Modlitwa Dawida wstępowała w nasze „dziś” i zmierzała ku przyszłości. Ta katedralna cisza to właśnie oczekiwanie na Zmartwychwstałego, który przyjdzie w chwale.

Do radości zmartwychwstania przygotowujemy się przez rozważanie Męki Jezusowej. Opatrzność Boża pozwoliła ewangelistom opisać bardzo szczegółowo śmierć Pana, wszystkie jej okoliczności. Chrystus nie ukrywał niczego: lęk Ogrójca, poniewierka Skazanego, szyderstwa, obnażenie i umieranie – wszystko „na oczach świata”. Jan Paweł II także nie ukrywał swoich słabości, cierpienia i niesprawności fizycznej. To wszystko działo się „na oczach świata”. Tak dochodzi się do prawdy o zmartwychwstaniu, do radości paschalnych.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki