Zmartwychwstał!
Ks. Waldemar Karasiński
Fot.
Znów rozbrzmiewa w naszych kościołach śpiew czcigodnych, wielkanocnych pieśni, w których treści wyraża się ludzka radość ze Zmartwychwstania Chrystusa: zwycięzcy śmierci, piekła i szatana. Chcemy dzielić tę radość z Matką Bożą, śpiewając: Wesel się, Królowo miła, bo Ten, któregoś zrodziła zmartwychwstał, Pan nad panami, módl się do Niego...
Znów rozbrzmiewa w naszych kościołach śpiew czcigodnych, wielkanocnych pieśni, w których treści wyraża się ludzka radość ze Zmartwychwstania Chrystusa: „zwycięzcy śmierci, piekła i szatana”. Chcemy dzielić tę radość z Matką Bożą, śpiewając: „Wesel się, Królowo miła, bo Ten, któregoś zrodziła – zmartwychwstał, Pan nad panami, módl się do Niego za nami, Alleluja, Alleluja”.
Jako chrześcijanie wierzymy w zwycięstwo Chrystusa nad śmiercią, w Jego zmartwychwstanie, które uznajemy za fakt historycznie potwierdzony. Gdyby świadectwa o pustym grobie odnotowane przez Ewangelistów były pozbawione podstaw, z łatwością i niejeden raz wykazaliby ich nieprawdziwość przeciwnicy naszej wiary.
O poranku dnia Zmartwychwstania ludzkość otrzymała na nowo nadzieję zwycięstwa nad złem i śmiercią. Nikt z ludzi nie wiedział jeszcze wtedy, że właśnie nastał najszczęśliwszy dzień dla świata. Jezus Chrystus-Bóg-Człowiek, ukrzyżowany za nas pod Poncjuszem Piłatem, umęczony i pogrzebany, trzeciego dnia zmartwychwstał! Niebawem objawił się Piotrowi i innym apostołom, uczniom, mężczyznom i kobietom, spotykającym Go w różnych sytuacjach.
Dotychczasowe doświadczenia nie pozwalały ludziom łatwo uwierzyć w triumf nad śmiercią, stąd też na pierwsze informacje o Zmartwychwstaniu reagowali trzeźwo, z wielką ostrożnością, dystansem. Nie było spontanicznego entuzjazmu u ludzi rozczarowanych i upadłych na duchu z powodu śmierci Mistrza, ludzi przekonanych, że dobiegła kresu najwspanialsza historia, jaka się im przydarzyła w życiu. Choć wieść o tym, że „Pan rzeczywiście zmartwychwstał” (Łk 24, 34) nadal się rozchodziła, realnie stąpający po ziemi rybacy z Galilei musieli doświadczyć własnymi zmysłami oczywistości Zmartwychwstałego Chrystusa. Jeszcze musiała odbyć się rozmowa z dwoma uczniami w drodze do Emaus i spotkanie z Tomaszem, by pojęli, że nie ulegli halucynacji, lecz są świadkami nowej, wielkiej prawdy. Odtąd wiara w Zmartwychwstałego miała nadać kierunek ich życiu.
Zaangażowali się bez reszty w głoszenie tego faktu, w dawanie świadectwa. Czynili tak nie bacząc, że zostaną uznani za prowokatorów; wiedząc, że to co głoszą, wzbudzi gwałtowną reakcję wrogów. Rzeczywiście, za prawdę o Chrystusie Panu niebawem oddawali życie, świadectwo wiary pieczętowali własną krwią.
Dziś, gdy tak wielu jest ludzi, którzy żyją jakby Boga nie było, tym bardziej potrzebni są świadkowie Chrystusa Zmartwychwstałego, którzy głoszą prawdę o Nim nie tylko słowem, ale i czynem zgodnym z wiarą. Obyśmy i my zasłużyli na miano niezłomnych świadków Chrystusa; wiara w Niego niech będzie źródłem siły w naszym codziennym, chrześcijańskim życiu.