„Jezus dlatego zmartwychwstał, by nadać sens ludzkiemu życiu na ziemi, a potem pełne sensu życie tu, ubogacić wiecznością”
o. Józef Puciłowski OP
Wszyscy żyjemy w jednym kręgu kulturowym, zatem wydawać by się mogło, że łączy nas wiele, a na pewno wspólna tradycja. Niedawno moją lekturą były listy osób, wypowiadających się nt. obchodzenia Świąt Zmartwychwstania Pańskiego. Z niektórych wypowiedzi wynikało, że są rodziny, które potrafią świętować bez Boga, pozbawiając siebie i dzieci tego, czym żyli nasi przodkowie. Czasem w takich rodzinach tworzy się własne namiastki sacrum. Były jednak i takie listy, które są wspaniałym, umacniającym świadectwem wiary. Oto fragmenty trzech wypowiedzi; ich autorki są zamężne, mają dzieci, żyją w szczęśliwych rodzinach.
*
Święta spędziliśmy wokół Chrystusa. Wielki Czwartek przeżywaliśmy w małym miasteczku. Rano dzieci robiły ozdoby do domu, a ja upiekłam ciasteczka w kształcie baranków, żeby przy okazji powiedzieć, dlaczego baranek jest symbolem świąt. Potem opowiedzieliśmy całej trójce, co będzie się działo na Mszy św. Wielki Piątek spędziliśmy w Górkach. Są tam w lesie dróżki Drogi krzyżowej. W Wielką Sobotę, po krótkiej adoracji, przyjechaliśmy do Warszawy, na Żytnią. Dzień zakończyliśmy Rezurekcją.
*
W Wielką sobotę poszliśmy do wesołego miasteczka. Dziewczynki dobrze się bawiły. Jeździły z tatą samochodzikami. Kiedy na nich patrzyłam, łzy szczęścia cisnęły mi się do oczu. [...] Może się to wydać straszne, ale nie byliśmy w kościele w te święta. Fakt, że dziewczyny trochę kaszlały; miało być wiele osób, a ja z synem nie chciałam się pchać. Mąż, choć mógł iść sam, nie poszedł. Doświadczyliśmy wielu zawirowań dotyczących Kościoła; trudna historia, nie będę jej opisywać. Ale trochę mi smutno było z tego powodu. Mieliśmy za to wspaniałe śniadanie z siostrą, szwagrem i przyjaciółmi. Przygotowałam z dziewczynkami ciekawą rzecz [...]; miała być w święta, ale nie zdążyliśmy; zrobiłam to w końcu we wtorek. Do pudełka powkładałam różne rzeczy związane z Wielkanocną; były tam: malutki krzyżyk, baranek, osiołek, kawałek palmy wielkanocnej, gwóźdź, czerwona farba, bandaż, kamyk, puste pudełeczko. Dziewczynki wyjmowały po kolei rzeczy z pudełka i miały powiedzieć, w jaki sposób rzeczy kojarzą się im one z Wielkanocną. Miały wielką frajdę. Ja też.
*
Gdy byłam mała, nie mogłam zrozumieć taty, który powtarzał nam, że Święta Wielkanocne są najważniejsze dla chrześcijanina, o wiele ważniejsze niż Boże Narodzenie. Nie mogłam zrozumieć tego do czasu, gdy wybrałam się pierwszy raz na Triduum Paschalne i... oniemiałam z zachwytu nad treścią tych dni. Pamiętam swoje zdziwienie w Wielki Piątek: ludzie chodzą po ulicy, gra muzyka, a w kościołach Jezus w ciemnicy, puste, szeroko otwarte tabernakulum, ogołocony ołtarz. Nie potrafię przeżywać tych świąt bez udziału w Triduum.
Wielki Czwartek i Wielki Piątek są jeszcze dniami sprzątania przedświątecznego. Często jestem wieczorem bardzo zmęczona; idę do kościoła, stoję podczas liturgii... i doświadczam cudu powrotu sił i umocnienia.