Doświadczenie obecności Boga tam, gdzie drzewa i kamienie przechowują przez wieki cień przechodzącego tędy Jezusa, pozostawia niezapomniane wrażenia i wspomnienia.
Od 14 do 24 marca A.D. 2006 odbyła się pielgrzymka wiernych archidiecezji poznańskiej do Ziemi Świętej pod przewodnictwem abp. Stanisława Gądeckiego. Obejmowała najważniejsze miejsca z życia Jezusa na terenie dzisiejszego państwa Izrael, a także pobyt w Egipcie i wejście na górę Synaj.
„Nazwany będzie Nazarejczykiem” (Mt 2, 23)
Niewielkie miasto Nazaret – pierwszy etap naszego pielgrzymowania – swoją atmosferą przypomniał mi Asyż. Źródełko Maryi, Grota Zwiastowania, Dom Świętego Józefa pozwalają odkryć proste życie ludzi, którzy mieszkali tu dwa tysiące lat temu. Współczesny człowiek, otoczony tak wielkim bogactwem cywilizacji, tutaj musi się zatrzymać nad tajemnicą Boga, który przychodzi do ubogich, cichych i pokornych sercem.
Dlaczego trudno wypełnić przykazanie miłości? Oto nasze serce, myśli, dusza są wypełnione po brzegi dobrami materialnymi, a Bóg czeka na spotkanie z człowiekiem nieskomplikowanym, wolnym od chęci ciągłego zysku, ufającym Jemu – takim człowiekiem była Maryja. Mimo że się lękała, to z wiarą przyjęła wolę Boga.
Trzeba się choć trochę zdystansować do otaczającego nas „kolorowego świata”, by usłyszeć i wypełnić słowo Boga. To jest właśnie nauka wyczytana na uliczkach Nazaretu: „pragnął Bóg, aby najprostsi Go przyjęli, ci, którzy dusze mają z bieli, a dla miłości swej nie znają słów” (Karol Wojtyła, „Pieśń o Bogu ukrytym”).
„Pójdźcie za mną” (Mk 1, 17)
Góra Błogosławieństw. Można stąd podziwiać w promieniach południowego słońca wspaniały widok jeziora Genezaret, otulonego przez liczne pagórki i wzgórza, znad którego czuć powiew łagodnego wiatru – tchnienie Ducha. Błogosławieni cisi. Kiedy zatrzymał się statek, którym płynęliśmy po prawie nieruchomej tafli jeziora, przejmująca cisza dotknęła serca, zdolne pamiętać o cudzie uciszenia tej oto wody, nie zawsze takiej spokojnej jak dzisiaj. Słowa ewangelisty odnowiły moc Jezusa, wobec której uczniowie pytali: „Kim właściwie On jest?” (Łk 8, 25).
To pytanie zadaję również sobie, który poszedłem za Nim, przez wezwanie chrzcielne, przez namaszczenie kapłańskie. Tutaj, otoczony budzącą się do życia przyrodą, wśród zielonej Galilei, odpowiadam na to pytanie i modlę się: „jesteś samą Ciszą, wielkim Milczeniem, uwolnij mnie już od głosu, a przejmij tylko dreszczem Twojego Istnienia, dreszczem wiatru w dojrzałych kłosach” (Karol Wojtyła, „Pieśń o Bogu ukrytym”).
„Jeruzalem, jeśli zapomnę o Tobie, niech uschnie moja prawica” (Ps 137, 5)
Gdy ze śpiewem psalmów na ustach wjechaliśmy do Jerozolimy, doświadczyłem niezwykłej radości i jakiegoś głębokiego przekonania, że oto zbliżam się do źródła. Jest nim pusty grób Jezusa – miejsce Jego zmartwychwstania.
Tu nabieram pewności, że On nie odszedł, że żyje, że udziela mi swojej mocy, że zwycięża moje krzyże. Stąd odchodzę z nowym spojrzeniem. Z tego miejsca świat wygląda inaczej. To jest najbardziej czytelny znak cudu, który przemienia moje słabości, którego Bóg pragnie udzielić każdemu człowiekowi. „Obojętne było miejsce. Wszędzie szukasz ludzi” (Karol Wojtyła, „Wędrówka do miejsc świętych”).
Z tą świadomością chcę wracać na ojczystą ziemię, na drogi mego codziennego życia. Jezus wybrawszy Ziemię Świętą na miejsce swej misji i dzieła Odkupienia, dziś wybiera tę ziemię, na której stoję, to miejsce, gdzie ja jestem. Wybiera nade wszystko mnie, bo szuka we mnie takiego miejsca, dzięki któremu objawi raz jeszcze swoją miłość. Pielgrzym to człowiek, który pozwala Bogu pielgrzymować do innych przez swoje serce. Iść po śladach Jezusa to pozwolić, by On mógł iść ze mną każdego dnia, aż do końca.