Dokładnie 17 lipca 2007 roku minie 30. rocznica pobytu kard. Karola Wojtyły nad Jeziorem Białym. Fakt ten jest często wspominany przez świadka tamtego wydarzenia ks. Edmunda Klemczaka, mieszkającego w par. św. Stanisława Bpa w Rosku.
Tutaj właśnie w lipcu 1977 roku spotkałem kardynała Wojtyłę na kajakach. Kardynała tak oczarowały urok i cisza puszczy, że w tym samym roku w pierwszych dniach września jeszcze raz wrócił pod namioty na kajakowe wędrówki po jeziorach naszej puszczy – wspomina ks. Klemczak.
Beżowa furażerka
Pamiętnego 17 lipca 1977 roku ks. Edmund Klemczak, odpoczywając na leżaku, nad brzegiem jeziora, miał zamiar poświęcić się lekturze książki. Cisza Puszczy Noteckiej i piękno Jeziora Białego ku temu do dziś sprzyjają. W pewnej chwili zza wysp, które dodają uroku Białej, wypłynęło pięć kajaków. W ostatnim z nich płynął samotny pan w beżowej furażerce na głowie i w sportowej koszulce. Odbił od innych i skierował się w stronę brzegu. Dźwięcznym głosem pozdrowił ks. Klemczaka, mówiąc: „Dzień dobry panu”. Kiedy po trzech dniach ks. Klemczak zjawił się w Poznaniu, bp Przykucki spytał go, czy przypadkiem nie spotkał w swojej okolicy kardynała Wojtyły, ponieważ miał on przebywać nad jakimś jeziorem w parafii Rosko. Okazało się, że pan w beżowej furażerce to właśnie kardynał Karol Wojtyła.
To było tutaj
Pobyt tak niezwykłego gościa nad Jeziorem Białym należało udokumentować i sprawić, by ziemia notecka stała się odtąd miejscem, gdzie rozciąga się niesamowita tajemnica obecności kogoś, kto nawet kiedy odchodzi – pozostaje.
Na miejscu, na którym przebywał kardynał Karol Wojtyła, postawiono drewnianą kapliczkę. Kryje ona w sobie granitowy głaz z napisem: „W tych lasach odpoczywał w rok przed wyborem”.
Kajak wymieniony na barkę
Rok przed wyborem na Stolicę Piotrową kardynał Karol Wojtyła pozostawił swój kajak nad brzegiem Jeziora Białego, by w roku 1978 objąć większą i ważniejszą łódź – łódź Kościoła.
Puszcza Notecka wciąż jednak pamięta osobę Ojca, którego serce od 30 lat ciągle bije nad Jeziorem Białym i wyznacza rytm życia wielu, którzy nawiedzają to miejsce. Ta sama tafla jeziora nie pozwala zapomnieć Jego nieustającej obecności, bo wszystko o niej tutaj przypomina. Przypomina historię kardynała w kajaku, w beżowej furażerce na głowie...