Jadąc z Czarnkowa do Wielenia, posuwamy się wciąż wzdłuż niewidocznej z drogi, a wijącej się po prawej jej stronie, doliny Noteci. Po lewej rozciąga się Puszcza Notecka. Na tej malowniczej trasie położone jest Rosko.
W centrum miejscowości, dobrze widoczny z szosy, stoi neogotycki kościół, zbudowany z ciosanego kamienia. Z jego wieży, jeśli będziemy mieli szczęście przybyć tu w samo południe, usłyszymy hymn Roska, którym mogą poszczycić się tutejsi mieszkańcy.
Z kart historii
Kościół w Rosku, wraz z okolicznymi wsiami, tworzy parafię pw. św. Stanisława Biskupa, erygowaną pod koniec XVI wieku. Jednak po trzydziestu latach istnienia stała się ona na powrót filią parafii wieleńskiej, gdyż dochody z niej uzyskiwane nie pozwalały na utrzymanie osobnej placówki duszpasterskiej. W tych czasach Rosko posiadało drewniany jeszcze kościół pw. Wszystkich Świętych, który uległ spaleniu.
Po raz kolejny powołał tu do życia parafię abp Mieczysław Ledóchowski w 1868 roku. Dziesięć lat wcześniej został wybudowany i konsekrowany nowy kościół parafialny, który możemy podziwiać także obecnie. W jego głównym ołtarzu znajduje się obraz przedstawiający Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny. Kult cudownego wizerunku Maryi, żywy niegdyś w całej okolicy, dziś ogranicza się jedynie do terytorium parafii.
Słów kilka o rożanach
Parafia ta boryka się z problemami podobnymi do tych, jakie są też codziennością w innych małych miejscowościach. Młodzież wyjeżdża do szkół i na uczelnie, szukając zatrudnienia w miastach. Mieszkańcy dojeżdżają do pracy nieraz wiele kilometrów, a wielu z nich utrzymuje się jedynie z sezonowych zajęć, jakie daje las. Jednak mimo tych trudności rożanie, jak mówią o sobie mieszkańcy Roska, są pełni życzliwości, ciepła i chęci „do roboty”. Takie są przynajmniej odczucia ks. proboszcza po niemal rocznej posłudze w tutejszej parafii:
– W moich parafianach tkwi bardzo duży potencjał. Zarówno wśród najmłodszych, jak i najstarszych wiele jest osób, które chciałyby włączyć się w jakiś sposób w życie parafii. Mają poczucie więzi ze wspólnotą, którą tworzą i nie uchylają się od odpowiedzialności za nią. Wystarczy zasygnalizować jakieś potrzeby, wyjść z inicjatywą, a już znajdują się chętni do działania. Także sami ludzie podsuwają pomysły i służą swoim doświadczeniem księdzu, który przecież nie na wszystkim się zna. Mimo obecnej w wielu rodzinach biedy nasz oddział Caritas stara się z datków parafian wspomóc w konkretny sposób potrzebujących ludzi. Dofinansowanie wakacji dla dzieci, zakup wyposażenia szkolnego, rozdawnictwo odzieży i żywności, to wszystko może drobne, ale bardzo ważne gesty ludzkiej solidarności.
– Także młodzież, przejmując dziedzictwo tradycyjnej religijności od swoich rodziców, odkrywa dla siebie nowe możliwości działania w dzisiejszym Kościele. Włączają się choćby w przygotowanie i uczestnictwo w liturgii, poznając tym bardziej jej wartość i piękno. Pogłębiając natomiast swoją duchowość oraz uczestnicząc aktywnie w życiu parafialnym, uczą się odpowiedzialności za wspólnotę, poznają swoje prawa i obowiązki, a także przestają być tylko „anonimowymi” wiernymi w naszej społeczności. Wiedzą, podobnie jak dorośli, że i od nich może dużo zależeć. Potrzebne są tylko chęci, o które tutaj nietrudno.
To zaangażowanie i odpowiedzialność widoczna jest m.in. w licznym, jak na niespełna półtoratysięczną parafię, gronie prawie 50 ministrantów. Starsi chłopcy opiekują się i także czuwają nad formacją młodszych kolegów. A przy ołtarzu służą też studenci, kiedy przyjeżdżają na weekendy czy wakacje do rodzinnego domu. Nie uciekają od Kościoła, nie wstydzą się swojej przynależności do służby ołtarza.
Miejsce niezwykłe
Szczególnie urokliwym miejscem jest Biała, gdzie znajduje się kaplica filialna. Puszcza ma różne oblicza, zależnie od pory roku (a wszystkie warte poznania!), jednak niezapomniane wrażenie pozostawia jej widok w zimowej szacie. W niej też można chyba doszukiwać się wyjaśnienia pochodzenia nazwy osady. Tu, jak mawiają mieszkańcy, czas płynie dwa razy wolniej, więc starcza go na wszystko. Potwierdza tę opinię ks. proboszcz, nieraz już kontemplujący ciszę lasu, szukając w nim odpoczynku i nowych sił.
– W Białej życie nabiera nieco większej intensywności dopiero między majem a wrześniem. Wtedy przybysze z Poznania, Wrocławia, Katowic, a także Niemiec i Wielkiej Brytanii zapełniają swoje domki, spędzając w puszczy weekendy lub nawet całe wakacje. Przyjeżdżają tu odpocząć, uciekając od zgiełku wielkich miast i codziennych obowiązków. W tym czasie stan liczbowy wzrasta. Niestety, letników jest coraz mniej. Wielu członków wsi woli wyjechać za granicę, niż poznawać piękno swojego kraju.
Biała jest również miejscem organizowania wielu rekolekcji, zwłaszcza oazowych. Dlaczego? Kto tu raz był, zna odpowiedź; i na pewno jeszcze tu wróci.

– Rok przed wyborem na Stolicę Piotrową przebywał w tej okolicy w czasie wakacji kard. Karol Wojtyła – opowiada ks. proboszcz. – Pobyt ten upamiętnia pomnik-kamień powstały staraniem ks. Edmunda Klemczaka – rezydenta w Białej. Tu podczas pamiętnych dni kwietniowych ludzie spotykali się na modlitwie, tam odprawiliśmy Mszę św. w intencji zmarłego Papieża. Miejsce to, położone w lesie, nad jeziorem, często jest odwiedzane przez parafian i przyjezdnych, choć wcale niełatwo jest je odszukać, jeśli się nie zna drogi. Także kiedy we wrześniu wyrusza nasza dekanalna pielgrzymka do Wielenia, wszystkie parafialne grupy pielgrzymów spotykają się przy tym głazie na modlitwie i wspólnym posiłku. (W tym roku nasze parafianki szczodrze ugościły pielgrzymów pysznym plackiem, którego, mimo licznej i głodnej rzeszy ludzi, nie zabrakło.) Potem razem już udajemy się do Wielenia na Mszę odpustową.