Jefte udał się na północ do sąsiedniej, równie bogatej krainy nazywanej Tob – to znaczy „dobry”. Nazwa ta trafnie oddawała bogactwo tego regionu. Jeśli tylko Jefte zechciałby pracować, nie groził mu głód, ale on miał charakter zabijaki i wolał żyć z napadów.
Wypędzenie Jeftego
Słońce wschodziło za górami krainy Gileadu, gdy młody Jefte opuszczał dom rodzinny. Był synem Gileada, potomkiem Makira. Tereny Gileadu Mojżesz przeznaczył połowie pokolenia Manassesa, który był ojcem Makira. Matka Jeftego była nałożnicą jego ojca. Gilead poślubił potem inną żonę i miał z nią synów. Życie rodzinne upływało w spokoju i życzliwości. Bracia się szanowali, zwłaszcza że Jefte był najstarszym z nich, dopóki żył stary Gilead. Po śmierci ojca, gdy bracia dorośli, powodowani chciwością, wygnali Jeftego z domu, nie chcąc dzielić z nim dziedzictwa. Powiedzieli mu: „Nie będziesz miał dziedzictwa w domu naszego ojca, bo jesteś synem obcej kobiety”.
Odszedł z domu z pustymi rękoma, ale kraj, w którym mieszkał, był piękny i bogaty. Kraina ta, położona na Zajordaniu, znajdowała się między Jordanem i pustynią Arabską. Północną jej granicą była rzeka Jarmuk, a południową rzeka Jabbok. Nie brakowało tu wody. Rozciągały się wspaniałe pastwiska, na których pasły się wielkie stada bydła. Rosły piękne lasy dębowe. Kraina Gileadu dostarczała też wonności i leków. Wiele wieków później skarżył się prorok Jeremiasz, że nie ma już balsamu w Gileadzie.
Jefte udał się na północ do sąsiedniej, równie bogatej krainy nazywanej Tob – to znaczy „dobry”. Nazwa ta trafnie oddawała bogactwo tego regionu. Jeśli tylko Jefte zechciałby pracować, nie groził mu głód, ale on miał charakter zabijaki i wolał żyć z napadów.
Pozbierał podobnych sobie młodych ludzi, którzy nie chcieli pracować, i zaczął napadać na karawany. Przez tereny Gileadu wiodła od Damaszku do Arabii tzw. Droga Królewska. Był to główny szlak karawanowy z północy na południe. Dość szybko sława Jeftego, jako wodza rozbójników, rozeszła się nie tylko na terenie tej krainy, ale w całym Izraelu.
Jefte sędzią w Izraelu
Naród izraelski nie dotrzymywał przymierza z Bogiem. Izraelici czynili to co złe w oczach Pana. Służyli Baalom, Asztartom, jak również bogom Aramu, Sydonu i Moabu oraz bogom ammonickim i filistyńskim, a opuścili Pana i nie służyli Mu. Bóg, wymierzając im karę, sprowadził na nich wszystkich sąsiadów: Filistynów, Moabitów, Ammonitów, Aramejczyków oraz mieszkańców tej ziemi, czyli Kananejczyków. Na tereny Gileadu spadły najazdy ich południowych sąsiadów – Ammonitów. Na wołanie ludu o pomoc Bóg odpowiadał: Wyście Mnie opuścili i poszliście służyć obcym bogom [...] Idźcie! Krzyczcie do bogów, których sobie wybraliście! Niechże oni was wybawiają w czasie waszego ucisku! Izraelici zaczęli wyrzucać posągi bogów pogańskich, palić ich ołtarze, nie ustając równocześnie błagać Boga Jahwe o zmiłowanie. Wtedy Bóg nie mógł dłużej znosić ucisku Izraela.
Ustrój Izraela był szczepowy. Grupą klanów tworzących szczep rządziła starszyzna szczepowa, ale nie było żadnego wodza ani księcia. Dlatego w sytuacjach trudnych, np. w wypadku najazdu nieprzyjaciela, szukano człowieka, który nadawałby się na wodza. Sława rozbójnika Jeftego była tak wielka, że starszyzna Gileadu udała się do niego z prośbą: Przyjdź i bądź naszym wodzem, będziemy walczyć przeciw Ammonitom. Jefte zareagował szyderstwem: Czyż nie wyście mnie znienawidzili i wyrzucili z domu mego ojca? Dlaczegóż to przyszliście do mnie teraz, kiedy popadliście w ucisk? Starszyzna Gileadu pokornie odpowiedziała: „Ponieważ wierzymy, że potrafisz pokonać Ammonitów. Oddamy ci władzę nad nami i zostaniesz naszym wodzem do śmierci”. Jefte wyraził zgodę, zastrzegając, że mają zaprzysiąc przed Bogiem, że po zwycięstwie nad Ammonitami nie tylko go nie wypędzą, ale oddadzą mu pełną władzę nad szczepem, zostanie ich Sędzią. Starszyzna odpowiedziała: Niech Pan będzie świadkiem między nami. Z pewnością uczynimy według twego życzenia.
Wojna z Ammonitami
Jefte próbował najpierw pokojowo załagodzić konflikt z Ammonitami. Wysłał poselstwo do ich króla z pytaniem: Co zaszło między nami, że przyszedłeś walczyć z moim krajem?”. W odpowiedzi władca Ammonitów zażądał oddania terenów między rzekami Jabbok i Arnon bez walki. Powtórnie wysłane poselstwo przez Jeftego próbowało wyjaśnić królowi Ammonu, że nie wziął Izrael ani ziemi moabskiej, ani ammonickiej. Gdy bowiem Izraelici wędrowali z Egiptu do Ziemi Obiecanej, obeszli kraje Moabu i Ammonu. Nie zamierzali atakować żadnego kraju na Zajordaniu, gdyż Ziemią Obiecaną były tereny Przedjordania, czyli Kanaanu. Musieli jednak przejść przez terytorium państwa Amorytów, żeby przedostać się do Jordanu i wejść na terytorium Kanaanu. Wtedy król Amorytów, Sichon, zaatakował Izraelitów. Jednak Jahwe, Bóg Izraela, wydał Sichona wraz z jego wojskiem w ręce Izraela. On ich pokonał i tak Izraelici wzięli w posiadanie całą ziemię Amorytów, którzy ją zamieszkiwali. Król Ammonu nie wysłuchał tego spokojnego tłumaczenia i z armią wyruszył przeciw oddziałom Jeftego. Ten w wielkiej bitwie rozgromił ammonickie wojska i wypędził ich z terenów Gileadu.
Ślubowanie Jeftego
Przed podjęciem działań wojennych Jefte ślubował Bogu: Jeżeli sprawisz, że Ammonici wpadną w moje ręce, wówczas ten, który pierwszy wyjdzie od drzwi mego domu, gdy w pokoju będę wracał z pola walki z Ammonitami, będzie należał do Pana i złożę z niego ofiarę całopalną. Niestety, Izraelici nabyli wiele pogańskich obyczajów od swych sąsiadów. Do takich należał też przerażający zwyczaj składania bogom ofiar z ludzi. Prawo Mojżeszowe zakazywało tego zwyczaju pod groźbą ukamienowania. Jednak Izraelici jeszcze wiele lat po śmierci Mojżesza składali tego rodzaju ofiary, ale pogańskim bogom. Jedyną ofiarą z człowieka złożoną Bogu Jahwe była ofiara Jeftego. Oczywiście on osobiście był przekonany, że taka ofiara jest miła Bogu. Nie przewidział tylko, kto stanie się tą ofiarą.
Gdy Jefte przybył do Micpa, do swego domu, oto wybiegła mu naprzeciw jego córka, tańcząc i uderzając w bębenki. A miał ją tylko jedną, oprócz niej nie miał ani syna, ani córki. Wyobraźmy sobie przerażenie ojca! Biada mi, córko moja, gubisz mnie i staniesz się przyczyną mego bólu! – zawołał nieszczęsny Jefte. – Bo złożyłem ślub przed Jahwe i nie mogę się już cofnąć. Istniało bowiem powszechne przekonanie, że ślub jest rzeczą świętą i niedopuszczalne jest jego złamanie. Jego ból był większy niż córki, która dość spokojnie przyjęła wyrok śmierci wydany przez własnego ojca. Ojcze mój! – rzekła. – Przyjąłeś zobowiązanie wobec Jahwe przez swój ślub. Uczyń więc ze mną według słów twoich, skoro Jahwe dozwolił ci dokonać pomsty na twoich wrogach, Ammonitach. Pozwól mi uczynić tylko jedno: puść mnie na dwa miesiące, a ja udam się w góry z towarzyszkami moimi, aby opłakiwać moje dziewictwo. Jefte wyraził zgodę. Smutek jego córki wynikał z powszechnego przekonania, że bezdzietność będąca skutkiem dziewictwa jest nieszczęściem i hańbą, czymś gorszym nawet niż śmierć. Dlatego czas pozostawiony jej do śmierci nie był czasem żalu za życiem, ale za brakiem dzieci.
Jefte po złożeniu ofiary z córki rządził zaledwie sześć lat krainą Gileadu. Mimo swego czynu został pochwalony przez autora Listu do Hebrajczyków jako człowiek głęboko wierzący (Hbr 11, 32). Dramat Jeftego opisywało wielu autorów, poczynając od Abelarda, a kończąc na Feuchtwangerze. Wielu kompozytorów też podjęło ten temat, m.in. Haendel.