Logo Przewdonik Katolicki

Kapłaństwo, które pociąga

ks. Jan Glapiak
Fot.

Ksiądz Aleksy Stodolny został proboszczem w Górce Duchownej, kiedy miałem 12 lat, a odchodził stąd do Szamotuł, gdy byłem w trzeciej klasie licealnej. Był moim proboszczem tylko pięć i pół roku. To jednak wystarczyło, abym zakochał się w kapłaństwie, którym on żył, i po latach sam został kapłanem. Jego wpływ na moje życie był wielopłaszczyznowy. Najpierw były to lekcje...

Ksiądz Aleksy Stodolny został proboszczem w Górce Duchownej, kiedy miałem 12 lat, a odchodził stąd do Szamotuł, gdy byłem w trzeciej klasie licealnej. Był moim proboszczem tylko pięć i pół roku. To jednak wystarczyło, abym zakochał się w kapłaństwie, którym on żył, i po latach sam został kapłanem.

Jego wpływ na moje życie był wielopłaszczyznowy. Najpierw były to lekcje religii w przykościelnej salce. Takie inne. Spora część tego lekcyjnego czasu była przeznaczona na naukę religijnych pieśni i piosenek. Zwłaszcza te ostatnie, m.in. „Gdy idziemy poprzez świat”, „Była cicha i piękna jak wiosna”, „Oj nie czekaj aż czyn wielki spełnić będziesz mógł”, tak mi zapadły w pamięci, że kiedy je śpiewam, zaraz przed oczyma jawi się uśmiechnięta i pełna jakiejś radosnej przygody twarz księdza prałata Aleksego Stodolnego.

Początki mojego kapłaństwa
Drugą perspektywą, z której przypatrywałem się kapłaństwu mego proboszcza, była służba ministrancka, ta przy ołtarzu i podczas kolędy, ministranckie pielgrzymki, a nawet prace, jak chociażby układanie dachówki na dachu probostwa. Któregoś roku ksiądz Stodolny zabrał mnie na święcenia kapłańskie do poznańskiej katedry. Było to dla mnie ważne doświadczenie. Kiedy był na pielgrzymce w Lourdes, przysłał pocztówkę. Odwiedzając gospodarstwo rodziców, opowiadał o swoim chłopskim pochodzeniu, o swojej rodzinie i przygodach z dziecięcych lat. Wiele w tym wszystkim było ciepła i prostoty, a także dowcipu. W każdej z tych sytuacji był dla mnie przykładem miłości Boga i Matki Najświętszej. Był też moim spowiednikiem. To właśnie podczas jednej z takich spowiedzi usłyszałem pytanie: „A czy myślałeś kiedyś, aby być księdzem?”. Tu gdzieś były początki mojego kapłaństwa.

Później odwiedzałem go w Szamotułach, gdzie był proboszczem dużej parafii kolegiackiej, tak bardzo zatroskanym o duchowe dobro tej wspólnoty i remont pięknej świątyni. Kiedy otrzymałem listowną odpowiedź, że zostałem przyjęty do seminarium, mój tata powiedział, że poinformuje o tym księdza Stodolnego. Wiadomo, chciał się podzielić swoją radością! Ale ja się sprzeciwiłem: „O nie, to ja napiszę do księdza proboszcza”. W jednym byliśmy zgodni: Ksiądz Stodolny zasłużył na to, aby jak najszybciej dowiedzieć się o mojej decyzji związanej z wyborem kapłańskiej drogi.

Duszpasterz mądry i uśmiechnięty
Ostatnie 23 lata ksiądz prałat był proboszczem parafii pw. św. Jana Kantego w Poznaniu. Spotykałem się z nim często, przy różnych okazjach. Był dla mnie zawsze przykładem kapłańskiego życia, oddanego Bogu i ludziom. Podziwiałem jego duszpasterską mądrość, umiejętność bycia razem z braćmi kapłanami, wymagającą, ale zawsze przyjazną postawę wobec swych współpracowników, szacunek wobec władzy duchownej i ten uśmiech, którym wprowadzał dookoła radość i pokój.

W święto Matki Bożej Gromnicznej ksiądz Aleksy Stodolny odszedł do Pana. Bardzo mi go brakuje. Wierzę, że kiedyś się znowu spotkamy.

Księże Prałacie Aleksy, dziękuję Ci za dobro, którym za Twoją przyczyną Pan Bóg mnie obdarował. A mam świadomość tego, że jestem tylko jednym z wielu tak hojnie obdarowanych. Niech Bóg – przez wstawiennictwo Matki Najświętszej i Twoich świętych Patronów – otoczy Cię swoją miłością.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki