Święci są wśród nas
Anna Brzeska
Z ks. Stefanem Moszoro-Dąbrowskim, wieloletnim wikariuszem regionalnym Opus Dei w Polsce, rozmawia Anna Brzeska
Opus Dei skupia ludzi oddanych tradycji katolickiej. Nazywa się ich często komandosami Pana Boga. Czy w świecie, w którym panuje relatywizm, dominuje pogoń za przyjemnościami i pieniędzmi, Dzieło nie tworzy zamkniętej grupy tylko dla swoich członków?
...
Z ks. Stefanem Moszoro-Dąbrowskim, wieloletnim wikariuszem regionalnym Opus Dei w Polsce, rozmawia Anna Brzeska
Opus Dei skupia ludzi oddanych tradycji katolickiej. Nazywa się ich często „komandosami Pana Boga”. Czy w świecie, w którym panuje relatywizm, dominuje pogoń za przyjemnościami i pieniędzmi, Dzieło nie tworzy zamkniętej grupy tylko dla swoich członków?
– „Jan Paweł II cenił świeckie i apostolskie zaangażowanie Opus Dei” – pisze kardynał Stanisław Dziwisz w „Świadectwie”. Świeckie zaangażowanie wymaga pozytywnego nastawienia wobec świata. Święty Josemaría stwierdził, że świat trzeba namiętnie kochać, bo jest dziełem Boga i Bóg go tak umiłował, że zesłał swego Jednorodzonego Syna. Jestem absolutnie pewny, że założyciel Opus Dei nigdy nie użył terminu „komandosi Pana Boga”. Takie sformułowanie oznacza, że działa się na jakimś obcym wrogim terenie. Nie jest to duch Opus Dei. Dzieło jest z istoty otwarte na świat, bo przekonuje, że nie musisz opuszczać biznesu, kuchni, sportu, kina, aby żyć blisko Boga i służyć Kościołowi. Obce duchowi Opus Dei jest stałe przypominanie o zagrożeniach, które czyhają na każdym kroku.
Dzieło opiera się na zasadzie wolności wyborów zgodnie z sumieniem członków, a z drugiej strony stawia się przed nimi wiele wymogów. Jak pogodzić tę sprzeczność?
– Wysokie wymogi stawia Jezus, który przemawia poprzez sumienie. To On wzywa, pójdź za Mną! Scott Hahn, znany teolog amerykański, były pastor prezbiteriański, porównuje świętość z grą w tenisa. Odbijać sobie piłkę można na każdej lepszej polanie. Jednak prawdziwy tenis wymaga kortów. W Opus Dei, jak zresztą w innych instytucjach kościelnych, są nam dane ramy, które umożliwiają odczuć radość z grania w prawdziwego tenisa. Nie ma żadnej instytucji prawdziwie wychowawczej, która nie stawiałaby wymagań. Nie wierzę w kursy językowe zaliczone bez wysiłku, w studia inżynierskie, gdzie nie przywiązuje się wagi do matematyki, fizyki. Nie ma świętości „soft”.
Do Dzieła Bożego mogą trafić ludzie, których kusi kariera, pieniądze i władza. Jak można bronić się przed takim niebezpieczeństwem?
– Zapewniam, że osoby, które ulegają takim pokusom, na pewno nie trafiają do Opus Dei. Przecież gdy ktoś chce robić karierę i szuka pieniędzy, nie jedzie na rekolekcje, nie podejmuje częstej spowiedzi, nie zawraca sobie głowy umartwieniami. Escrivá to głosiciel nauki „o zapomnieniu o sobie”, o wypaleniu życia dla innych. Każdy członek Opus Dei zaczyna dzień od słowa „Serviam” – będę służył!