Logo Przewdonik Katolicki

O lepsze jutro (2)

Paweł Janicki
Fot.

Przemoc rodzi przemoc, agresja agresję. Wzorce zachowań z niektórych filmów i gier komputerowych młodzież przenosi w realną rzeczywistość. Szkoła jest zobligowana do przeciwdziałania agresji; dzieje się to przy użyciu szybko wdrażanych programów o szumnych nazwach, zwykle realizowanych... w formie pogadanki z uczniami. Później problem jakby znika. Znika teoretycznie,...

Przemoc rodzi przemoc, agresja – agresję. Wzorce zachowań z niektórych filmów i gier komputerowych młodzież przenosi w realną rzeczywistość. Szkoła jest zobligowana do przeciwdziałania agresji; dzieje się to przy użyciu szybko wdrażanych programów o szumnych nazwach, zwykle realizowanych... w formie pogadanki z uczniami.

Później problem jakby znika. Znika teoretycznie, bo przecież szkoła musi się poszczycić osiągnięciami. Kuratoria oświaty jako organy nadzorcze oczekują sprawozdań – więc je otrzymują. Tymczasem uczeń zazwyczaj nie chce rozmawiać na temat skali agresji i przemocy w szkole z obawy, że będzie uznany za donosiciela, z lęku przed powtórnym pobiciem, sponiewieraniem, ośmieszeniem. A wielu nauczycieli będzie twierdziło, że problem nie dotyczy uczniów ich klasy lub ich szkoły.

Trudno się dziwić nauczycielom; nie chcą się narazić na oskarżenie, że nie radzą sobie z wychowankami. Powstaje pytanie: w jaki sposób mają sobie radzić, za pomocą jakich metod czy środków? Wpisując uwagi do dziennika, z czego uczniowie się śmieją tak samo, jak z ocen z zachowania? Uczeń może obrażać nauczyciela, grozić mu, a co może nauczyciel? Kto stanie po jego stronie? Z pewnością nie kuratorium, i z pewnością nie dyrektor szkoły… Wszak „rodzic i uczeń zawsze mają rację”! Uczeń jest klientem szkoły, którego trzeba obsłużyć najlepiej, jak się potrafi!

Mimo wszystko uczniowie nie powinni być traktowani jak osoby dorosłe. Niewielu z nich ma świadomość faktu, że szkoła jest miejscem, w którym otrzymują wiedzę, konieczną i pożyteczną w dalszym życiu. Takie jest prawo wieku, dlatego to dorośli powinni podejmować pewne decyzje za młodego człowieka, miast ustawicznie pytać go: czy zechcesz? Co wolisz? Co wybierasz? Jeżeli nie określimy względem uczniów jasnych granic i nie sprecyzujemy oczekiwań, to oni sami nie wybiorą dobrych wzorców. Są do tego jeszcze niezdolni, gdyż zbyt niedojrzali emocjonalnie i społecznie.

Nie brak pedagogów szkolnych, którzy powołują się na wprowadzanie profilaktyki opiekuńczo-wychowawczej Janusza Korczaka. W pewnej mierze mają rację, ale należy pamiętać, że Korczak pracował wśród sierot, w zakładzie opiekuńczym. Nadrabiał to, czego jego podopieczni nie mogli otrzymać w domu – gdyż takiego nie mieli. Zdecydowana większość naszych uczniów żyje w rodzinach; nauczyciele, obcując z nimi kilka godzin dziennie, nie wychowają ich, jeśli przez kilkanaście lat nie dokonali tego rodzice!

Z teologicznego punktu widzenia każdy człowiek jest skażony grzechem pierworodnym, co owocuje skłonnością do złego. Jednak większość ludzi zachowania destrukcyjne potrafi zneutralizować: poprzez pracę fizyczną, sport, zaangażowanie w jakąś życiową pasję czy hobby. Są jednak ludzie, którzy z różnych przyczyn kierują swe działanie na drugiego człowieka. Często dzięki temu dowartościowują siebie, podnosząc swoją niską samoocenę. Jednak ludzie ci powinni wiedzieć, że społeczeństwem zawsze żądzą normy przyjętych i akceptowanych zachowań, których przekroczenie związane jest z poniesieniem kary. I nie najważniejsza jest tu wielkość kary, ale jej nieuchronność.

Uczniowie muszą mieć świadomość konsekwencji złych zachowań. Może należałoby się zastanowić nad wprowadzeniem takich działań, jak np. praca na rzecz szkoły i środowiska? Naprawianie wyrządzonych szkód? Uważam też, że powinna poszerzyć się współpraca szkoły z policją (dzielnicowi). Zacznijmy na ten temat poważnie rozmawiać, zgłaszać projekty. Czas zamknąć „parasol ochronny”, wciąż rozpostarty nad uczniem. Trzeba odbudować autorytet nauczyciela, szkoły, księdza, katechety i rodziny. Dziecko musi zrozumieć, że nie jest zdolne do podejmowania wielu decyzji – z racji podporządkowania i zależności od dorosłych, a także z powodu braku dojrzałości. Popełniliśmy błąd, zrównując rodzicielskie klapsy ze znęcaniem się nad dziećmi, z przemocą w rodzinie. Czas najwyższy, by zrozumieć, że nie stać nas na kolejne eksperymenty pedagogiczne.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki