Gdyby poprzestać na wiadomościach dotyczących tropienia agentów i afer korupcyjnych, można by popaść w głęboką depresję. Chwilowym ratunkiem byłoby zapadnięcie w dopiero co zakończonym karnawałowym szaleństwie, ale Wielki Post budzi nas oraz wzywa do opamiętania i refleksji.
Styl zachowania elit politycznych budzi coraz większy niesmak. Patrząc z boku, nie sposób oprzeć się wrażeniu, że konflikty przypominają podwórkowe potyczki rozbestwionych dzieciaków.
Zapewne wzrośnie nam lawinowo ilość procesów o zniesławienie, tak że sądy zamiast na groźnych przestępcach skupią się na rozszyfrowywaniu znaczenia intencji i słów wypowiadanych w emocjonalnym uniesieniu. Nasi politycy swoim postępowaniem wystawiają sobie świadectwo, które powinniśmy potraktować jako podstawę do weryfikacji przy okazji następnych wyborów.
W ostatnich tygodniach sporo mówiliśmy o etosie dziennikarza, księdza, lekarza i nauczyciela, wskazując najczęściej na nadużycia i patologie. Słusznie stawiamy tym grupom wysokie poprzeczki etyczne. Okazuje się bowiem, że naturalne zdolności, umiejętności zawodowe oraz wykształcenie nie gwarantują wysokiego poziomu moralnego. Nie zapewniają także społecznego uznania i zaufania. Etyczny sposób postępowania należy do podstawowych kryteriów profesjonalizmu w każdym zawodzie. Nie można być dobrym i kompetentnym pracownikiem, jeśli postępuje się wbrew podstawowym standardom etycznym. Gdy zabraknie wrażliwości sumienia oraz kształtowania go zgodnie z podstawowymi wartościami, to zdolności i kompetencje zawodowe zostaną zmarnowane. Dobre wyniki w pracy nie dadzą się oddzielić od sposobu ich osiągania. Nawrócenie to także przełamywanie chorych schematów myślenia, że trzeba dawać łapówki i trwać w zmowie milczenia wobec korupcyjnych powiązań, a także uciekać od niewygodnej prawdy w wyniku źle pojętej solidarności albo nastawiać dzieci przeciwko nauczycielom.
Żyjemy dzisiaj w cieniu patologii. Jej przejawy stanowią główną treść programów informacyjnych. Przyjmując jako normatywny ten obraz świata, grozi nam popadnięcie w rodzaj paniki społecznej, której skutkiem jest całkowity brak wiary w obecność dobra. Nie wolno nam zapomnieć, że większość lekarzy dobrze troszczy się o zdrowie swoich pacjentów, a przeważająca część nauczycieli solidnie dba o wychowanie i edukację swoich uczniów. Również zdecydowana większość biskupów i księży nigdy nie podjęła współpracy z aparatem bezpieczeństwa.