Logo Przewdonik Katolicki

Historia wiary

Aleksandra Polewska
Fot.

Najstarszy w Polsce znak drogowy, zwany słupem milowym, stoi w Koninie, tuż przy gotyckim kościele św. Bartłomieja. Ksiądz dr Henryk Witczak opisuje w książce Z życia religijnego w królewskim mieście Koninie dzieje najstarszej w tym mieście parafii, opowiada historię wiary mieszkańców miasta. Gdy turysta zapyta jakiegokolwiek koninianina, gdzie znajduje się kościół...

Najstarszy w Polsce znak drogowy, zwany słupem milowym, stoi w Koninie, tuż przy gotyckim kościele św. Bartłomieja. Ksiądz dr Henryk Witczak opisuje w książce „Z życia religijnego w królewskim mieście Koninie” dzieje najstarszej w tym mieście parafii, opowiada historię wiary mieszkańców miasta.

Gdy turysta zapyta jakiegokolwiek koninianina, gdzie znajduje się kościół św. Bartłomieja, usłyszy: – w Starym Koninie. Zabrzmi to tak, jakby Stary Konin był odrębną miejscowością. Specyfika Konina polega na tym, że dla przyjezdnych stanowi on integralną całość, a dla mieszkańców składa się z dwóch niemal odrębnych miast: starego i nowego. Nowy Konin wyrósł w połowie XX w. i przez wielu urbanistów Zachodu postrzegany jest jako perła socrealistycznej architektury. Niektórzy nazywają go wielkopolską Nową Hutą. Stary Konin otrzymał prawa miejskie w XIII w., był często odwiedzany przez królów: Kazimierza Wielkiego i Władysława Jagiełłę. Dziś należy do Wielkopolski, ale początkowo ziemia konińska stanowiła samodzielne terytorium. Gdy całe życie spędza się w młodszej części miasta, z zaskoczeniem odkrywa się sekrety tutejszej historii. W latach 90. XX w. angielski dziennikarz Theo Richmond – potomek żydowskich emigrantów pochodzących z Konina – napisał książkę o żydowskiej dzielnicy miasta. Stała się ona bestsellerem na Zachodzie, a koninianie dzięki niej zaczęli na nowo odkrywać własną tożsamość.

Wiele osób z zainteresowaniem przeczyta książkę ks. Witczaka, dotykającą obszaru dziejów Konina, których dotąd nikt tak gruntownie nie opisał. Sympatię autora do rodzinnego miasta można wyczytać między wierszami na każdej stronie książki, począwszy od opisów jego początków, poprzez przytaczanie relacji z wykopalisk archeologicznych, po przywołanie źródeł historycznych. Podoba mi się stanowcze podkreślenie przez ks. Witczaka faktu, że Konin był grodem królewskim. Dziś, gdy miasto postrzegane jest jako prowincjonalne i przemysłowe, przygniecione bezrobociem i kompleksami – dobrze jest przypomnieć o jego królewskich korzeniach. W czasach zaborów wielcy polscy twórcy przypominali w swoich dziełach dni chwały Rzeczypospolitej, by pokrzepić serca rodaków. Ksiądz Witczak przypomina o dniach chwały Konina. Wierzę, że pokrzepi wiele serc, że zainspiruje ludzi do działań, dzięki którym Konin przeżyje renesans.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki