Logo Przewdonik Katolicki

Dobry ksiądz

s. Janina Sabat USJK
Fot.

Przyszedł na świat 1 marca 1897 r., przeżył 94 lata. Sensem i mocą jego życia była Ewangelia, którą żył i głosił we wszystkich warunkach i wszystkim ludziom. Od spotkania z matką Urszulą Ledóchowską na Polesiu nie rozstał się z siostrami urszulankami. W 110. rocznicę urodzin wspominamy ks. Jana Zieję. Ukochał Ewangelię Pierwszą książką, którą po przyjeździe...

Przyszedł na świat 1 marca 1897 r., przeżył 94 lata. Sensem i mocą jego życia była Ewangelia, którą żył i głosił we wszystkich warunkach i wszystkim ludziom. Od spotkania z matką Urszulą Ledóchowską na Polesiu nie rozstał się z siostrami urszulankami. W 110. rocznicę urodzin wspominamy ks. Jana Zieję.

Ukochał Ewangelię
„Pierwszą książką, którą po przyjeździe ze wsi do wielkiego miasta jako jedenastoletni chłopiec kupiłem, była Ewangelia św. Jana. [...] Ewangelię czytałem tak, że potem już nie widziałem nic wyższego ponad nią i do tej pory nie widzę” – mówił ks. Jan Zieja w wywiadzie udzielonym Jackowi Moskwie. Gdy wspominał po latach św. Urszulę, podkreślał, że mieli wspólną cechę: „Żywiła wielką cześć dla ksiąg Pisma Świętego, a zwłaszcza dla Ewangelii, z którą się nigdy nie rozstawała. [...] Słyszałem, jak mówiła: Gdy się czyta Ewangelię po raz pierwszy lub drugi, wydaje się ona dla nas trudną, a gdy się czyta po raz pięćdziesiąty drugi, to nie można się od jej czytania oderwać”.

Spotkanie na Polesiu
W 1928 r ks. Zieja trafił na Polesie, gdyż szukał najbiedniejszej parafii. Został proboszczem w Łahiszynie oraz bliskim współpracownikiem bp. Zygmunta Łozińskiego w Pińsku.

Matka Urszula w 1924 r. objęła zakład wychowawczy w Czarnym Borze niedaleko Wilna, a w 1925 r. Dom św. Jadwigi w Wilnie. Myślała także o Polesiu, o prośbie bp. Łozińskiego, który wzywał ją do pracy misyjnej na tamtych terenach.

W 1931 r. ks. Jan Zieja pisał do matki Urszuli: „Jej ustawicznym troskom i modlitwom przypomnieć i polecić śmiem sprawę stworzenia na Kresach Instytutu Katechetyczno-Misyjnego. [...] Bez Matki, bez pomocy Jej sióstr – sprawa ta nie ruszy z miejsca. Czy Matka trwa przy swych zamiarach?”.

Wspólna troska
Pierwsza placówka urszulańska powstała w Horodcu w 1933 r., po śmierci bp. Łozińskiego. Minęło kilka miesięcy i siostry otworzyły przedszkole, szwalnię dla dziewcząt oraz roztoczyły opiekę nad chorymi w miasteczku i okolicy. Zorganizowały Koło Gospodyń Wiejskich, uporządkowały bibliotekę im. Marii Rodziewiczówny, otworzyły wypożyczalnię książek i czytelnię.

Z czasem powstały małe placówki apostolskie w najbardziej zaniedbanych zakątkach Polesia: w Iłosku, Kobryniu, Horodyszczu, Łubczu, Janowie, Krasnoleskach i Ostrowie. W 1937 r. powstał większy ośrodek w Mołodowie. Ksiądz Zieja dojeżdżał do wszystkich tych placówek z posługą kapłańską. Matka Urszula zanotowała kiedyś: „Ksiądz Zieja celebruje, i ludzi, szczególnie mężczyzn, pełno… Pan Jezus chce nas chyba tu mieć”.

Z listu ks. Jana Zieji do m. Urszuli Ledóchowskiej
„Czcigodna Matko! Sytuacja na Polesiu jest jasna: jak najwięcej przedszkoli, jak najwięcej sióstr pielęgniarek – higienistek dla chorych, jak najwięcej opieki nad młodzieżą pozaszkolną (wprowadzanie jej w pełne życie katolickie i umożliwianie jej osiągania sprawności zawodowych, w gospodarstwie domowym i rolnym, w rzemiośle i handlu). No i jak najwięcej kapłanów świętych i gorliwych.

Chciałbym być naprawdę «waszym», ale czy to będę mógł!… Myślę, że ze względu na konieczność utworzenia z Mołodowa głównego ośrodka cichego apostolstwa modlitwy cierpienia i pogody ducha, trzeba będzie samemu Mołodowi i okolicy poświęcić najwięcej czasu: każdą niedzielę i przynajmniej cały, co drugi tydzień; resztę czasu przeznaczyć by można na obsługę innych domków i ich okolicy. Czy jest nadzieja, że Mołodów otrzyma oprócz siostry pielęgniarki chorych i kierowniczki przedszkola także i siostrę katechetkę dla tutejszej szkoły w Mołodowie?” (25 kwietnia 1937).

Od redakcji: Na stronie internetowej poświęconej ks. Zieji www.zieja.ovh.org czytamy m.in.: „Pisano o nim: świadek Ewangelii, szaleniec Boży, prorok XX wieku, natchniony kaznodzieja, kapelan wszystkich potrzebujących. Ale chyba najwymowniejsze świadectwo pozostawił anonimowy osobnik, który przed wojną w Radomiu, napisał na drzwiach jego mieszkania: «Tu mieszka dobry ksiądz»”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki