Logo Przewdonik Katolicki

Oczernić papieża

Adam Suwart
Fot.

Czy papież Pius XII już po swej śmierci miał być ofiarą moralnej kompromitacji, jaką szykowały dla Kościoła katolickiego radzieckie służby specjalne z inicjatywy samego Nikity Chruszczowa? Takie podejrzenia zdają się potwierdzać ostatnie rewelacje byłego rumuńskiego szpiega na usługach KGB, Iona Mihaia Pacepy. W najnowszym numerze amerykańskiego pisma National Review Online...

Czy papież Pius XII już po swej śmierci miał być ofiarą moralnej kompromitacji, jaką szykowały dla Kościoła katolickiego radzieckie służby specjalne z inicjatywy samego Nikity Chruszczowa? Takie podejrzenia zdają się potwierdzać ostatnie rewelacje byłego rumuńskiego szpiega na usługach KGB, Iona Mihaia Pacepy.

W najnowszym numerze amerykańskiego pisma „National Review Online” ukazał się artykuł, w którym były radziecki szpieg, funkcjonariusz rumuńskiej policji politycznej „Securitate”, Ion Mihai Pacepa, ujawnia, że w lutym 1960 roku Nikita Chruszczow zatwierdził ściśle tajny plan moralnego zniszczenia Watykanu i głowy Kościoła katolickiego. W tamtym czasie na Stolicy Piotrowej zasiadał już od niemal dwóch lat Angelo Roncalli, znany jako Jan XXIII.

„Zmarli nie mogą się bronić”
Chruszczowowi i jego służbom nie chodziło jednak o bezpośredni atak na tego papieża, ale o skompromitowanie jego poprzednika, nieżyjącego od 1958 roku papieża Piusa XII. „Wybrano tego papieża, właśnie dlatego, że już od półtora roku nie żył, a KGB wyznawało zasadę, że «zmarli nie mogą się bronić»”– napisał były rumuński szpieg Pacepa. Według założeń sowieckiego wywiadu, papież miał być różnymi środkami, m.in. poprzez oddziaływanie kulturalne w Europie Zachodniej, przedstawiany jako antysemita, germanofil, zwolennik hitleryzmu, który wręcz zachęcał Führera do rozpętania Holocaustu. Ta czarna „antylegenda” papieża Piusa XII miała być „potwierdzona” za pomocą oryginalnych dokumentów watykańskich, które należało jedynie w tym celu „nieznacznie zmienić”. W tym miejscu właśnie zaczynała się rola agenta rumuńskiego – Pacepy. Został on wezwany przez KGB, jako że w tym czasie zajmował się wykradaniem i fałszowaniem dokumentów. Pacepa wyznaje w artykule zamieszczonym w amerykańskiej gazecie, że przez następne dwa lata przekazywał KGB setki materiałów z Watykanu związanych z Piusem XII. Zdaniem Pacepy materiały te w żadnym wypadku nie obciążały Piusa XII i dopiero w Moskwie miały zostać sfałszowane w sposób, który kompromitowałby Watykan. Później były dostarczane w różne miejsca i upubliczniane.

Subtelna kompromitacja
Nie stosowano jednak prymitywnej metody publikacji danego dokumentu w aferalnej atmosferze, ale bardziej wyrafinowane sposoby. Dla przykładu, czterdzieści dokumentów sfabrykowanych przez KGB trafiło do niemieckiego literata Rolfa Hochhutha, który na ich podstawie napisał głośną w tamtym czasie sztukę „Namiestnik”; w 1963 roku wystawiono ją po raz pierwszy w zachodnich Niemczech, a następnie w wielu krajach europejskich. Przetłumaczona na ponad 20 języków sztuka przedstawiała oszczercze opinie na temat Piusa XII, które były zgodne z wrogimi intencjami Sowietów. „Sukcesem” tego czarnego dramatu był fakt, że dla całej fali książek i artykułów oskarżających papieża Piusa XII o antysemityzm, stał się on podstawową lekturą i źródłem inspiracji. „Dzisiaj wielu ludzi, którzy nigdy nie słyszeli ani nie oglądali «Namiestnika», jest szczerze przekonanych, że Pius XII był człowiekiem zimnym i bezlitosnym, nienawidzącym Żydów, tym który pomógł Hitlerowi w ich zagładzie”– konkluduje w swym artykule Ion Pacepa.

Prawda trudna do znalezienia
Jak było naprawdę? Czy Pius XII był biernym papieżem, który milczał i trzymał swój Kościół na bezpiecznym uboczu podczas Holocaustu? Czy raczej był zręcznym dyplomatą, kalkulującym, jak i kiedy użyć swojej mocy i autorytetu dla ratowania Żydów, obawiającym się zarazem, że otwarta akcja prowadziłaby do śmierci kolejnych ich tysięcy?

Faktem jest, że Pius XII był rozmiłowany w kulturze niemieckiej. Dobrze znał język niemiecki i same Niemcy, już choćby dlatego, że spędził w tym kraju ważny czas swego życia i kapłańskiej posługi – najpierw jako nuncjusz w Bawarii, a później w całych Niemczech. Czy to jednak wystarcza, aby określić papieża jako germanofila i na tej podstawie stwierdzić autorytatywnie, że wręcz sprzyjał eksterminacyjnej polityce Hitlera? Niestety, z ubolewaniem należy stwierdzić, że dla wielu współczesnych ludzi takie prostackie wnioskowanie nie jest obce. W Internecie aż roi się od profili, forów i komentarzy, na których Pius XII obarczany jest odpowiedzialnością za „moralne błogosławieństwo” dla Hitlera i jego zbrodniczych wyczynów. Mimo że poziom większości z tych materiałów jest żenująco niski, sączą się one do świadomości zbiorowej konsekwentnie, budując obraz papieża – o ironio! – zgodny z oczekiwaniami Chruszczowa i KGB sprzed niemal 50 lat. Jest to tym łatwiejsze, że prawdziwa wiedza na temat działalności Stolicy Apostolskiej i samego papieża Piusa XII jest nadal niewielka, a sam Kościół – ośmielę się to stwierdzić – robi nadal za mało, aby podkreślić rzeczywiste wysiłki papiestwa w tamtym okresie na rzecz pokoju i pomocy ofiarom wojny, w tym Żydom.

Z faktami się nie dyskutuje
Warto tu więc przypomnieć kilka faktów. Zabiegi na rzecz zachowania pokoju – niekoniecznie spektakularne czy wypowiedziane z okna Pałacu Apostolskiego – Pius XII podejmował długo przed nastaniem roku 1939. Na ogół były one bezskuteczne i wysłuchiwane jedynie kurtuazyjnie w świecie zbrodniczych egoizmów międzypaństwowych w I połowie XX wieku.

Kiedy po zawarciu 23 sierpnia 1939 r. osławionego paktu Ribbentrop – Mołotow sytuacja w Europie stała się beznadziejna, papież następnego dnia wystosował dramatyczny apel radiowy do rządów o odpowiedzialność i prowadzenie dalszych rozmów w celu zapewnienia pokoju. Padło wtedy słynne zdanie Piusa XII, że „nic nie jest stracone w pokoju, ale wszystko może być stracone w wojnie”. Jeszcze 31 sierpnia 1939 roku Pius XII apelował publicznie o ratowanie pokoju „na drodze sprawiedliwego i pokojowego rozwiązania problemów”. Nie trzeba dodawać, że dla dyktatorskich reżimów Stalina i Hitlera apele te nie miały większego znaczenia. Widząc okrucieństwo i beznadzieję wojny, Ojciec Święty, który z racji pozostawania głową państwa watykańskiego zobowiązany był w świetle prawa międzynarodowego do zachowania neutralności, starał się za wszelką cenę pomagać ofiarom wojny. Wszystkie wiarygodne źródła i opracowania historyczne mówią o pomocy, jakiej Watykan udzielał Żydom.

Według szacunków, około 5 mln Żydów zostało zamordowanych w okupowanej przez Niemcy hitlerowskie Europie. Hekatombę tę przeżyło niespełna milion Żydów, spośród których 90 proc. ratunek zawdzięczało katolikom. Już w 1939 roku, dzięki interwencjom papieża, Brazylia wydała ponad 3 tys. wiz dla „katolików niearyjczyków” z Niemiec, a także z Belgii, Szwajcarii i Anglii. W latach 1939 i 1940 Stolica Święta interweniowała na korzyść przeszło dwóch tysięcy Żydów. Dyplomacja papieska na polecenie Piusa XII starała się poprzez lokalne episkopaty blokować wprowadzenie ustawodawstwa rasistowskiego w Rumunii, Słowacji i na Węgrzech. W 1940 r. Watykan interweniował w obronie Żydów na Litwie i w Hiszpanii na prośbę wielkiego rabina Jerozolimy, Herzoga. Podobne interwencje u władz włoskich na rzecz Żydów dalmatyńskich i chorwackich Stolica Apostolska podjęła w roku 1941. W tym samym czasie Watykan oprotestował antysemickie prawodawstwo wprowadzone na Słowacji i w vichystowskiej Francji. Podobne interwencje na różnym szczeblu Kościół podejmował w następnych latach, szczególnie od 1942 roku, to jest po przyspieszeniu eksterminacji Żydów. W orędziu bożonarodzeniowym w tymże roku Pius XII mówił o „setkach tysięcy ludzi bez ich osobistej winy, a głównie dlatego, że są narodowości żydowskiej, wydawanych na natychmiastową lub powolną śmierć”. Mimo wielu interwencji i akcji, często dyplomatycznych, obliczonych na rzeczywisty skutek, a nie jedynie efekt propagandowy, Pius XII nie zdobył się na oficjalny list czy nawet encyklikę, w której jednoznacznie i otwarcie potępiłby zbrodniczy charakter hitleryzmu. Do dziś czyni się papieżowi Piusowi XII z tego powodu zarzut. On sam jednak odpowiedział na pytanie, dlaczego tego nie uczynił. W liście napisanym w 1940 roku do biskupa berlińskiego, Ojciec Święty stwierdził, że jednym z powodów była chęć uniknięcia jeszcze gorszego położenia Żydów, które mogło nastąpić po jego ewentualnym proteście.

Nie znamy pełnej prawdy o wysiłkach Watykanu na rzecz pokoju w trudnych latach trzeciej i czwartej dekady XX wieku. Nie uczono nas o tym w szkołach, a częściej padaliśmy ofiarą kłamliwej propagandy. Przedstawione wyżej fakty to jedynie przykłady niektórych takich działań Piusa XII. Nadal należy prowadzić badania, aby odkrywać prawdę o tej ważnej dla świata sprawie. I choć dla wielu milionów katolików wystarczy świadectwo Jana Pawła II, który zgodził się na rozpoczęcie procesu beatyfikacyjnego Eugenia Pacelliego – Piusa XII, to jednak nadal – ku przestrodze – powinniśmy pamiętać o cynicznej prawdzie wypowiedzianej podobno przez samego szefa KGB w latach 60. – Jurija Andropowa, że „ludzie są zawsze skłonni bardziej wierzyć w zło niż w dobro”.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki