Pojęcie klątwy kościelnej, czyli ekskomuniki, znamy dobrze z historii. Ale czy dobrze rozumiemy jej cel, którym nie jest podział ludzi na wierzących i wyklętych?
Ekskomunikę nakładano podczas pierwszych soborów na tych, którzy nie przyjmowali uznawanych tam dogmatów wiary (heretycy). Objęci zostawali nią też schizmatycy, gdy nie akceptowali np. ustroju bądź autorytetu Kościoła. Obstając przy swoich poglądach, odcinali się od niego.
Droga do nawrócenia
Te podziały istnieją również obecnie, jednak Sobór Watykański II uznając je, nie używa słów „schizmatyk” czy „heretyk”, wybierając ekumeniczną drogę dialogu. Samą istotą kary kościelnej nie jest „przeklęcie” grzesznika, wyrzucenie go poza wspólnotę, ale doprowadzenie do jego poprawy i nawrócenia.
Na zakończenie obrad Soboru w 1965 r. cofnięto ekskomuniki, jakie nałożyły na siebie nawzajem Kościoły katolicki i prawosławny przed prawie tysiącem lat (1054 r.). Był to wymowny akt pojednania na drodze do zażegnania tego wielkiego rozłamu.
Podobne wysiłki są podejmowane przez Stolicę Apostolską również wobec Bractwa Kapłanów św. Piusa X (lefebrystów), nieakceptujących postanowień Soboru Watykańskiego II, m.in. odnoszących się do sposobu sprawowania liturgii. Wyświęcenie w 1988 r. przez abp. Lefebvra biskupów bez zgody papieża było aktem schizmy obłożonym ekskomuniką. Jak jednak podaje KAI za włoskim dziennikiem „Il Giornale”, w Watykanie będzie w najbliższym czasie rozważana możliwość zdjęcia nałożonej na lefebrystów kary, a wspólne rozmowy dają nadzieję na osiągnięcie z czasem pełnej jedności.
Na razie uczestniczenie we Mszach i przyjmowanie Komunii w kaplicach tego bractwa grozi wiernym Kościoła rzymskokatolickiego ekskomuniką. Natomiast wszyscy przywiązani do Mszy trydenckiej mają możliwość brania w niej udziału. Istnieje bowiem w Kościele Bractwo Kapłańskie św. Piotra, skupiające księży sprawujących liturgię przedsoborową za zgodą biskupów.
Kara, skrucha i zwolnienie
Na karę narażony jest również katolik, który dopuści się czynów wymienianych przez Kodeks Prawa Kanonicznego w kanonach 1364-1399. Jednym z nich, dość niestety obecnie rozpowszechnionym, jest przerwanie ciąży, o czym mówi kanon 1398. Warto w tym miejscu mocno zaznaczyć, że karze ekskomuniki podlegają również osoby namawiające kobietę do tego czynu i wszyscy, którzy w nim współuczestniczą.
W przypadku tych czynów, będących także grzechami ciężkimi, wymagane jest, aby skruszony grzesznik przed przystąpieniem do sakramentu spowiedzi uzyskał zwolnienie z nich. W niektórych wypadkach jest to zarezerwowane wyłącznie dla Stolicy Apostolskiej, jak choćby przy samowolnym wyświęceniu biskupa. W innych może udzielić go biskup lub kapłani przez niego upoważnieni, o czym wiernych powinni informować spowiednicy w konkretnych sytuacjach. W niebezpieczeństwie śmierci natomiast zwolnić z kary kościelnej może każdy kapłan, mając na uwadze przede wszystkim dobro duchowe umierającego.
Celem kar kościelnych jest doprowadzenie do poprawy „przestępcy”, a w konsekwencji do jego uświęcenia i zbawienia. Prawo kanoniczne przewiduje je w przypadku popełnienia grzechów, które w sposób szczególny zagrażają społeczności wiernych lub naruszają skarb wiary Kościoła (np. znieważenie Najświętszego Sakramentu). Pozbawiają one człowieka ochrzczonego, który dopuścił się przestępstwa, możliwości korzystania ze wszystkich (ekskomunika) lub niektórych (interdykt) dóbr duchowych i doczesnych, wynikających z przynależności do Kościoła (np. korzystania z sakramentów, pełnienia roli rodzica chrzestnego). Nie pozbawia ona jednak przynależności do wspólnoty wierzących (znamię chrztu jest bowiem nieusuwalne).
Karę taką zaciąga niejako automatycznie po dokonaniu czynu m.in. ten, kto znieważy Najświętszy Sakrament, udziela i przyjmuje święcenia biskupie bez zgody papieża, narusza tajemnicę spowiedzi, odstępuje od wiary bądź dokonuje aborcji. W szczególnie ciężkich przypadkach kara ta nakładana jest i ogłaszana przez władzę kościelną. Dodatkowo duchownym grozi suspensa – zakaz wykonywania wszystkich lub niektórych aktów władzy święceń (np. spowiadania).