Logo Przewdonik Katolicki

Fundamentalna czy absolutna

ks. prof. dr hab. Paweł Bortkiewicz TCHR
Fot.

W komentarzu wyjaśniającym zamieszczenie karykatur Mahometa, redaktor naczelny Rzeczpospolitej pisał, że wolność słowa jest wartością fundamentalną. Kilka zdań później red. Gauden dodawał: Wolności wypowiedzi trzeba bronić. Także wtedy, kiedy nie zgadzamy się z ich treścią. Zatem, czy wolność jest wartością fundamentalną czy absolutną?...

W komentarzu wyjaśniającym zamieszczenie karykatur Mahometa, redaktor naczelny „Rzeczpospolitej” pisał, że „wolność słowa jest wartością fundamentalną”. Kilka zdań później red. Gauden dodawał: „Wolności wypowiedzi trzeba bronić. Także wtedy, kiedy nie zgadzamy się z ich treścią”.

Zatem, czy wolność jest wartością fundamentalną czy absolutną? Otóż wydaje mi się, że często te zupełnie różne pojęcia są stosowane zamiennie. Wartość fundamentalna, czyli podstawowa, zakłada istnienie wartości od niej wyższych, właśnie wartości absolutnych. Dlatego uznając, że wartość życia jest wartością fundamentalną, godzimy się niekiedy na oddanie życia w imię wartości wyższych. Nie bronimy go za wszelką cenę.

Wolność słowa jest wartością fundamentalną. Ale nikt rozsądny nie będzie bronił tej wartości, gdy będzie ona w kolizji z np. antysemityzmem, kłamstwem oświęcimskim itp. Także z obrazą uczuć religijnych.

Wydaje mi się wszakże, że zdanie red. Gaudena odkrywa rzecz o wiele istotniejszą. Jest nią świadomość mediów, że wolność słowa jest nienaruszalną świętością, która daje niezbywalny immunitet mediom. Upomnienie się o ograniczenie tej wolności staje się gwałtem na demokracji, na wolności, na prawach człowieka…

W ostatnich stu dniach osobiście dostaję torsji od medialnej „wolności słowa”. Nie chodzi mi o karykatury Mahometa (notabene karykatura nie jest słowem, a naruszyć granice wolności poprzez obraz jest o wiele łatwiej niż poprzez słowo, ale to osobny temat). Chodzi mi o relacje dotyczące rządu, pana premiera, pana prezydenta, państwa ministrów (np. jeden z poznańskich wiceministrów jest nieuchronnie wiązany w mediach z zamierzchłą sprawą poznańskiego arcybiskupa seniora, jakby ów arcybiskup był drugim imieniem ministra). Chodzi mi o pospolitą i obrzydliwą nieuczciwość demonstrowaną w relacjach z negocjacji budżetowych, z negocjacji w sprawie podatku VAT i innych. Można wręcz stwierdzić, że plucie na pewne nazwiska i osoby (porównaj żałosny program jakiegoś Szymona Majewskiego w TVN) stało się synonimem „wolności słowa”.

Otóż, „wolności wypowiedzi trzeba bronić”, ale niekiedy trzeba ją równie desperacko ograniczać. W imię dobra wspólnego i w imię dobra poszczególnych osób.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki