Logo Przewdonik Katolicki

Siedemnaście mgnień wiosny

Michał Gryczyński
Fot.

Za nami siedemnasta rocznica rozpoczęcia okrągłostołowych obrad, podczas których doszło... Ano właśnie, do tej pory trwa spór, do czego wówczas doszło, co się wtedy tak naprawdę stało? Czy, jak utrzymują od lat obrońcy Magdalenki, niewydolność systemu skłoniła komunistów do podzielenia się w sposób pokojowy władzą i odpowiedzialnością z przedstawicielami solidarnościowej...

Za nami siedemnasta rocznica rozpoczęcia okrągłostołowych obrad, podczas których doszło... Ano właśnie, do tej pory trwa spór, do czego wówczas doszło, co się wtedy tak naprawdę stało? Czy, jak utrzymują od lat obrońcy Magdalenki, niewydolność systemu skłoniła komunistów do podzielenia się w sposób pokojowy władzą i odpowiedzialnością z przedstawicielami „solidarnościowej” opozycji? Czy może jednak, jak głoszą ich oponenci, znacząca część aparatu partyjno-esbeckiego „czerwonych” dogadała się z „różową” częścią ówczesnej opozycji, dopuszczając ją do władzy, w zamian za gwarancję bezkarności i uwłaszczenia się w spółkach nomenklaturowych? Symbolika tego owalnego mebla była czytelna: oto komuna zaczęła pertraktować, jak równy z równym, z wyłuskanymi wcześniej przedstawicielami opozycji, niczym legendarny król Artur ze swymi rycerzami. Sami swoi?

Rocznica ta zbiegła się ze skromniejszym jubileuszem – stu dni sprawowania władzy przez ekipę Marcinkiewicza. O ile jednak o obradach Okrągłego Stołu wspominano w mediach bardzo oględnie, o tyle na temat owych stu dni pojawiła się cała masa bardzo krytycznych artykułów. Nie trzeba być entuzjastą PiS-u ani premiera Marcinkiewicza, aby zauważyć jak bardzo tendencyjne, a nawet zjadliwe były to komentarze, aż po granice śmieszności. Bo jak inaczej miałby zareagować normalny człowiek na zarzut, że minęło już sto dni, a my nadal nie mamy ani nowych dróg, ani autostrad? Kiedy więc ministrowie poskreślali osiągnięcia i nie ukrywali zadowolenia, opozycja nie pozostawiła na rządzie suchej nitki. Rokita zaglądał nawet do lodówki, aby sprawdzić, czy przybyło w niej towarów, a Olejniczak użalał się nad liczbą bezrobotnych. Tymczasem lud wie swoje, skoro popularność PIS-u i samego premiera nie słabnie.

Rocznicę rozpoczęcia obrad Okrągłego Stołu poprzedziła zapowiedź uczestników tzw. paktu stabilizacyjnego w sprawie ostatecznego wywrócenia owego rachitycznego mebla. Zaraz posypały się pytania: jakim prawem Kaczyński, który sam przy nim zasiadał, chce go teraz wywracać? A tym bardziej młody Giertych, który... nie brał udziału w obradach? Czyli – i tak źle, i tak niedobrze. A potem pojawiły się spekulacje, czy to miałoby oznaczać odrzucenie wolnych wyborów albo przywrócenie cenzury, której zwiastunem jest zapowiadany... monitoring prasy? Cóż, reakcje są nerwowe, a wypowiadane opinie nie grzeszą przenikliwością.

Choć strony paktu nie budzą entuzjazmu, zastanawiam się, czy u podstaw nerwowości krytyków nie leży zwyczajna zazdrość? Okrągły Stół był bowiem również swoistym paktem stabilizacyjnym. Minęło siedemnaście mgnień wiosny – jak w opowieści o sowieckim agencie Stirlitzu – i mamy kolejny pakt. A ów owalny mebel, jako symbol przemian ustrojowych, na tyle się zużył i tak mocno rozchwiał, że mało kto będzie po nim ronił łzy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki