Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Jan
Fot.

(...) Jak postępować z ludźmi psychicznie chorymi? Jak postępować z ludźmi chorymi na depresję czy schizofrenię? Czy może najlepiej unikać z nimi kontaktu, szczególnie z chorymi na schizofrenię? Czy unikać również chorych na depresję? Dorota Porusza Pani bardzo ważny problem depresję. Jest to niewątpliwie choroba psychiczna, podobnie jak nerwica, choć o bardzo różnych...

(...) Jak postępować z ludźmi psychicznie chorymi? Jak postępować z ludźmi chorymi na depresję czy schizofrenię? Czy może najlepiej unikać z nimi kontaktu, szczególnie z chorymi na schizofrenię? Czy unikać również chorych na depresję?
Dorota


Porusza Pani bardzo ważny problem – depresję. Jest to niewątpliwie choroba psychiczna, podobnie jak nerwica, choć o bardzo różnych objawach i bardzo różnym natężeniu. Dominującym uczuciem odczuwanym obecnie przez większość Polaków jest uczucie bezradności i bezsilności. A od tego blisko już do choroby psychicznej.

Bardzo dużo zależy od tego, kim jest dla nas chory człowiek. Czy to bliska nam osoba, czy ktoś zupełnie obcy? Jakie mamy wobec niego intencje? Jakie pobudki nami kierują? Osoba chora intuicyjnie wyczuwa nastawienie człowieka, który pragnie jej pomóc. Można powiedzieć, że w ten sposób swoją pogodą ducha, wiarą i optymizmem można „zarazić” innych, niosąc im pomoc. Poza tym podobno nic nie pomaga w depresji bardziej niż kontakt z bliskimi, kochanymi ludźmi. Zachęcam też Panią do rozszerzenia swoich wiadomości na temat chorób psychicznych. Jeśli osoba chora psychicznie jest Pani bliska i powinna Pani z nią przebywać, to koniecznie trzeba zadbać o niezbędną wiedzę. Wiedza jest warunkiem koniecznym. Nie można działać na ślepo, bo zamiast pomocy zwiększymy krzywdę i pogłębimy chorobę. Samo postępowanie wobec chorego jest niezmiernie trudne, bo trzeba umieć wyważyć pomiędzy dbaniem o jego dobro i zadbaniem o siebie. Każdy chory, nawet na zwykłe przeziębienie, potrzebuje uwagi, czułości, ciepła, wsparcia, zrozumienia, łagodności, troski. Jednym słowem: wszystkiego, co dobre, co podnosi na duchu. Nie można jednak pozwolić tu sobie na wykorzystywanie swej osoby. Chorzy często genialnie potrafią manipulować, terroryzując swą chorobą otoczenie. Dlatego miłość względem chorego powinna być też stanowcza i zdecydowana. Przede wszystkim opiekunowi potrzeba takiej zdrowej miłości własnej („kochaj bliźniego jak siebie samego”). Wtedy łatwiej znaleźć ów złoty środek, równowagę pomiędzy sobą a chorym. Na pewno chorzy nas potrzebują i nie powinniśmy się od nich izolować. Lecz jeszcze raz powtarzam: dla nas samych są to sytuacje trudne, wiele od nas wymagające. Pomagać innym można tylko mając odpowiednią wiedzę i intencję. I nic na siłę! Niech najwyższym celem będzie dobro drugiego człowieka, a na pewno nie popełnimy błędu w postępowaniu wobec niego.

Myślę też, iż niezwykle istotna jest nasza modlitwa w ich intencji – to czasem najskuteczniejszy sposób pomocy! Więź z Bogiem pomaga nie tylko samemu choremu, ale i opiekunowi. Zawierzajmy więc naszych chorych Boskiemu Uzdrowicielowi – Jezusowi, który taką miłość okazywał chorym i kalekom.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki