Encyklika „Deus caritas est” Benedykta XVI
Z niecierpliwością oczekiwano w Kościele na pierwszą encyklikę Papieża Benedykta. Ojciec Święty zaskoczył nas po raz kolejny, ponieważ zarówno temat encykliki jasno wyrażony w tytule: „Bóg jest miłością”, jak i jego przedstawienie wyszło poza większość oczekiwań kierowanych pod adresem Pasterza Kościoła powszechnego.
W encyklice spodziewano się ustosunkowania do rozmaitych problemów, które nękają współczesny Kościół i całą ludzkość. W tym sensie mówiono o tak zwanej encyklice programowej, nawiązując do „programu” w sensie polityczno-partyjnym i traktując Kościół jako jedną z sił politycznych. W odpowiedzi na te oczekiwania Papież pisze tymczasem o miłości, a więc o tym, co w potocznym odczuciu zdaje się programem nie być i nie wnosić niczego nowego do nauczania Kościoła. Ale czy ta encyklika rzeczywiście nie jest programem i czy nie ma w tej wypowiedzi niczego nowego?
Encyklika programowa
Encyklika „Deus caritas est” pod wieloma względami jest właśnie programowa. Kto śledził wypowiedzi jeszcze kardynała Ratzingera, ten wie, jak wiele uwagi poświęcił on znaczeniu „powrotu do tego, co istotne” w Kościele. Wobec rozlicznych programów, które formułowano w różnych kręgach w Kościele, Joseph Ratzinger stale podkreślał, że jest w nich wiele słusznych propozycji, ale aby miały pełny sens i skuteczność kościelną, muszą zawsze wychodzić od tego, co istotne w wierze Kościoła i dotyczyć tego, co stanowi centrum jego życia i misji. W tym sensie właśnie miłość stanowi to, co istotne w objawieniu i życiu Kościoła. Encyklika o miłości może być uznana za program Papieża Benedykta XVI – program „istotny” w najściślejszym znaczeniu tego słowa. Jest to równocześnie programowa treść i programowy sposób jej przeżywania w nowym pontyfikacie.
Ogólnoludzkie doświadczenie
Jeśli chodzi o samą miłość w zaproponowanym przez Ojca Świętego wykładzie, warto zwrócić uwagę na następujące kwestie.
Papież wychodzi od ukazania ogólnoludzkiego doświadczenia miłości, która stanowi przedmiot przeżyć i uporczywych poszukiwań także w naszych czasach. Oczywiście, w to poszukiwanie wszedł zamęt, gdyż słowu „miłość” nadaje się różne, często sprzeczne ze sobą treści i znaczenia. Zamęt ten szczególnie dotkliwie dotknął sferę miłości między mężczyzną i kobietą. Miłość stała się towarem, który można kupować i sprzedawać. Dla uporządkowania zagadnienia Papież powraca do klasycznych pojęć, którymi określa się tę miłość, a mianowicie eros i agape.
Miłość naturalna
Eros, czy też miłość erotyczna, oznacza tendencję obecną i działającą w człowieku, która zwraca go do drugiego, aby złączyć z nim swoje życie (mężczyzna-kobieta). Jest to podstawowe ludzkie doświadczenie, ale jest ono narażone na dewiacje z powodu zakorzenionego w człowieku egoizmu. Dlatego musi być on świadomy niebezpieczeństw, które czyhając na jego miłość, mogą zepchnąć ją w wir pożądliwości, sprowadzając wszystko do seksu, i tym samym doprowadzić do życiowej tragedii. W każdym razie Ojciec Święty podkreśla, że jest to miłość naturalna i konieczna dla człowieka, ponieważ zakorzenia się ona w samej tajemnicy stworzenia. To Bóg Stwórca uzdolnił człowieka do tej miłości. Warto zwrócić w tym miejscu uwagę, że dla podkreślenia powszechności tego doświadczenia oraz dla jej wstępnego uporządkowania, Papież odwołał się do wielu autorów klasycznych, którzy zostawili wiele trafnych wypowiedzi o sensie miłości w życiu człowieka. W żadnym dokumencie papieskim nie ma tak bogatej panoramy autorów klasycznych. Ojciec Święty podkreśla równocześnie, że w ich wypowiedziach dotyczących miłości zauważa się poszukiwanie czegoś „więcej”, chociaż nie umieli tego wypowiedzieć. Widzieli wielkość miłości, ale nie znali drogi prowadzącej do jej zrealizowania.
Miłość objawiona
Człowiek nie jest skazany na samotne poszukiwanie urzeczywistnienia swojej miłości i zmaganie się z niebezpieczeństwami miłości erotycznej. W odpowiedzi Papież omawia chrześcijańskie objawienie miłości. Sam Bóg wyszedł naprzeciw człowiekowi, aby objawić mu pełnię miłości, którą w nim zapoczątkował przez stworzenie. Tym dopełnieniem jest agape – miłość agapiczna. Oznacza ona takie zwrócenie się do drugiego, którego człowiek nie dokonuje ze względu na siebie, ale mając na względzie przede wszystkim dobro drugiego. Taką miłością jest i taką miłość objawił nam Bóg. Wypełnieniem tego objawienia jest dzieło Jezusa Chrystusa, dzieło miłości wcielonej tylko i wyłącznie ze względu na człowieka. Na tej miłości powinna się wzorować miłość ludzka, intensywnie dorastając do coraz pełniejszego i coraz bardziej dobrowolnego oddania się Bogu i drugiemu człowiekowi.
Tajemnica krzyża Chrystusa stanowi najbardziej wymowną i zobowiązującą lekcję takiej miłości. Miłość płynąca z krzyża jest również „lekarstwem” dla ludzkiej miłości, zarówno przez przykład, który daje, jak i przez łaskę, którą wysłużyła człowiekowi. Bez dopełnienia erosu przez agape nie da się powiedzieć, że przeżywa się i przeżyło się miłość. Tylko dokonując takiej syntezy, osiąga się pełnię człowieczeństwa; co więcej, staje się ona objawieniem Boga w konkretnym świecie, w którym żyje człowiek. Papież cytuje św. Augustyna, który mówił: „Zobaczyłeś miłość, zobaczyłeś Trójcę”. Czyż może być większa nobilitacja ludzkiej miłości? Dlatego też miłość jest źródłem wiarygodności wiary i Kościoła.
Miłość misją Kościoła
Biorąc pod uwagę to ostatnie znaczenie miłości ludzkiej, Benedykt XVI w drugiej części encykliki zwraca mocno uwagę na to, że Kościół, odpowiadając na miłość Bożą, powinien z miłości (diakonia) uczynić jedną z trzech zasadniczych dziedzin swojej misji, obok przepowiadania (martyria/kerygma) i kultu (leiturgia). I nie chodzi tutaj tylko o jakieś ogólne zastosowanie tego przesłania. Miłość domaga się także uporządkowania instytucjonalnego. Skoro stanowi ona istotną i integralną część misji Kościoła, nie może ograniczać się tylko do jakiegoś spontanicznego gestu i ogólnej postawy. Powinna przybrać formy adekwatne do jej znaczenia i spełnianej roli ze względu na człowieka – każdego człowieka, który jest w potrzebie. Stąd taki nacisk położony w encyklice na działalność charytatywną oraz jej specyficznego ducha, który musi ciągle na nowo zakorzeniać się, weryfikować i odnawiać w świetle objawienia i pełnego doświadczenia wiary.
Wszyscy jej poszukujemy
Wszyscy poszukujemy miłości. Papieska encyklika umacnia nas w tym dogłębnie ludzkim i powszechnym poszukiwaniu. To umocnienie szczególnie wyraża się w tym, że otrzymaliśmy konkretny drogowskaz, którego przyjęcie może okazać się bardzo skuteczne w naszych poszukiwaniach. Nic nie zastąpi osobistej lektury papieskiego dokumentu, który chociaż trudny – jak trudna jest także sama miłość – wart jest uważnego przemyślenia i przyjęcia. Papież Benedykt jawi się na jego kartach jako rzeczywisty przewodnik Ludu Bożego w drodze do pełni wiary i życia.
Autor jest wykładowcą teologii dogmatycznej na Papieskim Uniwersytecie Świętego Krzyża w Rzymie i Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie. Przewodniczył polskiej prezentacji encykliki Benedykta XVI.