Logo Przewdonik Katolicki

Kolęda w akademikach

Katarzyna Jarzembowska
Fot.

Od kilku lat na początku roku duszpasterze odwiedzają studentów bydgoskich akademików. Spotkania kolędowe organizują młodzi z duszpasterstw akademickich Martyria, Arka i FaraDA. Odwiedziny zaczynają się o wiele później niż tradycyjna kolęda około godziny dwudziestej. Zazwyczaj o tej porze studenci są już po zajęciach. To propozycja...

Od kilku lat na początku roku duszpasterze odwiedzają studentów bydgoskich akademików. Spotkania kolędowe organizują młodzi z duszpasterstw akademickich „Martyria”, „Arka” i „FaraDA”. Odwiedziny zaczynają się o wiele później niż tradycyjna kolęda – około godziny dwudziestej. Zazwyczaj o tej porze studenci są już po zajęciach.

To propozycja dla tych osób, które nie mogą przyjąć księdza w swoich domach. To także okazja do rozmowy – rozwiązania wielu problemów. Proszę sobie wyobrazić – pokój oblepiony plakatami, gdzieniegdzie książki, porozrzucane notatki – a pośrodku ksiądz. Wokół niego skupionych kilkunastu chłopaków. Bluzy z kapturem, ręce w kieszeni… W każdym z nas tkwi głęboka potrzeba wiary. Każdy z nas szuka sensu życia.

Ksiądz zostawia…
– Trochę nocy przegadałem ze studentami – opowiada ks. Wenancjusz Zmuda. – Często pytają na przykład o bierzmowanie dla dorosłych. Ważne jest wsłuchanie się w ich głos – troski i kłopoty. Część naprawdę czeka na księdza. To jest ogromne wyzwanie dla duszpasterzy, a na jego realizację potrzeba dużo czasu. Mamy takie podstawowe założenie – nie spieszyć się. Dzięki temu odwiedzamy większość akademików.
Kilku kapłanów na prawie 40 tysięcy studentów to jednak zbyt mało, chociaż kolęda w domach studenckich powoli staje się tradycją. Niektórzy nadal są zdziwieni, że księża pojawiają się w takich miejscach – szczególnie studenci pierwszego roku. Czasami słychać niestosowne komentarze, ale – jak podkreśla ks. Zmuda – „tutaj ksiądz zostawia, a nie bierze”.
Od 2000 roku akademiki odwiedza także ojciec Piotr Idziak. – Na początku to był „totalny szok”, ponieważ nikt wcześniej tam nie chodził – wspomina jezuita. Na prawie trzystu studentów w dwóch akademikach przy ul. Koszarowej przyjęto kapłanów zaledwie w trzynastu pokojach. – Ale widzimy, jak studenci się otwierają. W tym roku dane mi było zobaczyć świece, krzyżyk czy obrazek Maryi. Następuje pewne ożywienie. Nawet ci stojący z boku są zainteresowani. Tworzy się taka kultura przyjęcia i otwarcia na drugiego człowieka, który przychodzi w imieniu Pana Boga.

…młodzi biorą
Włodzimierz Piekut z Duszpasterstwa Akademickiego „Arka” uczestniczył w kolędzie po raz pierwszy. Jak wspomina, z początku przeważała niechęć, ale po kilku wizytach w pokojach zaczął czuć radość. – Studenci się starali, czekali na nas z… otwartymi drzwiami. Widać w tym wielkie pragnienie miłości, pragnienie poznania Boga – podkreśla. Włodek jest w duszpasterstwie stosunkowo krótko, ale dopiero zaangażowanie duchowe pozwoliło mu inaczej spojrzeć na swoje życie. – Nawet siedem lat pracy w banku i niezłe zarobki nie dały mi tego, co dał mi ostatni rok posługi w „Arce”.
Wśród osób, które otworzyły drzwi przed kapłanem, znalazła się Bożena z Czech – studentka zootechniki. Kolęda w akademiku nie była dla niej zaskoczeniem. Jak sama mówi, słyszała o tym „pięknym zwyczaju”. – Na terenie Czech jest to nierealne. Mamy zbyt mało księży – dodaje. Dla Ewy, studentki psychologii, to niesamowite doświadczenie. Do tej pory przyjmowała kapłana w domu, razem z rodziną. – Okazuje się, że nawet w te moje obozowe warunki przychodzi Chrystus – jest tak blisko. To dla mnie bardzo ważne…

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki