Poniedziałek, 6 lutego
1 Krl 8,1-7.9-13; Mk 6,53-56
„A wszyscy, którzy się Go dotknęli, odzyskiwali zdrowie”
Jakaż wiara musiała towarzyszyć ludziom znoszącym swych chorych do Jezusa – wiara granicząca z pewnością, że stanie się cud. Wystarczało dotknięcie Jego szat. Dziś ta wiara jakby ostygła. Wprawdzie ludzie przychodzą do Niego, ale wielu tylko po to, by spełnić swój obowiązek, uspokoić sumienie, podtrzymać tradycję. A przecież to ten sam Jezus – żywy i prawdziwy, sprawiający cuda. Jedyna różnica to ta, że dziś jest On obecny wśród nas pod inną postacią niż wtenczas. Czyżbyśmy koniecznie musieli widzieć, dotknąć, sprawdzić, by uwierzyć? Brak nam wiary.
Wtorek, 7 lutego
1 Krl 8,22-23.27-30; Mk 7,1-13
„Ten lud czci Mnie wargami”
W naszym mniemaniu faryzeusz z czasów Jezusa to synonim obłudnika. Choć zapewne nie wszyscy byli tacy, to w większości zasługiwali na stanowczą reprymendę Pana. Może i my jesteśmy obłudnikami? Może również nasze wyznawanie wiary jest na pokaz? Jeśli słyszy się, że ktoś codziennie jest w kościele, a zaraz po wyjściu z niego oczernia wszystkich naokoło – to jest obłuda. Jeśli ktoś wyznaje prawo Boże ustami, nie żyjąc zgodnie z nim – to jest obłuda. Czy jednak ci, którzy wydają podobne sądy o innych, są bez skazy? Może to również faryzeizm?
Środa, 8 lutego
1 Krl 10,1-10; Mk 7,14-23
„Całe to zło z wnętrza pochodzi”
Jezus potrafi patrzeć w serce. Jako Bóg zna myśli i intencje człowieka. Niczego nie jesteśmy w stanie ukryć, nawet w najciemniejszych zakamarkach swego wnętrza. Zresztą całe zło ostatecznie wychodzi na zewnątrz, ujawnia się, ukazuje światu. Warto pamiętać, że kiedyś będziemy również sądzeni z tego, co dziś wydaje nam się ukryte i niewidoczne dla ludzi. Naprawę swego życia trzeba więc zacząć od środka: nadać właściwy kształt swemu sumieniu, umacniać swą wolę, budować ducha modlitwą. Piękne wnętrze ukaże się wówczas harmonijnie w naszych czynach.
Czwartek, 9 lutego
1 Krl 11,4-13; Mk 7,24-30
„Przyszła, upadła Mu do nóg”
Jezus jest dla każdego. Choć przyszedł na świat jako człowiek w narodzie Wybranym, Jego zamysłem było zbawić wszystkich ludzi. Dzieło odkupienia człowieka dotyka również nas – współczesnych. Chrystus chce naszego zbawienia, choć nie bez naszego udziału, nie ogranicza nas w naszej wolności, pozostawia wybór.
Jaka jest nasza rola w dążeniu do wiecznego szczęścia? Trzeba upaść do nóg Zbawiciela – Jemu się poddać, umiłować, uwierzyć, ufnie prosić. Podobnie jak to uczyniła Syrofenicjanka. Ona zyskała przychylność Pana. Czyż my zostaniemy jej pozbawieni?
Piątek, 10 lutego
1 Krl 11,29-32;12,19; Mk 7,31-37
„Dobrze uczynił wszystko”
Takimi słowami można by określić całe dzieło, którego dokonał Jezus. Dobro to cecha, która towarzyszyła wszystkiemu, co Jezus czynił i mówił. Chodzi o dobro, które miało wyzwalać dobro u innych; szerzej – to miłość, która miała rodzić miłość. Tak było, nie inaczej jest i dziś. Nieustannie, ciągle doznajemy dobroci ze strony Chrystusa.
Problem w tym, że nieraz tego nie zauważamy. Być może dlatego tak bardzo brak w ludzkim świecie dobra i miłości? Człowiek obdarowany miłością, mający świadomość tego daru, nie potrafi nie dzielić się tym, co sam zyskał.
Sobota, 11 lutego
1 Krl 12,26-32;13,33-34; Mk 8,1-10
„Żal mi tego tłumu”
Reakcją Jezusa na konkretną potrzebę człowieka było zawsze działanie poprzedzone litością. Nie inaczej stało się wówczas, gdy ludzie potrzebowali czegoś tak przyziemnego jak chleb. Dziś też Jezus nie pozostaje głuchy na nasze prośby i bierny wobec naszych potrzeb, również tych materialnych. Czyni wszystko, byśmy bezpiecznie doszli do celu naszego życia – niebieskiej ojczyzny. To litość nad naszą niedolą i określona pomoc, byśmy nie ustali w drodze.
Zauważmy to i bądźmy wdzięczni. Starajmy się być naśladowcami Mistrza, zaradzając potrzebom braci.
Rozważania na dzień powszedni są przygotowywane wspólnie z miesięcznikiem homiletycznym „Biblioteka Kaznodziejska”, rok założenia 1906