Logo Przewdonik Katolicki

Ksiądz odpowiada

ks. Jan
Fot.

(...) Zawsze uważałem się za przyzwoitego człowieka, starałem się nie być egoistą, postępować zgodnie z przykazaniami, robić dobre uczynki. Ostatnio w rozmowie z przyjacielem usłyszałem, że jego zdaniem wszystko to robiłem celem zaspokojenia swojej miłości własnej. Zdanie tego człowieka jest dla mnie ważne. Jest mi straszliwie przykro. Czy to jest możliwe, że tak to się właśnie...

(...) Zawsze uważałem się za przyzwoitego człowieka, starałem się nie być egoistą, postępować zgodnie z przykazaniami, robić dobre uczynki. Ostatnio w rozmowie z przyjacielem usłyszałem, że jego zdaniem wszystko to robiłem celem zaspokojenia swojej miłości własnej. Zdanie tego człowieka jest dla mnie ważne. Jest mi straszliwie przykro. Czy to jest możliwe, że tak to się właśnie działo? Bo teraz to już niczego o sobie nie jestem pewien. Czy wszystkie moje dobre czyny nie są nic warte dla Boga, skoro były podyktowane miłością własną?
Karol

Jestem pod wrażeniem delikatności i wrażliwości Pańskiego sumienia. Rzeczywiście, zdanie przyjaciela musi dla Pana znaczyć bardzo wiele, skoro tak mocno zachwiało ono tym, co dotychczas Pan o sobie myślał. A może to znak od Pana Boga, jedno z tych niezwykłych wydarzeń, poprzez które Bóg przemawia do serca człowieka, wzywając go do prawdziwego nawrócenia.
Niestety zdarza się, że ludzie prowadzą cnotliwe życie nie tyle ze względu na miłość do Pana Boga, co na specyficzną postać miłości do samych siebie. Specyficzną i trudną do zauważenia pychę. Przecież tak łatwo żyć w świadomości, że jesteśmy lepsi i bardziej przyzwoici od innych. Nic tak nie karmi własnej pychy, jak swego rodzaju wewnętrzne przeświadczenie, że jest się całkowicie wyzbytym miłości do samego siebie i pełnym wspaniałomyślnego poświęcenia dla innych. Nie tyle zależy człowiekowi wtedy na odpowiedzi na miłość Boga, co raczej na zadowoleniu z samego siebie w relacji z Bogiem. I choć rzeczywiście człowiek wtedy czyni wiele dobra, jego motywacja niestety odwraca go od Boga.
Mówimy nieraz o fałszywej skromności czy fałszywej pokorze. Człowiek jest niepocieszony na widok własnych niedoskonałości, ale jest to tylko przejaw miłości własnej. Natomiast odważne stawienie im czoła i poszukiwania sposobu poprawienia siebie jest prawdziwą realizacją tego, co dobre dla nas samych. Zdarza się też, że na modlitwie nie tyle szukamy Boga, co podniosłych i przyjemnych uczuć, emocji. Kiedy ich nie ma, wydaje nam się, że modlitwa jest nieudana. Jeżeli tak się działo w Pana życiu, to faktycznie niedobrze. Nie znaczy to jednak, że wszystkie Pana czyny, postępowanie, całe życie, było bezwartościowe. Przecież robił Pan wszystko w dobrej wierze. Nie był Pan świadom tego, że jest to sposób zaspokojenia miłości własnej. Mam wrażenie, że Pana postępowanie było też mocno motywowane chęcią służenia Bogu. Poza tym myślę, że ocena, jaką wystawił Panu przyjaciel, też nie do końca jest obiektywna, jak wszystkie nasze ludzkie sądy. Dlatego nie byłbym na Pana miejscu taki surowy wobec siebie i swego postępowania.
Skoro jednak te stwierdzenia wywołały tak wielki odzew w Pana sercu, to serdecznie doradzam podjęcie dzieła nawrócenia. Pan Bóg daje Panu szansę, daje możliwość poznania prawdy o sobie. To dzięki niej może Pan naprawić to, co dotychczas było złe. Przez takie zwykłe rzeczy Bóg dokonuje rzeczy niezwykłych. Dokonuje dzieła przemiany serca. Niech Pan jak najlepiej wykorzysta tę łaskę.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki