Logo Przewdonik Katolicki

Listy do redakcji

PK
Fot.

Uproszczenia Pana Tomczyka W numerze 20/2007 Waszego pisma ukazał się krótki artykuł zatytułowany Jeszcze Francja nie zginęła! autorstwa Piotra Tomczyka, komentujący wyniki wyborów prezydenckich we Francji. Niestety znalazło się tam bardzo wiele zbyt daleko idących uproszczeń i uogólnień, trudnych do zaakceptowania nawet w tak krótkiej formie twórczości dziennikarskiej,...

Uproszczenia Pana Tomczyka
W numerze 20/2007 Waszego pisma ukazał się krótki artykuł zatytułowany „Jeszcze Francja nie zginęła!” autorstwa Piotra Tomczyka, komentujący wyniki wyborów prezydenckich we Francji.

Niestety znalazło się tam bardzo wiele zbyt daleko idących uproszczeń i uogólnień, trudnych do zaakceptowania nawet w tak krótkiej formie twórczości dziennikarskiej, mogących wprowadzić w błąd czytelników „Przeodnika Katolickiego”. Pozwoliłem sobie w związku z tym na napisanie tych kilku słów, gdyż wysoko sobie cenię Wasze pismo i zależy mi na jego rzetelności.

Komentarz Piotra Tomczyka składał się z dwóch częsci: historycznej stanowiącej krótkie odniesienie do rewolucji francuskiej oraz części komentującej wyniki wyborów prezydenckich we Francji, a zwłaszcza porażkę kandydatki Partii Socjalistycznej Ségolène Royal. Niestety swojej cennej opinii na temat zwycięzcy autor nie wyjawił. Rewolucja francuska była wydarzeniem, a właściwie ciągiem zdarzeń mających miejsce w latach 1789 – 1799, niezmiernie skomplikowanym i nie dającym się ocenić w sposób jednoznaczny. Tymczasem obraz rewolucji francuskiej, który autor naszkicował w kilku zdaniach, wymieniając jedynie jej aspekty negatywne, jest niezmiernie wypaczony, a przez to znacznie zafałszowany.

Tomczyk podaje niesprecyzowaną bliżej liczbę ofiar (kilkaset tysięcy osób), wymordowanych przez „rewolucjonistów rządzących Francją„. Jest to liczba znacznie zawyżona, chyba, że ma na myśli nie tylko osoby rzeczywiście zamordowane przy okazji walki o władzę między poszczególnym stronnictwami (zwłaszcza w okresie terroru jakobińskiego) ale również poległych podczas wojen domowych i wojen z koalicjami państw sprzymierzonych przeciwko Francji.

Niezrozumiałym wydaje się również przeciwstawienie Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela Dekalogowi. Dokumenty te nie są ze sobą sprzeczne w żadnym punkcie, sama Deklaracja stanowi jedno z najważniejszych osiągnięć rewolucji. Wprawdzie jej postulaty pozostały wówczas w dużej mierze na papierze, jednak stała się ona wzorem w przyszłości dla ustrojów prawnych państw demokratycznych na całym Świecie. Autor wrzuca natomiast wszystko do jednego worka: Deklarację, zmianę kalendarza, prześladowanie Kościoła, terror, starając się wmówić czytelnikowi, że żadne pozytywne zmiany w tamtym okresie nie miały miejsca. Na marginesie, chciałbym zauważyć, iż podobnych manipulacji faktami historycznymi dokonują często publicyści o lewicowo-antyklerykalnych poglądach, dla których Średniowiecze to najczęściej : stosy, inkwizycja, czarownice.

Teraz gdy czytelnik wyrobił już sobie jednoznaczny pogląd na temat rewolucji, Tomczyk może przejść do drugiej części swojego wywodu : prezentacji „gorszej” kandydatki w finale wyborów prezydenckich. Pierwsza część zaś służyła, jeżeli dobrze odczytałem intencje autora, negatywnemu nastawieniu czytelników do osoby Ségolène Royal już na samym wstępie, gdyż to ona jako kandydatka Partii Socjalistycznej jest bezpośrednią spadkobierczynią « morderczych rewolucjonistów ». Piotr Tomczyk zapomina chyba, że praktycznie wszystkie siły polityczne we Francji, łącznie z Sarkozy’m, kandydatem prawicowej UMP, szczycą się osiągnięciami rewolucji francuskiej, odwołując się do jej tradycji. (Za wyjątek można by było uznać jedynie Philippe ’a de Villiers reprezentującego marginalną partię prawicową MPF).

Przegrana kandydatka miała wyrażać szereg pomysłów na „zrujnowanie francuskiej gospodarki”. Ciekawe, o czym myśli Tomczyk, gdyż według większości dziennikarzy francuskich, głównym mankamentem Royal był brak pomysłów. Niestety również w przypadku innego zarzutu : prezentowania „ rewolucyjnych poglądów na temat państwa i nowego modelu rodziny”, autor nie podzielił się z czytelnikami swoją tajną, gdyż znaną tylko jemu wiedzą. Być może chodziło by tutaj o jej niezalegalizowany związek z François Hollande’em, o którym autor wspomniał z lekką ironią ? Na tym kończą się argumenty i komentarz Tomczyka.

Po jego przeczytaniu, zastanawiałem się czemu tego typu artykuły mają służyć. Czytelnik otrzymał po raz kolejny wykoślawiony obraz minionej rzeczywistości oraz nic nie mówiący opis przegranego kandydata w wyborach prezydenckich. Najmocniej przepraszam, dowiedział się, że Royal żyje na „kocią łapę” z Hollande’em.

Niestety autor nie postarał się nawet o krótką, choć jednozdaniową, charakterystykę zwycięzcy wyborów Nicolas’a Sarkozy’ego, rozstrzygając ex cathedra w imieniu czytelników, który z kandydatów zasługuje na miano gorszego. Szkoda, gdyż wtedy musiałby wspomnieć o populistycznych hasłach głoszonych przez tego ostatniego, a dotyczących potrzeby usunięcia z Francji nielegalnych imigrantów, pochodzących zwłaszcza z ubogich krajów afrykańskich. Musiałby napisać choć jedno zdanie o restrykcyjnej polityce imigracyjnej, którą nowy prezydent prowadził, pełniąc od kilku lat funkcję ministra spraw wewnętrznych. Polityce, która zmuszała tysiące zdesperowanych, cierpiących nędzę ludzi, zwłaszcza Afrykańczyków, do nielegalnych prób przedostania się do Francji, często kończących się ich śmiercią.

Oczywiście Piotr Tomczyk ma racje : „Jeszcze Francja nie zginęła!”, jednak setki ludzi – tak i obawiam się, że w ciągu pięciu lat kadencji nowego prezydenta, ta liczba ulegnie znacznemu powiększeniu. Niestety tej informacji, zapewne z powodu ograniczonej formy komentarza i nadmiaru innych istotnych informacji, czytelnik „Przewodnika Katolickiego” od Tomczyka nie otrzymał. Szkoda.
Z wyrazami szacunku
Marcin Siuda,
Rennes Francja


Odpowiedź
Dziękuję za tak obszerny komentarz do mojego, nieco krótszego felietonu. Jego forma uniemożliwia całościową ocenę sytuacji politycznej w powyborczej Francji, dlatego nie znalazł Pan w nim oceny programów wyborczych poszczególnych kandydatów.

Jak sam Pan zauważył rewolucja francuska oceniana bywa bardzo różnie. Jeżeli tylko zgodzimy się, że (obok „terroru jakobińskiego”) także krwawo stłumione przez rewolucjonistów powstanie w Wandei nie było wojną z zewnętrznymi wrogami Francji, wtedy zapewne znikną kontrowersje co do kilkuset tysięcy ofiar rewolucji. Prześladowanie Kościoła w okresie rewolucji to fakt, którego nie neguje żaden z historyków.

W sprawie forsowania „nowego modelu rodziny” przez kandydatkę socjalistów w wyborach prezydenckich, istotniejsze od wspomnianego przez Pana życia na „kocią łapę”, wydaje mi się oświadczenie pani Royal, że pary homoseksualne powinny mieć prawo do zawierania małżeństw i adopcji dzieci.

Segolene Royal nie ukrywała też akceptacji szkodliwego dla gospodarki pomysłu, aby Francuzi pracowali krócej od innych nacji.

Domyślając się, że ciagle nie osiągnęliśmy pełnej zgodności ocen, dziękuję za pańskie, bardzo interesujące, spostrzeżenia na temat felietonu.
Z poważaniem
Piotr Tomczyk

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki