Kościół par. Świętych Wojciecha i Stanisława w Wilamowie 3 czerwca rozbrzmiewał śpiewem Chóru Sybiraków z Łodzi, który wystąpił w koncercie z okazji setnej rocznicy śmierci patrona sybiraków, św. Rafała Kalinowskiego. Dodatkową okolicznością była pierwsza rocznica śmierci sybiraczki, śp. Heleny Pajor.
Koncert poprzedziła Msza św. pod przewodnictwem proboszcza parafii ks. Bogusława Karasińskiego. Modlono się za represjonowanych; także tych, którzy nadal przebywają w miejscach deportacji, oraz za wszystkich zmarłych sybiraków.
67 lat temu wypędzono nas z domów, wysiedlono z Kresów Wschodnich. 10 lutego 1940 r. znaleźliśmy się na Syberii. Udało nam się przeżyć, dlatego musimy dać świadectwo, wspominać tych, którym nie było dane wrócić do Polski – mówił przed koncertem Mirosław Pejka, przewodniczący Łódzkiej Rady Wojewódzkiej Związku Sybiraków.
Chór Sybiraków powstał w 1997 r. staraniem prof. Iwony Ejsmont, artystki Opery Łódzkiej, która jest jego dyrygentem i wraz z chórzystami stara się upowszechniać wiedzę o deportacjach, zesłańcach, a przy tym krzewić patriotycznego ducha, zwłaszcza wśród młodego pokolenia. Chór często występuje na uroczystościach sybirackich i kościelnych w całej Polsce, podczas spotkań i pielgrzymek.
Koncert w Wilamowie, który odbył się z inicjatywy Sławomira Pajora i Zofii Zamierowskiej, prezeski Stowarzyszenia Miłośników Kalwarii Sybiraków, był szczególną formą modlitwy; zawierał też wątek bolesnych wspomnień, wezwanie do miłości ojczyzny i nutę nadziei. Nic dziwnego, że wywołał silne emocje u słuchaczy. Po „Marszu Sybiraków” usłyszeli oni m.in. „Aleję Sybiraków”, pieśni modlitwy: „Jezu, ufam Tobie”, „Matko Miłosierdzia – Ostrobramska” i „Modlitwę do św. Rafała”, nostalgiczne utwory: „Dom nad Niemnem” i „Step się budzi”, a w finale pieśni „Kres” i „Ojczyzna ma”.
Słuchając śpiewu i widząc ludzi, którzy doświadczyli przemocy, strachu, głodu, poniewierki i tułaczki, a nie mają w sercach nienawiści, zebrani w kościele musieli zadumać się nad zawiłościami losu. Takie doświadczenie pomaga zrozumieć chrześcijański sens cierpienia. Wzmaga też szacunek do świadków pamięci, tak ważnej dla naszej tożsamości narodowej. Oby nigdy przyszłe pokolenia nie doświadczyły tego, czego doświadczyli sybiracy.
Swoisty epilog koncertu odbył się na cmentarzu parafialnym, gdzie w obecności licznych wiernych ks. Bogusław Karasiński poświęcił pomnik ku czci poległych zesłańców.