Na trwającej w warszawskim Muzeum Narodowym wystawie znanego artysty z kręgu art nouveau zgromadzono około 190 dzieł. Oprócz najpopularniejszych plakatów autorstwa Alfonsa Muchy zobaczyć można mniej znaną stronę jego twórczości: obrazy olejne oraz fotografie.
Tak obszernej prezentacji działalności artystycznej Alfonsa Muchy jeszcze w Polsce nie było. Prace pochodzą z największej na świecie kolekcji rodziny artysty. W 1992 roku spadkobiercy Muchy, jego synowa Geraldine i wnuk John, powołali The Mucha Foundation, która działa w imieniu The Mucha Trust – właściciela kolekcji rodziny Muchy. Z inicjatywy fundacji w 1998 roku utworzono w centrum Pragi Muzeum Muchy. Ekspozycja prezentowana w Warszawie to kolejny „przystanek” objazdowej wystawy, obejmującej kraje Europy Północnej.
Nowa sztuka
„Art nouveau to nonsens. Sztuka nie może być nowa, ponieważ jest wieczna” – powiedział Alfons Mucha, artysta, którego styl jest identyfikowany właśnie z art nouveau, a on sam jest uznawany za jednego z najważniejszych artystów „nowej sztuki”. Niemiecki „Jugendstil”, austriacki „Sezession”, norweski „dragestilen”, rosyjska „modierna” to różne terminy kierunku nazwanego we Francji art nouveau. Nowy prąd w sztuce pojawił się pod koniec XIX wieku i objął całą Europę, przyjmując w różnych jej częściach inne nazwy i charakterystyczne dla regionu odmiany. Przede wszystkim jednak dotyczył całej szeroko pojętej sztuki: malarstwa, architektury, rzemiosła, rzeźby, muzyki i literatury. Zrywał z dziewiętnastowiecznym historyzmem i głosił „odrodzenie sztuk i rzemiosł”. Czerpał z symbolizmu i ikonografii japońskiej, lubił wschodnie wpływy i przesadną organiczną dekoracyjność. Roślinnego pochodzenia „esy-floresy” można było zobaczyć wszędzie: od oparcia krzesła, przez ogrodzenia domów, po biżuterię i szlaczek na filiżance. Mucha ten „makaronowy styl” doprowadził do perfekcji, tak że dzisiaj jego nazwisko wydaje się nam synonimem secesji. On, który twierdził nonszalancko o swojej twórczości: „robię to na swój sposób”, idealnie wpisał się w formalne zapotrzebowanie nowej sztuki i stał się jej głównym przedstawicielem. Rozmarzone i eteryczne kobiety z jego plakatów odpowiadały postaci femme fatale przełomu wieków i modnej wówczas, ogarniającej artystyczne kręgi Paryża i nie tylko, dekadencji. Każda bohaterka salonów pragnęła wyglądać niczym wschodnia księżniczka, okryta burzą włosów i patrząca smutnym i tajemniczym wzrokiem w przestrzeń. Chciały wyglądać jak dramatyczna aktorka Sara Bernhardt, której wizerunek utrwalił się w kulturze właśnie dzięki plakatom Muchy. On również miał jej wiele do zawdzięczenia.
Ważne spotkanie
Choć jego kariera związana była z Paryżem, Alfons Mucha urodził się w Czechach i tam zmarł. Przyszedł na świat 24 lipca 1860 roku
w południowych Morawach, jako syn woźnego sądowego. Wychowany był w pobożnej katolickiej rodzinie, uczęszczał do szkoły przykościelnej w katedrze św. Piotra w Brnie, tam także śpiewał w chórze. Rodzice zadbali też o to, by pobierał nauki rysunku. Niestety, nie udało mu się dostać do Akademii Sztuk Plastycznych w Pradze, dalej więc ćwiczył rysowanie i otrzymał pracę w firmie wykonującej dekoracje teatralne w Wiedniu. Dzięki swojemu pierwszemu mecenasowi, hrabiemu Khuen-Belassi, dużo podróżował i wreszcie wyjechał do Paryża, gdzie uczęszczał do Académie Julian i Académie Colarossi. Całymi dniami przesiadywał w ogrodach botanicznych, na bulwarach, a jego szkicowniki zapełniały się misternymi wzorami. Utrzymywał się z ilustracji do magazynów mody. Jego życie zmieniło się w ciągu jednej grudniowej nocy 1894 roku. Sara Bernhardt, niezadowolona z plakatu zapowiadającego premierowe przedstawienie jej Théâtre de la Renaissance, złożyła ekspresowe zamówienie u Muchy. Afisz do spektaklu „Gismonda” Victoriena Sardou powstał podobno
w jedną noc i tak zachwycił aktorkę, że od razu podpisała z nim umowę na współpracę przez najbliższe sześć lat. Plakat pojawił się na ulicach Paryża w styczniu 1895 roku i wywołał wielką sensację. Niespotykany dotąd format afisza: prostokątny, przedstawiający naturalnej wielkości postać graną przez wielką i kultową już wówczas aktorkę, w pełnej dramatyzmu pozie i bogato zdobionej szacie, robił wstrząsające wrażenie. Do dziś plakat ten jest uznawany za sztandarowy przykład nowoczesnej koncepcji plakatu użytkowego.

Sztuka plakatu
Plakat na przełomie stuleci zrobił wielką karierę. Dotychczas traktowany był wyłącznie instrumentalnie: powinien informować i to wszystko. Dzieło sztuki z plakatu zrobił już Henri de Toulouse-Lautrec i swoją „La Goulue” zrewolucjonizował ten gatunek. Udoskonalenie druku od 1868 roku stwarzało nowe możliwości, a wynaleziona w 1879 roku litografia barwna pozwoliła plakatowi święcić triumfy. Ulice Paryża w 1900 roku wyglądały niczym jedna wielka wystawa. Plakaty zachęcały do wszystkiego: do stosowania proszku do prania, kupowania rowerów i mydła, odwiedzenia wystawy czy nocnego lokalu, zażycia lekarstwa czy wypicia dobrego likieru. Wielkie afisze teatralne Muchy mimo tego plakatowego tłoku wyróżniały się niesamowitą dekoracyjnością, pionowym formatem i pięknem. Gdy wiszą obok siebie, mimo że powstały w ciągu kilku lat, tworzą niezwykły cykl. Mucha był także odpowiedzialny za scenografie i kostiumy w teatrze Sary Bernhardt. Dzięki niej stał się sławny, ale ona także mu wiele zawdzięczała. Utrwalony przez Muchę jej wizerunek stał się znany na całym świecie. Artysta natomiast odpowiadał na zamówienia na reklamowe plakaty, które sypały się jak z rękawa. Mało komu odmawiał. Jego długowłose modelki ubrane w zwiewne szaty trzymały w dłoniach bibułki do papierosów, ciasteczka, proszek do prania, perfumy. Tworzył kalendarze dla czasopisma „La Plume”, medaliony, karty dań i panneaux décoratifs. Były to modne na przełomie wieków dekoracje parawanów, które wylansowała drukarnia Champenois po sukcesie plakatów dla Sary Bernhardt. Drukowano je na wydajnym papierze lub na jedwabiu i oprawiano jak obrazy.
Inne oblicze Muchy
Na wystawie w Muzeum Narodowym w Warszawie obok najlepiej znanych plakatów z okresu paryskiego, które przyniosły artyście sławę, zaprezentowane są także mniej popularne aspekty jego twórczości. Pastele, na przykład, pokazują zupełnie odmienną stronę osobowości Muchy: są mroczne i ekspresyjne, czai się w nich rozpacz i ból. Zdjęcia natomiast pokazują, że fotografia miała dla niego olbrzymie znaczenie. Zajmował się nią od lat młodości, traktując jako część swojego warsztatu, a nie odrębną dziedzinę twórczości. Fotografował modelki w pracowni, krajobrazy i przyjaciół. Zdjęcia wykonywał w naturalnym świetle, sam je wywoływał i robił odbitki. Później fotografował grupy postaci, gesty i siebie samego. W 1910 roku powrócił do Czech i odszedł od wcześniejszej formuły swej sztuki. Tak naprawdę nie miał o niej najlepszego zdania, uważał, że jest jedynie „artystą dekoracyjnym”. W Czechach poświęcił się artystycznej działalności patriotycznej i projektowi, o którym myślał już od dawna. W 1912 roku rozpoczął prace nad monumentalnym cyklem wielkoformatowych obrazów olejnych (20 kompozycji o wymiarach 6m na 8 m) pod tytułem „Epopeja słowiańska”. Kolejne płótna pokazują wydarzenia, które wpłynęły na tożsamość Słowian. Obrazy podarował narodowi, ale paradoksalnie to, z czego był dumny, nie zostało zaakceptowane przez krytykę.
Wystawa czynna do 29 lipca