Jest lekarzem – brzmi dumnie. Jest położną – nie dostała się na medycynę? Stereotyp. Rola położnych jest równie ważna jak lekarza. Kto jak nie one lepiej zrozumie kobietę? To one towarzyszą w najpiękniejszych chwilach w życiu małżeństw.
Większość społeczeństwa nie wie, czym tak naprawdę zajmuje się położna i jaką funkcję pełni. Tę ignorancję zauważyć można czasem wśród młodych ojców, którzy towarzysząc żonom na oddziałach położniczych, machają na położne niczym na kelnera. Jednak czy dziś kelnera przywołuje się machnięciem ręki?
„Lepiej na nią nie trafić”… bo chce dobrze
Nierzadko też na internetowych forach znaleźć można opisy, gdzie młode mamy niesprawiedliwe oceniają ich pracę. Kobiety w stanie błogosławionym, które przyjeżdżają do szpitala, na wejściu proszą o znieczulenie, bo „po co mają cierpieć”. Jednak znieczulenie to ingerencja w organizm, a ból ma głęboki sens. Po natężeniu i rodzaju bólu położne dowiadują się, na jakim etapie porodu kobieta się znajduje. Chcą, żeby kobiety dla swojego dobra, jeśli to możliwe, rodziły w sposób naturalny. Wtedy jednak przeczytają gdzieś o sobie: „Niemiła. Lepiej na nią nie trafić…”. Internet roi się od niesprawiedliwych opinii o położnych.
Ku naturze
Choć zawód położnej jest zawodem wolnym, to mało z wykonujących go kobiet w pełni to wykorzystuje. Jakie zadania należą do położnej? – Położna sprawuje opiekę nad kobieta w okresie przedkoncepcyjnym, nad kobietą w trakcie ciąży i porodu oraz po porodzie opiekuje się nią i jej dzieckiem. Wiele położnych prowadzi także działalność edukacyjną – przygotowują kobiety do porodu, promują zdrowy tryb życia u kobiet. Pracują na oddziałach ginekologicznych, noworodkowych, położniczych i w salach porodowych – mówi Anna Pułczyńska, położna pracująca od 26 lat w sali porodowej jednego z krakowskich szpitali. Miała możliwość obserwować ewolucję w położnictwie. Obecnie dąży się do tego, aby porody były jak najbardziej naturalne, żeby to kobieta mogła urodzić własnymi siłami. – Z doświadczenia wiem, że takie porody przebiegają spokojnie, dzieci rodzą się w dużo lepszej formie, kobiety lepiej przeżywają poród, a obrażenia po nim są mniejsze – dodaje Anna Pułczyńska.
Potrójna odpowiedzialność
W sali porodowej nie można działać rutynowo, bo każdy poród jest inny mimo pewnych schematów. Każda kobieta ma inne preferencje i różnie przechodzi ten okres. W czasie porodu położna opiekuje się rodzącą, czuwa nad przychodzącym na świat dzieckiem, niejednokrotnie wspomaga też osobę towarzyszącą. – Czasem mężczyźni, którzy towarzyszą żonie przy porodzie są zagubieni, wymagają rady, bo trudno im nawet patrzeć na cierpiącą żonę. Nie wiedzą, jak pomóc. A mogą tylko być i swoją postawą wpłynąć na poczucie bezpieczeństwa u żony – mówi Jadwiga Kaczka, położna z 13-letnim stażem. Najpiękniej, gdy dzieci rodzą się zdrowe, gdy udaje się doprowadzić do porodu naturalnego, a kobieta jest po porodzie w dobrym stanie.
Najtrudniejsze w zawodzie?
Dramatyczne są sytuacje, gdy matki ronią dzieci, szczególnie gdy są one bardzo wyczekiwane, lub gdy dzieci rodzą się chore, zwłaszcza z nieuleczalnymi wadami. Bardzo trudne dla położnej jest, gdy dochodzi do terminacji i musi towarzyszyć w tym zabiegu. Po stwierdzeniu choroby genetycznej w badaniach – np. zespół Downa, Edwardsa, konsylium ekspertów może zakwalifikować ciążę do usunięcia. - Część dzieci urodzi się z wadami i nie ma szans długo przeżyć, ale dzieci z zespołem Downa, jeśli są dobrze prowadzone, rehabilitowane, jeżeli nie mają dużej wady serca, to mogą i powinny żyć – mówi Jadwiga Kaczka.
Problem z… łona
Zabiegi te wykonywane są zgodnie z prawem do 20. tygodnia ciąży. Różne są jednak motywacje kobiet. Był przypadek, że kobieta po takim zabiegu stwierdziła: „Jak dobrze, że mam to już z głowy i spokojnie wylecę na wakacje”... Trudno jest położnym docierać do kobiet, które decydują się na terminacje. Asystowanie przy zabiegach terminacji dla wielu położnych jest niezgodne z ich światopoglądem. - Gdybym sama była w podobnej sytuacji, nigdy nie zdecydowałabym się na terminację – dodaje położna Jadwiga Kaczka. Osobiste przekonania trudno oddzielić od pracy, a Anna Pułczyńska twierdzi, że wiara niejednokrotnie pomaga jej w pracy.
Położne dziwią się, że kobiety niejednokrotnie traktują ciążę jak największą tragedię i skazanie, a nie jako dar. Ale nierzadko również się wzruszają, szczególnie, towarzysząc przyjściu na świat dziecka bardzo chcianego, wyczekanego. Gdy jest się świadkiem finału tej ciężkiej i bolesnej drogi zarówno matki, jak i dziecka podczas porodu, to trudno czasem powstrzymać łzy radości – mówią położne.
Poród dziełem sztuki
Anna Pułczyńska, położna z 26-letnim stażem, nagrodzona w 2006 r. tytułem „Anioła” w w akcji „Rodzić po ludzku”
– Dla mnie każdy poród jest dziełem sztuki. Zawsze rozeznaję, jakiej roli oczekuje ode mnie kobieta. Czy chce, żebym tylko czuwała nad prawidłowym przebiegiem porodu, a może żebym była przewodnikiem, matkowała jej? Najważniejsze to spełnić jej oczekiwania, żeby nie czuła, że ja odbieram poród, bo ja go tylko przyjmuję. Kobieta powinna czuć spełnienie po porodzie. Trzeba dać wsparcie kobiecie – informować ją o przebiegu porodu, dodawać otuchy i zachęcać. Równie ważny jest także dobrostan dziecka w czasie porodu. Przez okresowe osłuchiwanie tętna dziecka przez aparaturę daję matkom informację o dobrym stanie dziecka. To daje im poczucie bezpieczeństwa. W swojej pracy miałam doświadczenie, że po latach przyszła do mnie kobieta z kilkuletnim już dzieckiem, mówiąc, że dzięki mnie nie oddała go do adopcji. Warto więc podjąć rozmowę z rodzącymi kobietami, proponować rozwiązania w trudnych sytuacjach. Kobiety doznają wielkiej łaski, rodząc dzieci, przecież to one tworzą ten świat.
To zaszczyt
Jadwiga Kaczka, położna z 13-letnim stażem, nagrodzona tytułem „Położna Roku 2007”
- Nie każda kobieta może doświadczyć tego szczęścia. Tak wiele kobiet musi się leczyć, bo pragnie dziecka. Mam takie chwile, że gdy nie przychodzę dłużej do pracy, to po prostu za nią tęsknię. Ta praca jest wielkim wyzwaniem i wymaga zaangażowania uczuciowego. To zaszczyt, że mogę kobietom towarzyszyć w takim momencie. Nie wyobrażam sobie pracować w biurze czy innym miejscu. Uważam, że możliwość rodzenia to największe osiągniecie kobiety, to największa zdobycz w jej życiu. To poród daje matce siły na okres macierzyństwa. Nieraz słyszę od pań, u których przyjmuję porody, że cieszą się z mojej obecności, że widzą we mnie powołanie – to na pewno mnie utwierdza w tym, co robię.