s. Katarzyna Szuba – ze Zgromadzenia Panien Ofiarowania NMP
Gdzie spędza Siostra Boże Narodzenie? Jeśli nie w swoim domu rodzinnym, to czy Siostra tęskni za najbliższymi?
– Święta spędzam w mojej wspólnocie zakonnej sióstr prezentek, obecnie w Krakowie przy ulicy św. Jana 7. Tęskniłam podczas pierwszych moich świąt przeżywanych poza domem rodzinnym. Było to w postulacie. Od tego czasu wciąż uczę się, jak przeżywać szczęście i radość, które płyną ze świadomości daru Bożego powołania oraz wdzięczności tym, od których wyszłam i do których jestem posłana. Dzisiaj zmieniła się moja rodzina z 7 na 35 osób. Jednak jest coś, co się nie zmieniło: pozostała rodzinna atmosfera, pełna życzliwości i dobroci.
Jakie świąteczne zwyczaje są kultywowane w klasztorze?
– Oprócz tych tradycyjnych zwrócę uwagę na dwa. W czasie Adwentu przeżywamy w naszej wspólnocie nawiedzenie Matki Bożej. Przy śpiewie pieśni adwentowych, każda siostra losuje obrazek. Jeśli jest na nim napisane: „Moja córko, dziś chcę zamieszkać u Ciebie”, to znaczy, że przez kilka dni figura Maryi będzie przebywała w pokoju danej siostry. To jest już początek świętowania narodzin Bożego Syna razem z Jego Niepokalaną Matką. Drugi dotyczy wieczerzy wigilijnej. Uroczyście rozpoczynamy ją w refektarzu wspólną modlitwą, odczytaniem fragmentu z Pisma Świętego o narodzeniu Jezusa Chrystusa. Następnie składamy sobie życzenia i łamiemy się opłatkiem. Po spożyciu wigilijnych potraw, śpiewamy kolędy, a na zakończenie każda z sióstr może przywitać Nowonarodzonego Jezusa przez symboliczne ucałowanie figury Dzieciątka Jezus, która niesiona przez Matkę Generalną, zostaje złożona w szopce w naszej domowej kaplicy. W atmosferze modlitwy i zachwytu nad tajemnicą Wcielenia, przy śpiewie kolęd, oczekujemy na Pasterkę.
Co znajduje się na wigilijnym stole w klasztorze?
– Tradycyjne potrawy: zupa grzybowa, pierogi, ryba, kapusta z grochem, kutia, kompot z suszonych owoców.
Czy w jakikolwiek sposób świętują Siostry 31 grudnia? Sylwester w zakonie?
– W naszych wspólnotach tego dnia odbywają się adoracje dziękczynno-przebłagalne zakończone Mszą św. o północy na rozpoczęcie Nowego Roku. Ja natomiast ten czas spędzam z młodzieżą na sylwestrowych rekolekcjach w Zakopanem, które są inną formą żegnania starego i przywitania Nowego Roku.
Dzielimy się opłatkiem posmarowanym miodem
Br. Paweł Teperski OFMCap – z zakonu braci mniejszych kapucynów
Czy spędzając święta w zakonie nie tęskni Brat za domem rodzinnym?
– W zakonie jestem od 15 lat i to jest moja rodzina. Wszystkie święta spędzam w gronie rodzinnym, czyli ze współbraćmi. Często pytano mnie, czy tęsknię za domem. Odpowiedź jest prosta: nie, bo ja jestem w domu, jestem z moją rodziną, jestem z braćmi. Pan Bóg dał mi od samego początku życia zakonnego tę łaskę, że czuję się tu właśnie jak w swoim domu. Pamiętam pierwsze Boże Narodzenie w Zakonie – ciężko było mi przyjąć fakt, że nie będzie prezentów. Dzisiaj jest to dla mnie oczywiste. Wręcz rodzi się pytanie „po co prezenty?”, skoro największym prezentem jest przychodzący do nas Jezus.
Jak Bracia świętują wigilię?
– Zgodnie z polską tradycją, również u nas jest 12 potraw. Różnica jest taka, że na co dzień jemy na stołach bez obrusów, a w dzień Bożego Narodzenia wszystkie stoły są przykryte obrusami i udekorowane. Dzielimy się opłatkiem posmarowanym miodem, który jest symbolem braterskiej miłości. Po wieczerzy razem siedzimy i godzinami śpiewamy kolędy. We wspólnocie zawsze znajdzie się ktoś, kto gra na gitarze, akordeonie czy flecie i to trwa… aż się wszyscy naśpiewamy. Nie brak w tym czasie wspomnień, opowiadań jak to „drzewiej” bywało i cieszenia się, że jesteśmy razem. Po godzinie 23 gromadzimy się w ciemnym klasztornym korytarzu z zapalonymi świecami w rękach przed celą przełożonego domu. Na śpiew: Chrystus nam się narodził, przybywajcie, adorujmy Go, wychodzi gwardian z figurką Dziecięcia Jezus na ramionach i procesyjnie udajemy się do kaplicy. Po modlitwach udajemy się na Pasterkę. Święta to dla mnie to również czas pięknego sprawowania liturgii – brewiarz śpiewany, dodatkowe czytania, uroczyste celebracje.
Wydaje się to takie „teatralne”.
– Zaraz po wstąpieniu do zakonu rozliczne zwyczaje bożenoraodzeniowe były dla mnie swego rodzaju teatrem, jakby inscenizacją – chodzenie ze świecami, śpiewy łacińskie itp. Po pewnym czasie zrozumiałem symbolikę tych gestów, później je pokochałem i dziś nie wyobrażam sobie innych świąt niż z braćmi, kiedy towarzyszy nam Bóg przychodzący do nas na modlitwie w ten szczególny, tajemniczy, pokorny sposób.