Dom przy Ogrodowej zamieszkiwały: moja prababcia Tola (Antonina Wojtysko, wdowa po Bolesławie Wojtysko, o którym wspomnienie publikowano w „Ładzie Bożym” 18 maja 2008 r.), jej córka Barbara Markowska i siedmioletnia Ania, córka Barbary, moja przyszła mama. Wysiedlone w 1939 r. z Gdyni, cudem znalazły się w rodzinnym Aleksandrowie. Przyjechały bez niczego, jedynie Ani Niemcy pozwolili zabrać pluszowego misia i kilka lalek (widoczne na zdjęciu). Niezbędne do życia sprzęty kobiety dostały od mieszkającej w Aleksandrowie rodziny i od znajomych.
Nie ma potrzeby tłumaczyć, że podczas okupacji święta obchodzono bardzo skromnie i nie radośnie. Dominowała jednak nadzieja na odmianę losu, ogrzewano się nawzajem ciepłem kochających serc. W tych szczególnych warunkach trzy kobiety oczekiwały na pojawienie się pierwszej wigilijnej gwiazdki na niebie. Święta Narodzenia Pańskiego 1941 r. miały spędzić z Jerzym, synem prababci, żołnierzem AK. Jeszcze nie wiedziały, że następnym razem zobaczą się dopiero po wojnie... Prababcia upiekła piernik z marchwi, ugotowała zupę grzybową i kluski. W kącie pokoju stanęła choinka, z gałązkami otulonymi płatkami waty, udekorowana bombkami i papierowymi ozdobami. Niektóre przetrwały do dnia dzisiejszego. Najważniejszą, jedyną w swoim rodzaju dekorację stanowił drewniany żłóbek z figurką Dzieciątka Jezus, wykonany przez znajomego prababci na prezent dla małej Ani. Żłóbek ten jest przechowywany w naszej rodzinie z należytym szacunkiem. Nie tyle jako pamiątka, ale jako domowa relikwia, punkt odniesienia, błogosławiony łącznik między pokoleniami, coś co strzeże nas i nasze domy od złego.
Żłóbek wykonany jest z cieniutkiej drewnianej sklejki pomalowanej na czarno. Cztery skrzyżowane nóżki łączy poprzeczna listewka. Na zewnętrzną stronę daszku nałożony jest prawdopodobnie klej stolarski, dzięki któremu trzymają się okruszki brokatu. Ten najprawdopodobniej sporządzono domowym sposobem, ze starej bombki. Wnętrze żłóbka wyściełane jest tzw. włosami anielskimi. Spoczywa na nich figurka Dzieciątka Jezus, wyrzeźbiona w szarym mydle. Pierwotnie figurka była znacznie większa; z upływem czasu kurczyła się, a dziś, po blisko 70. latach, ma 2,3 cm długości. Żłóbek mieści się na dłoni. Jego długość wynosi 6,0 cm, szerokość 2,8 cm, wysokość 2,5 cm.
Moja mama pamięta, jak cieszyła się z tego niezwykłego prezentu gwiazdkowego, jak śpiewając z mamą i babcią kolędy, czułym wzrokiem ogarniała figurkę Jezusa Maleńkiego. Od lat kruchy żłóbeczek w przedziwny, Bogu tylko wiadomy sposób, łączy całą naszą rodzinę. Zachwyca też znajomych, którym opowiada się jego historię.