Był to rok ważny, trudny, pełen wydarzeń o wymiarze symbolicznym i - moim zdaniem - brzemienny w skutki. Na długie lata.
Ku normalności
Na początek wydarzenie, które być może nie przez wszystkich komentatorów zostało docenione. Dotychczasowy nuncjusz apostolski w Polsce abp Józef Kowalczyk został mianowany przez papieża Benedykta XVI nowym metropolitą gnieźnieńskim i prymasem Polski. Abp Kowalczyk nuncjuszem został z nominacji Jana Pawła II w sierpniu 1989 r., dwa dni po powstaniu rządu Tadeusza Mazowieckiego. Był nuncjuszem nietypowym nie tylko dlatego, że pochodził z kraju, w którym przyszło mu pełnić funkcję, ale także pod względem czasu jej pełnienia. Ponad dwie dekady! Abp. Kowalczykowi - w imieniu Stolicy Apostolskiej - przyszło wprowadzać Kościół katolicki w Polsce po latach trwania i działania w niezwykle trudnych warunkach totalitarnego systemu komunistycznego, w rodzącą się powoli w naszej Ojczyźnie normalność. Zakończenie jego misji i objęcie nie jakiejkolwiek diecezji, ale właśnie archidiecezji gnieźnieńskiej, z przywróconym do niej tytułem prymasa Polski, ma, moim zdaniem, głęboki wymiar symboliczny i stanowi w dziejach Kościoła katolickiego w Polsce ważną cezurę.
Nuncjusz i wiarygodność
Podobnie jak ściśle z tym faktem powiązana kolejna nominacja papieska – nowego nuncjusza apostolskiego w Polsce. Powierzenie tego zadania abp. Celestino Migliore, który nie tylko zna polskie uwarunkowania, ale wcześniej był m.in. był stałym obserwatorem Stolicy Apostolskiej przy Radzie Europy w Strasburgu oraz przy ONZ, pokazuje, jakie znaczenie w Kościele powszechnym ma Kościół w Polsce. Myślę, że wypowiedziane przez Jana Pawła II na początku pontyfikatu słowa: „Jeśli się pomylę, poprawcie mnie”, którymi nowy nuncjusz rozpoczął swoją pierwszą homilię wygłoszoną po polsku w obecności naszego Episkopatu, nie były tylko czczym żartem, ale pewnym sygnałem dla całego Kościoła katolickiego w Ojczyźnie papieża Polaka. Tak samo, jak zawarty w tym wystąpieniu gorący apel o wiarygodność świadectwa dawanego przez polskich katolików.
Ratunek w Kościele
Ogromnej wagi wydarzeniem w życiu Kościoła w Polsce w mijającym roku była tragiczna katastrofa lotnicza pod Smoleńskiem. Nie tylko dlatego, że zginęło w niej wielu ważnych przedstawicieli naszej wspólnoty wiary, w tym kilku duchownych. Katastrofa smoleńska pokazała, że w sytuacjach tak dramatycznych tylko Kościół katolicki dysponuje w Polsce językiem i systemem wartości, który pozwala całemu społeczeństwu godnie, a równocześnie głęboko przeżyć traumatyczne doświadczenie.
Kolejny raz (pierwszy raz wtedy, gdy umierał Jan Paweł II) okazało się, że media, które na co dzień kształtują nie tylko obraz świata, ale również wpływają na jego interpretacje u przeważającej części społeczeństwa, wobec wydarzenia wymagającego odpowiedzi na fundamentalne ludzkie pytania, stają bezradne i wręcz oczekują pomocy ze strony Kościoła. Myślę, że Kościół katolicki w Polsce zdał w tych dramatycznych dniach trudny egzamin zarówno z obecności, jak i z podawania milionom zagubionych ludzi tego, czego wtedy najbardziej potrzebowali.
Wokół krzyża
W tym kontekście z bólem trzeba wspomnieć inne wydarzenie z życia Kościoła. Sprawa krzyża na Krakowskim Przedmieściu będzie miała głębokie konsekwencje dla dalszego kształtu życia polskich katolików. Niestety, w mojej ocenie, doszło tam do licznych prób nie tylko instrumentalnego i poniżającego dla wierzących traktowania wyjątkowego znaku, jakim jest krzyż Jezusa Chrystusa. Doszło również do licznych usiłowań manipulowania ludźmi wierzącymi i Kościołem jako instytucją. Obawiam się, że w pamięci wielu młodych ludzi mocno zakodował się wizerunek krzyża traktowanego jak zabawka, jako przedmiot drwin i ostentacyjnych profanacji. Z drugiej strony w niejednym sercu długo tkwić będzie cierń ostentacyjnego nieposłuszeństwa i sposób potraktowania przez ludzi deklarujących się jako wierni członkowie Kościoła katolickiego, duchownych, którzy w dobrej wierze i ze czcią chcieli w procesji przenieść krzyż do świątyni. Myślę, że to, co się działo wokół krzyża przed Pałacem Prezydenckim, jest dość drastyczną zapowiedzią nieuniknionej szerokiej dyskusji na temat wzajemnych relacji świeckich i duchownych w Kościele w Polsce.
Beatyfikacja
Innym wydarzeniem z kończącego się roku, które według mnie będzie mieć dalekosiężne konsekwencje dla życia Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie, była beatyfikacja ks. Jerzego Popiełuszki. Miał rację abp Angelo Amato, który w homilii wygłoszonej na placu Piłsudskiego w Warszawie stwierdził: „Dzisiejsza beatyfikacja jest godnym zapamiętania dniem radości dla waszego narodu”. Spodziewam się, że w czasie, który przed nami, okaże się, że jak mówił abp Amato, „Ofiara młodego kapłana nie była porażką. Jego oprawcy nie byli w stanie, nie mogli uśmiercić Prawdy. Tragiczna śmierć naszego męczennika była w rzeczywistości początkiem powszechnego nawrócenia serc do Ewangelii. Śmierć męczenników jest istotnie posiewem chrześcijan”.
Nie bez powodu jako główne przesłanie zostały przypomniane słowa bł. ks. Popiełuszki: „Módlmy się, byśmy byli wolni od lęku i zastraszenia, ale przede wszystkim od żądzy odwetu i przemocy” i słowa Benedykta XVI, że ks. Jerzy „zło dobrem zwyciężył, aż do przelania krwi”.
In vitro i Komisja
Do znaczących wydarzeń w życiu polskiego Kościoła w 2010 r. należy również jego ogromne zaangażowanie w fundamentalną dyskusję dotyczącą kwestii bioetycznych, a zwłaszcza sprawy zapłodnienia in vitro.
Głos Kościoła, jako wspólnoty ludzi połączonych jedną wiarą, której konsekwencją są również zasady moralne, brzmiał głośno i równoprawnie z innymi. Polscy katolicy pokazali też, że mogą mieć wpływ na podstawowe reguły porządkujące życie społeczne w państwie i że ich zdanie nie może być lekceważone. Pewną próbką, moim zdaniem nie do końca wykorzystaną, był także protest przeciwko antyrodzinnym zapisom ustawy o przemocy w rodzinie. Myślę, że zabrakło tu konsekwencji w dążeniu do kształtowania prawa zgodnego z sumieniami ludzi wierzących. Jednak doświadczenia zdobyte przy tej okazji z pewnością można w jeszcze pełniejszy sposób wykorzystać w trwającym procesie tworzenia ustawodawstwa bioetycznego w Polsce.
Pozytywnie warto również odnotować doprowadzenie do finalizacji prac, budzącej tak wiele niezrozumienia i nieporozumień, Komisji Majątkowej.
Kardynał i raport
Nie można również, próbując komentować rok 2010 w Kościele katolickim w Polsce, pominąć nominacji kardynalskiej dla metropolity warszawskiego abp. Kazimierza Nycza. Myślę, że nie przypadkiem, tuż po powrocie kard. Nycza z konsystorza w Watykanie, ukazał się wspólny raport „Rzeczpospolitej” i Katolickiej Agencji Informacyjnej „Kościół w Polsce”. Sądzę, że jest on z jednej strony podsumowaniem minionych dwudziestu lat życia Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie, a z drugiej swoistym otwarciem na przyszłość. Przedstawia obraz Kościoła w dobrej kondycji, mimo trudności, kłopotów, potknięć i problemów, dobrze spełniającego swoją misję, a przede wszystkim Kościoła, który jest potrzebny i wobec którego kierowane są nadal duże, wynikające z potrzeb duchowych i religijnych, oczekiwania.