Prawdopodobnie możemy poszczycić się największą liczbą kolęd na świecie. Niektórzy mówią, że polskie kolędy są najpiękniejsze, jest ich sporo i wyróżniają się bogactwem melodii. Śpiewamy je co roku w okresie świąt Bożego Narodzenia, często bezrefleksyjnie, dla samej tradycji. Ale gdyby tak spróbować usłyszeć je jakby pierwszy raz, odkryć na nowo, wsłuchać się w tekst, dając się ponieść rytmowi słów i muzyki. Wystarczy pomyśleć, że właśnie tę kolędę śpiewał ktoś z mojej rodziny, jakiś mój przodek, czterysta, trzysta lat temu. Jak bardzo kolędy są zakorzenione w naszej duszy. Lubimy je śpiewać. Wciąż powstają nowe, bardziej i mniej udane. Słuchają ich wszyscy, nawet ci, którzy nie chcą uwierzyć w to, że Bóg narodził się w betlejemskiej stajence.
Kantyczki bożonarodzeniowe
„Nie wiem, czy jaki kraj może się pochlubić zbiorem podobnym do tego, który posiada Polska… Mówię o zbiorze Kantyczek… Uczucia w nich wypowiedziane, uczucia macierzyńskie, gorliwej czci Najświętszej Maryi Panny dla Boskiego dzieciątka, są tak delikatne i święte, że tłumaczenie prozą mogłoby je spospolitować. Trudno by znaleźć w jakiejkolwiek innej poezji wyrażenia tak czyste, o takiej słodyczy i takiej delikatności” – tak o polskich kolędach pisał Adam Mickiewicz w wykładach z literatury słowiańskiej. Miał na myśli prawdopodobnie rękopiśmienny zbiór kolęd, który dziś znany jest pod nazwą Kantyczki Chybińskiego. Adolf Chybiński, współczesny polski muzykolog, odkrył, opracował i opublikował ten materiał w roku 1722. Składa się na niego aż 350 utworów! Zbiór Kantyczek to owoc złotego okresu polskich kolęd.
Z tego czasu pochodzą te najsłynniejsze, najpopularniejsze i typowo polskie. Bowiem pierwsze pieśni bożonarodzeniowe śpiewane na ziemiach polskich „przyszły” do nas z hymnografii łacińskiej lub czeskiej. Najstarsza zapisana polska kantyczka (bo tak wówczas nazywano pieśni o tematyce bożonarodzeniowej) to Zdrow bądź, królu anjelski z 1424 r. Z podobnego czasu pochodzi przełożona z języka czeskiego pieśń Stałać się rzecz wielmi dziwna oraz Chrystus się nam narodził. Śpiewane do dziś Anioł pasterzom mówił to średniowieczny utwór Dies est laetitiae z refrenem Angelus pastoribus. Z połowy XV w. pochodzi rękopis, który zawiera sześć łacińskich kolęd i pięć polskich pieśni na Boże Narodzenie.
Tradycja mówi, że pierwszą kolędę zaśpiewał św. Franciszek. Rzeczywiście, śpiewanie pieśni o narodzeniu Chrystusa kultywowali głównie franciszkanie i to oni rozpowszechnili ten zwyczaj w całej Europie. Były to utwory oparte na Ewangelii, czysto religijne, wpisujące się w liturgię. No i nie nazywały się wcale kolędami! Nazwa kolęda ma genezę pogańską. Pochodzi od słowa calendae, które oznaczało pierwszy dzień każdego miesiąca. W starożytnym Rzymie odwiedzano się wtedy wzajemnie, obdarowywano prezentami i śpiewano okolicznościowe piosenki. Ten pogański zwyczaj był dość popularny także poza Rzymem i nie tylko w starożytności. Jeszcze XVI w. mnich i asceta, Iwan Wyszyński, pisał w liście: „Kolędę z miast i wiosek wypędźcie… Szczodry wieczór z miast i wiosek w błota zagońcie, niech z diabłem siedzi a nie z chrześcijanami”. Dopiero pod koniec XVII w. słowo kolęda zostało zaadaptowane i uzyskało nowe znaczenie, które ma do dziś.
Pastorałki
Na przełomie wieków XVII i XVIII powstały najpiękniejsze polskie kolędy. Ich bogactwo literackie i muzyczne jest ogromne, do dziś stanowią one niedościgniony wzór. Z 1630 r. pochodzi zbiór Jana Żabczyca Symfonie anielskie. Zapisane są w nim teksty 36 kolęd „pasterskich”. Poprzedzone zostały „instrukcją” autora, który każdemu tekstowi przyporządkował melodie popularnych w tym czasie pieśni świeckich o rytmach tanecznych. Dzięki temu do dziś śpiewamy kolędy w rytmie poloneza, kujawiaka czy mazurka.
Z kolei Kancjonał staniątecki, który powstał w roku 1705 zawiera aż 130 kolęd! Dotychczas teksty kolęd oparte były na wydarzeniach opisanych w Biblii, miały formę modlitwy i często odwzorowywały kompozycje hymnów kościelnych, tropów i laudów benedyktyńskich. Barok był okresem, kiedy autorzy kolęd – przeważnie anonimowi – sięgali po opowieści apokryficzne i motywy pobożności ludowej. Modna stała się tematyka pasterska. Kolędy wchłaniały piosenki ludowe i w ten sposób przybrały postać pastorałek. To właśnie z tego czasu pochodzą: Dzisiaj w Betlejem, Przybieżeli do Betlejem pasterze, Wśród nocnej ciszy czy Pasterze mili.
Do betlejemskiej szopki wkroczyła staropolska rzeczywistość: od scen pełnych sarmackiego przepychu po rubaszny humor pasterzy-prostaczków. O pastorałkach mówi się, że są kolędami „domowymi”, do śpiewania poza kościołem. Nasycone są one bowiem w coraz większym stopniu lokalnym kolorytem, gwarowym językiem, humorem sytuacyjnym, obyczajowym, a czasem nawet realiami politycznymi. Ta twórcza swoboda była znana znacznie wcześniej. W 1602 r. Synod Gnieźnieński zakazał śpiewania przy jasełkach pieśni zbyt swobodnych.
Kolekcjonerzy kolęd
Polskie kolędy, które powstały do końca XVIII w., śpiewamy do dziś. Niewiele utworów skomponowanych później na stałe weszło do bożonarodzeniowego kanonu. Wyjątek stanowi kolęda Bóg się rodzi, moc truchleje ze słowami Franciszka Karpińskiego, która miała nawet być polskim hymnem narodowym z powodu patriotycznej wymowy jednej ze zwrotek.
W XIX w. powstał najpopularniejszy zbiór polskich kolęd, autorstwa ks. Michała Mioduszewskiego. Poświęcił on lata na zbieranie i spisywanie kolęd ze staropolskich kantyczek. Gromadził też kolędy i pastorałki przekazywane na podstawie tradycji ustnej. Wprowadził podział na „Pieśni o Bożym Narodzeniu” (do śpiewania w kościołach) i „Pastorałki i kolędy” (do śpiewania w domu). W swoim zbiorze pominął starsze kolędy, które wyszły już z użycia.
Dzisiejsze wydania polskich kolęd w dużej mierze oparte są właśnie na zbiorze ks. Mioduszewskiego. Wciąż jednak wiele kolęd istnieje do dziś jedynie w klasztornych rękopisach. W latach 60. XX w. wydano dwutomowy zbiór pod redakcją J. Nowaka-Dłużewskiego zatytułowany Kolędy polskie. Średniowiecze i wiek XVI. Zawiera on aż 300 pieśni bożonarodzeniowych. Wciąż przygotowywany jest ciąg dalszy – liczbę polskich kolęd o XVII-wiecznym rodowodzie szacuje się na 700! Połowa z nich to pieśni karmelitańskie, inne pochodzą z klasztorów klarysek i benedyktynek.
Większość kolęd to dzieła anonimowe, lecz autorów niektórych doskonale znamy. W żłobie leży napisał prawdopodobnie Piotr Skarga, jezuita, teolog i pisarz, nadworny kaznodzieja Zygmunta III, żyjący w latach 1536–1612. Jej melodia nawiązuje do poloneza koronacyjnego Władysława IV Wazy. Mizerna cicha z XIX w. jest dziełem poety Teofila Lenartowicza.
Kolędy napisali między innymi Mikołaj Sęp Szarzyński, Andrzej Morsztyn, Jan Kochanowski, Juliusz Słowacki, Feliks Nowowiejski, Zygmunt Noskowski. Chyba jednak nie były zbyt udane, skoro dziś ich nie śpiewamy.
Natomiast kolęda-kołysanka Lulajże Jezuniu, chociaż anonimowa, zinspirowała wielu późniejszych twórców. Do jej melodii niejednokrotnie układano nowe teksty o wymowie patriotycznej związane z aktualnymi wydarzeniami. Fryderyk Chopin wykorzystał jej motyw w środkowej części swego Scherzo h-moll op. 20.