Logo Przewdonik Katolicki

Powstanie Poznańskie 1956

Abp Stanisław Gądecki
Fot.

Kazanie wygłoszone przez abp. Stanisława Gądeckiego 28 czerwca 2006 roku podczas uroczystości 50. rocznicy powstania poznańskiego Pięćdziesiąta rocznica powstania poznańskiego jest dobrą okazją do refleksji o trzech sprawach: o tym, czym było tamto wydarzenie, jaka była jego istotna przyczyna oraz co dzisiaj jest dla nas najważniejszym niebezpieczeństwem. () Manifestacja...

Kazanie wygłoszone przez abp. Stanisława Gądeckiego 28 czerwca 2006 roku podczas uroczystości 50. rocznicy powstania poznańskiego

Pięćdziesiąta rocznica powstania poznańskiego jest dobrą okazją do refleksji o trzech sprawach: o tym, czym było tamto wydarzenie, jaka była jego istotna przyczyna oraz co dzisiaj jest dla nas najważniejszym niebezpieczeństwem. (…)

Manifestacja ludzi zdeterminowanych
Śmierć Józefa Stalina (5 marca 1953 r.) dała początek zmianom w całym bloku wschodnim. (…) Tymczasem warunki życia polskich robotników pogarszały się, a niezadowolenie rosło. Zawyżono normy pracy, podwyższono podatek od wynagrodzeń, narastały niezależne od robotników przestoje w pracy. Robotnicy stali się pierwszymi ofiarami planu sześcioletniego. W tym samym czasie oficjalna propaganda mówiła o „postępującej poprawie w kraju”. Wszystko to doprowadziło w Poznaniu w roku 1954 roku do milczącej przerwy śniadaniowej w ZISPO. Po dwóch latach, 16 czerwca 1956 r., nastąpiła już rzeczywista przerwa. Przez kilka następnych dni (20-24 czerwca) wzburzenie rosło. Wreszcie pojawiły się wyraźne żądania ze strony robotników. Czego się domagali robotnicy? Chcieli: uwzględnienia stanowiska załóg w sprawach dotyczących fabryki; zwrotu niesłusznie potrąconego podatku; przywrócenia cen artykułów żywnościowych sprzed ukrytej podwyżki cen; cofnięcia zawyżonych norm pracy; przestrzegania ośmiogodzinnego dnia pracy i zlikwidowania godzin nadliczbowych; skrócenia czasu pracy kobiet (sześciogodzinny dzień pracy); wprowadzenia wolnej soboty.

Były to więc żądania o charakterze czysto socjalnym. Było to wołanie o chleb. Dnia 28 czerwca o godz. 6 – doprowadzona do ostateczności brakiem jakichkolwiek rezultatów rozmów w Warszawie – nocna zmiana ZISPO nie opuściła swoich miejsc pracy. Pół godziny później zawyła syrena fabryczna, wzywając robotników do strajku. Zerwano napis „Zakłady im. Józefa Stalina”, a z fabryki wyruszyło około dziesięciu tysięcy ludzi, do których dołączyli inni, tak że z czasem zgromadził się stutysięczny tłum. Manifestacja krzywdy, ale i pragnienia wyzwolenia z życia w ciągłym strachu, uwolnienia od bezrozumnych nakazów i zakazów. Oburzenie nieustannymi kłamstwami władzy. Manifestacja ludzi zdeterminowanych, gotowych na wszystko. Pierwszy polski powojenny masowy protest, za pomocą którego ludzie wyrazili publicznie swoje przekonania i uczucia. Żądali chleba, prawdy, sprawiedliwości, wolności, Boga. W krótkim czasie zniszczyli stację zagłuszającą, zdobyli Prezydium MRN, Komitet Wojewódzki PZPR, Komendę Wojewódzką MO i więzienie.

Władza zareagowała. Z gmachu UB zaczęto w panice strzelać do ludzi. Łącznie w pacyfikacji miasta uczestniczyło około dwunastu tysięcy żołnierzy. Padły przynajmniej 73 ofiary, kilkaset ludzi zostało rannych, prawie 700 aresztowano. Najtragiczniejsze jest to, że na liście zabitych znajduje się aż siedemnaścioro nastolatków, a wśród nich zamordowany z zimną krwią Romek Strzałkowski.

Zastraszanie i tortury
„Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni. Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni. Błogosławieni, którzy cierpią prześladowanie dla sprawiedliwości, albowiem do nich należy królestwo niebieskie” (Mt 5,4.6.10).

Dla licznych ówczesnych mieszkańców Poznania tragiczne wydarzenia nie skończyły się bynajmniej wraz ze stłumieniem strajku. Kiedy zakończyły się działania zbrojne, do akcji weszli funkcjonariusze Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, znęcając się nad zatrzymanymi osobami. Nagminnie dochodziło do zastraszania; do śledztw przy zastosowaniu najbardziej brutalnych tortur. Wytoczono procesy, które miały udowodnić, że chodziło o chuligańskie wybryki. Dzielnie spisali się wówczas niektórzy adwokaci poznańscy (jak np. Hejmowski i Grzegorzewicz) i chociaż drogo za to później zapłacili, to jednak uratowali prestiż polskich sądów.

Warto walczyć
Powstanie poznańskie ’56 pokazało, że istnieją ideały, o które warto walczyć. Zryw poznański zapisał się w naszej historii jako jeszcze jeden przykład umiłowania wolności przez Polaków, nawet w całkiem beznadziejnej sytuacji. Bunt w Poznaniu stał się tak sławny, jak powstanie w Berlinie w czerwcu 1953 r. Było to wielkie, historyczne zjawisko, które zerwało publiczne okowy milczenia i zakłamania. Jedyne, masowe wystąpienie robotników przeciw socjalizmowi w tamtych, stalinowskich latach, które stało się wielkim krokiem do przełomu październikowego. Spowodowało ono przyspieszenie procesów demokratyzacji w Polsce. Być może wydarzeniom poznańskim zawdzięczamy to, iż przewrót październikowy w Polsce w przeciwieństwie np. do Węgier miał charakter bezkrwawy. (…)

Podeptane prawa człowieka
Jan Paweł II – w telegramie z Rzymu wysłanym na 25. rocznicę powstania Poznańskiego Czerwca – pisał: „Módlmy się za tych, którzy mieli odwagę upomnieć się o poszanowanie praw człowieka i zapłacili za to najwyższą cenę” (telegram Ojca Świętego Jana Pawła II przesłany z okazji 25. rocznicy Poznańskiego Czerwca, Rzym, 28 czerwca 1981 r.). Słowa tego telegramu wskazują na najistotniejszą przyczynę tamtych wydarzeń. Bardziej niż o takie czy inne powody, chodziło przede wszystkim o zasadniczą przyczynę; o lekceważenie praw człowieka. O lekceważenie tej kategorii, która opisuje pozycję osoby w społeczeństwie, jej uprawnienia w stosunku do innych osób i grup społecznych, jak i do instytucji. Po II wojnie światowej prawa te były gwarantowane przez przyjętą w 1948  r. Powszechną Deklarację Praw Człowieka. Opierała się ona na racjonalnych zasadach, że człowiek nie potrzebuje uzasadnienia. Człowiek istnieje i posiada prawa niezależnie od władzy politycznej. „Naród kroczący w ciemnościach ujrzał światłość wielką; nad mieszkańcami kraju mroków światło zabłysło” (Iz 9,1).

Prawa człowieka wypływają bezpośrednio z godności człowieka. (…) Przysługują one wszystkim ludziom, którzy kiedykolwiek i gdziekolwiek żyli, żyją lub będą żyć na ziemi. Na tym właśnie polega cecha powszechności tych praw. (…) Powszechna Deklaracja Praw Człowieka wskazywała na to, że istnieje istotna więź między demokracją a prawami człowieka i że od poszanowania tej więzi zależy rozwój, a wraz z nim pokój między ludźmi i narodami.

Nowa wizja praw człowieka
Lecz, niestety, dzisiaj to dawne dziedzictwo jest poważnie naruszane przez wiele czynników. Tworzona jest całkiem „nowa” wizja praw człowieka. Charakteryzuje ją dyskwalifikacja rozumu. Znaczenie słów zaczyna być zależne od definicji, którą się im nadaje. Każdy człowiek ma być całkowicie wolny w wyborze własnej prawdy. Ta rzekomo nowa droga niszczy nie tylko prawa człowieka, ale niszczy także demokrację. Gdy w imię „nowych praw człowieka” proponuje się prawo do homoseksualizmu, aborcji i eutanazji, czyni się krok w kierunku cywilnej sakralizacji przemocy. Kościół, ucząc o demokracji, mówi o dwojakim ograniczeniu władzy. Najpierw władza nie może być ani niemoralna, ani amoralna, jest bowiem na służbie godności ludzi. Związek władzy i moralności konkretyzuje się w respektowaniu i promocji praw człowieka. Następnie Kościół postuluje dzielenie się władzą po to, by nie została ona zawłaszczona przez jednostkę albo jedną grupę. Rządzący winni stwarzać ludziom warunki sprzyjające osobowemu rozwojowi wszystkich.

Decyzja większości
Ta tzw. nowa wizja praw człowieka jest bardzo niebezpieczna. Widać to choćby na dwóch przykładach. Najpierw na przykładzie tzw. konsensusu, czyli umowy społecznej. Według umowy społecznej społeczność polityczna pojmowana jest jako pochodna woli jednostek. W niej to jednostki rezygnują, całkowicie lub częściowo, ze swojej woli i zgadzają się być posłusznymi suwerennemu ludowi i jego prawom, które są nieomylnym wyrazem woli powszechnej, objawionej większością głosujących. Z tego wynika, że decyzja staje się sprawiedliwa nie dlatego, że szanuje uprzednio poznane prawa człowieka, ale dlatego, że w głosowaniu jest potwierdzona przez większość. Wystarczy obserwować dzisiejsze debaty medialne na tematy takie, jak: aborcja, eutanazja, masowa sterylizacja, homoseksualizm, żeby zdać sobie sprawę ze szkodliwego oddziaływania tego nurtu myślenia. Ten sam mechanizm umowy społecznej stosuje się również w wielkich organizacjach międzynarodowych do blokowania legislacyjnego krajów, ktore ciągle jeszcze odwołują się do obiektywnego charakteru praw człowieka. Jeśli tylko potrafimy patrzeć, dostrzeżemy w tym zjawisku rodzenie się systemu myśli jednej, totalitarnej w swojej inspiracji oraz w środkach i celach.

Tolerancja
Drugim przykładem jest nacisk kładziony dzisiaj na tolerancję. Poza niezbędną tolerancją cywilną, czyli odnoszącą się do konkretnych ludzi, bez względu na ich poglądy, coraz mocniej do głosu dochodzi tolerancja doktrynalna, tzn. taka, która nakazuje szanować przekonania i decyzje innych, niezależnie od ich prawdziwości. Lecz jeśli społeczność, w szczególności społeczność polityczna, ma być doktrynalnie tolerancyjna – czyli indyferentna wobec wszystkich kwestii dotyczących prawdy, dobra czy zła – wówczas taka społeczność nie jest w stanie określić, jakie są prawa człowieka. Tolerancja doktrynalna, z uwagi na przenikający ją agnostycyzm, może też szybko przerodzić się w nietolerancję cywilną. Nie ma zakazów, gdyż niczego się nie przekracza. Nie ma nakazów, jeśli nie ma obowiązków. Skoro wszystkie idee są jednakowo ważne, to znaczy że człowiek sam nadaje sobie prawdę, etykę, interes czy przyjemność. Niestety, tego rodzaju tolerancja jest nie do pogodzenia z tolerancją cywilną, która nakazuje szacunek dla każdego człowieka. Ponadto tolerancja doktrynalna pozbawia ludzi wszelkiej ochrony przed przemocą ze strony tych, którzy wybierają logikę przemocy. Ta droga jest zapowiedzią bezprecedensowej przemocy w historii człowieka. W jej świetle całkowicie niemożliwą stanie się demokracja.

Rozpoczęła się nowa wojna, totalna wojna przeciwko człowiekowi. A chodzi w niej o to, aby najpierw go okaleczyć, a potem zniszczyć. Chodzi w niej o to, ażeby człowieka wyzuć z jego rozumu, z jego woli, w których wyraża się przedziwne podobieństwo do Boga. Wojna bezsensowna, w której ceną śmierci Boga ma być śmierć człowieka. (…)

Skróty i śródtytuły pochodzą od redakcji.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki