Logo Przewdonik Katolicki

Przeżył czasu wiele

Lucyna Muniak
Fot.

Archidiecezja gnieźnieńska pożegnała swojego najstarszego kapłana - śp. ks. prałata Romana Budniaka, który przeżył 91 lat, z czego 66 lat w kapłaństwie. W pamięci parafian i współpracowników pozostanie duszpasterzem pełnym życzliwości oraz zaangażowania w rozwijanie życia duchowego wspólnoty parafialnej. Śp. ksiądz prałat Roman Budniak urodził się 8 lipca 1913 roku w...

Archidiecezja gnieźnieńska pożegnała swojego najstarszego kapłana - śp. ks. prałata Romana Budniaka, który przeżył 91 lat, z czego 66 lat w kapłaństwie. W pamięci parafian i współpracowników pozostanie duszpasterzem pełnym życzliwości oraz zaangażowania w rozwijanie życia duchowego wspólnoty parafialnej.
Śp. ksiądz prałat Roman Budniak urodził się 8 lipca 1913 roku w Baroszewiczach na Śląsku Opolskim. Po ukończeniu w 1932 roku Gimnazjum Neoklasycznego w Ostrowie Wielkopolskim wstąpił do Arcybiskupiego Seminarium Duchownego w Gnieźnie, gdzie studiował do 1934 roku. Następnie kontynuował formację seminaryjną w Poznaniu. 11 czerwca 1938 roku przyjął święcenia kapłańskie z rąk ks. bp. Walentego Dymka i kilka tygodni później rozpoczął pracę duszpasterską jako wikariusz w parafii pw. Zwiastowania NMP w Inowrocławiu. W tej wspólnocie parafialnej duszpasterzował do 2 listopada 1939 roku.
Pasmo udręk
Wkroczenie wojsk hitlerowskich do Polski, które zapoczątkowało masowe prześladowania miejscowej ludności, dotknęło szczególnie boleśnie polskie duchowieństwo. Ten dramatyczny los stał się także udziałem ks. Romana Budniaka. Został on aresztowany 2 listopada 1939 roku i osadzony w więzieniu w Inowrocławiu. Kolejnymi miejscami uwięzienia były Świecie nad Wisłą i Górna Grupa, gdzie hitlerowcy urządzili obóz koncentracyjny dla polskich księży. Z Górnej Grupy ks. Budniak został przetransportowany do Nowego Portu k. Gdańska. Więźniowie wykorzystywani byli tam przy pracach rolnych, a w czasie prowadzenia akcji eksterminacyjnej na Pomorzu, zmuszano ich do kopania grobów dla ofiar masowych egzekucji. Obóz w Nowym Porcie nie był ostatnim, w którym ks. Roman Budniak przebywał. Jego więzienna droga wydaje się być tak samo okrutna i tragiczna, co wręcz niewiarygodna. Przyszło mu bowiem przeżyć gehennę obozów koncentracyjnychw: Stutthofie, Grenzdorfie, Sachsenhausen i Dachau. Był świadkiem śmierci wielu kapłanów, między innymi błogosławionego biskupa Michała Kozala. Z tego czasu zachowało się świadectwo wielkości ducha człowieka, który w tych dramatycznych i upokarzających doświadczeniach w sposób prawdziwie heroiczny starał się być nade wszystko wiernym sługą Chrystusa. Po wyzwoleniu obozu w Dachau (29.04.1945 r.) ks. Roman Budniak rozpoczął posługę duszpasterską wśród Polaków mieszkających w Nadrenii. Do Polski wrócił 25 października 1945 roku, a 1 listopada tegoż roku został mianowany proboszczem parafii pw. NMP Różańcowej w Wysokiej.
Proboszcz jak ojciec
Funkcję proboszcza parafii w Wysokiej pełnił ksiądz prałat Roman Budniak nieprzerwanie aż... 41 lat, do 30 czerwca 1986 roku. Przez długie lata był również dziekanem dekanatu Białośliwie, a później dziekanem dekanatu Wysoka. Były to czasy wyjątkowo trudne dla Kościoła. Jednak ogromne zaangażowanie oraz kapłańska gorliwość śp. ks. Budniaka sprawiły, że ponad pięćdziesięcioletnia praca na rzecz Kościoła i lokalnej społeczności doczekała się nie tylko oficjalnego uznania, ale także pięknego wynagrodzenia. Trzeciego listopada 1995 roku otrzymał on honorowe obywatelstwo Miasta i Gminy Wysoka. W uzasadnieniu tego wyróżnienia napisano wówczas m.in. "Od 50 lat jest prawdziwym przyjacielem i przewodnikiem mieszkańców miasta i gminy Wysoka. Bezgranicznie oddany swym parafianom. Jak rzadko który kapłan, od pół wieku jest głęboko wsłuchany w bicie ich serc". Taki właśnie pozostanie na zawsze w pamięci ludzi, którzy go znali. - Był niesamowicie zdyscyplinowanym i bardzo dobrym organizatorem - mówi ks. Roman Jakubowski, obecny proboszcz parafii pw. NMP Różańcowej w Wysokiej. - Tak długo, jak pozwalało mu na to zdrowie, był czynny w pracy duszpasterskiej na terenie parafii. Szczególną rolę przywiązywał do spowiedzi św. Można powiedzieć, że był "więźniem konfesjonału" - dodaje ks. Jakubowski. Jako bardzo czynnego i niestrudzonego duszpasterza zapamiętał go także ks. kan. Marian Grobelski. - Był niezwykle pracowity i w pełni oddany Kościołowi i wspólnocie parafialnej - wspomina. - Można powiedzieć, że dla swoich parafian był jak ojciec. Zawsze pomocny, wsłuchany w ich potrzeby, a gdy trzeba - surowy. - Był związany z Wysoką i jej mieszkańcami nierozerwalnymi więzami - mówi Halina Borowczyk, sekretarz Urzędu Miasta i Gminy Wysoka. - Większość z nas była przez niego chrzczona i przygotowywana do I Komunii Świętej. Był dla nas prawdziwym autorytetem. Potrafił wysłuchać, służyć radą, ale także, gdy było to konieczne, upomnieć i zganić

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki