Logo Przewdonik Katolicki

AIDS w XXI wieku

Grzegorz Górny
Fot.

Raport Światowej Organizacji Zdrowia głosi, że pierwszą przyczyną śmierci na świecie jest obecnie AIDS. Naszej planecie zagraża wręcz pandemia tej choroby. Z drugiej strony jednak w krajach wysoko rozwiniętych AIDS coraz częściej traktowany jest nie jako choroba śmiertelna, lecz przewlekła, a w młodych generacjach pojawia się wręcz brak lęku przed zarażeniem. Czyżby zachodziła...

Raport Światowej Organizacji Zdrowia głosi, że pierwszą przyczyną śmierci na świecie jest obecnie AIDS. Naszej planecie zagraża wręcz pandemia tej choroby. Z drugiej strony jednak w krajach wysoko rozwiniętych AIDS coraz częściej traktowany jest nie jako choroba śmiertelna, lecz przewlekła, a w młodych generacjach pojawia się wręcz brak lęku przed zarażeniem. Czyżby zachodziła sprzeczność?


Światowa Organizacja Zdrowia bije na alarm - na AIDS zmarło już 25 milionów ludzi. Na świecie żyje od 34 do 46 milionów nosicieli HIV, a każdego roku rejestrowanych jest 5 milionów nowych zakażeń. Okazuje się też, że najczęściej pojawiającą się przyczyną niezdolności do pracy jest właśnie AIDS.

"Dżuma XX wieku"?


AIDS, tak jak każda choroba, posiada swoją historię. Na początku epidemiolodzy wyodrębnili trzy grupy podwyższonego ryzyka, w których zachorowalność była większa niż w innych środowiskach. Byli to homoseksualiści, narkomani korzystający ze strzykawek oraz prostytutki. W tamtym okresie medycyna pozostawała całkowicie bezradna wobec nowej choroby, która w szybkim tempie zbierała śmiertelne żniwo. Nic więc dziwnego, że media zaczęły pisać o "dżumie XX wieku".
Z czasem jednak choroba wyszła poza pierwotne ogniska zakażeń i zaczęła rozpowszechniać się w innych grupach. Coraz częściej wirus HIV przenosił się drogą płciową podczas kontaktów heteroseksualnych. Z tego powodu lekarze zamiast wspominać o grupach szczególnego ryzyka wolą dziś mówić raczej o ryzykownych zachowaniach. Na miano tych ostatnich zasługują przede wszystkim przygodne, pozamałżeńskie kontakty seksualne. Dlatego też epidemiolodzy podkreślają, że najlepszym sposobem na ustrzeżenie się przed AIDS jest dochowanie wierności we współżyciu płciowym.
W tym czasie medycyna poczyniła też olbrzymie postępy. AIDS pozostaje co prawda nadal chorobą nieuleczalną, ale nie musi powodować już tak szybkiego wyniszczenia organizmu przyczyniającego się do śmierci w dość krótkim czasie. Istnieje obecnie cała gama leków antyretrowirusowych, które minimalizują działania uboczne spowodowane chorobą, a zarazem wydłużają znacznie życie pacjenta. Jest wiele osób, nawet w Polsce, które są chore na AIDS, żyją z tym już kilkanaście lat i nic nie wskazuje na to, by miały rychło umrzeć.
Największy problem z tego typu lekami polega jednak na tym, że kuracja antyretrowirusowa jest bardzo kosztowna - wynosi ponad 20 tysięcy dolarów rocznie i nie można jej przerwać. Na tego rodzaju leczenie stać więc przede wszystkim mieszkańców państw zamożnych, natomiast ubogie kraje Trzeciego Świata są wobec AIDS bezradne. Najwięcej zarażonych jest więc obecnie w Afryce podzwrotnikowej. Prognozy Światowej Organizacji Zdrowia przewidują, że do 2010 roku aż 25 procent wszystkich dzieci w krajach na południe od Sahary może zostać sierotami po rodzicach chorych na AIDS.
Jedynym rejonem świata, w którym statystyki zarażeń wirusem HIV dorównują statystykom afrykańskim, są państwa Europy Wschodniej, jeszcze niedawno należące do ZSRR, zwłaszcza zaś Estonia, Łotwa i Okręg Kaliningradzki Federacji Rosyjskiej. Profesor Ilja Żukow, epidemiolog pracujący dla holenderskiej fundacji zajmującej się walką z AIDS, szacuje, że w Rosji zarażonych wirusem HIV może być nawet 1,4 miliona osób. Republiki postsowieckie są również zbyt ubogie, by zapewnić wszystkim potrzebującym odpowiednie leczenie.
Pewną nadzieją mogłaby być produkcja tzw. generyków, czyli leków odtwórczych. Ich wytwarzanie jednak to nic innego jak piractwo farmakologiczne. Kraje należące do Unii Europejskiej czy też zrzeszone w Światowej Organizacji Handlu podpisały porozumienie o ochronie własności intelektualnej, które uniemożliwia im produkowanie tego rodzaju leków. Są jednak państwa, których nie stać na zakup oryginalnych medykamentów, a które uznały, że w trosce o zdrowie i życie swoich obywateli będą wytwarzać pirackie lekarstwa. Tak postępują m.in. Brazylia, Chiny, Indie czy Tajlandia.
Nawet generyki są jednak zbyt drogie dla wielu krajów. Udało się co prawda obniżyć dzięki nim koszt rocznej kuracji do 250 dolarów, ale to wciąż zbyt dużo dla państw, w których miesięczne zarobki nie przekraczają nawet 10 dolarów. Światowa Organizacja Zdrowia opracowała nawet plan o nazwie "3-by-5", który zakłada, że do 2005 roku terapia tanimi lekami obejmie ok. 3 miliony osób, ale szanse na realizację tego projektu są raczej niewielkie.
Jeśli chodzi o Polskę, to do tej pory państwowa służba zdrowia gwarantowała chorym na AIDS kurację antyretrowirusową na odpowiednim poziomie, ale jeśli w najbliższych latach liczba zachorowań gwałtownie wzrośnie, to budżet ministerstwa może nie znaleźć na to środków. Obecnie leczeniu antyretrowirusowemu poddaje się w naszym kraju ok. 2300 osób, co kosztuje ok. 70 milionów złotych rocznie. Na większe wydatki państwa jednak nie będzie stać.
Głównym polskim mankamentem jest brak pieniędzy na działania profilaktyczne. Na ten cel przeznacza się u nas zaledwie 8 procent wszystkich środków na walkę z AIDS, podczas gdy 92 procent idzie na leczenie. W krajach bogatszych proporcje te są odwrotne. Tymczasem - jak podkreślają specjaliści - większy nacisk położony na uświadamianie społeczeństwa spowoduje, że zachorowań będzie mniej, a tym samym mniejsze będzie obciążenie dla Skarbu Państwa.

Przypadek Ugandy


Gościem honorowym wielkiej międzynarodowej konferencji poświęconej AIDS, która odbyła się w lipcu br. w Bangkoku, był prezydent Ugandy. Jeszcze dziesięć lat temu kraj ten był jednym z największych ognisk zapalnych epidemii AIDS na świecie. W 1994 roku aż 25 procent populacji Ugandy zarażonych było wirusem HIV. Światowa Organizacja Zdrowia prognozowała, że do roku 1997 ponad 60 procent ludności państwa umrze na AIDS lub będzie nosicielami HIV. Dziś eksperci tej organizacji nie mogą wyjść ze zdumienia, ponieważ w ciągu dziesięciu lat liczba zarażonych wirusem HIV spadła z 25 do 12 procent.
Do Ugandy jeżdżą specjaliści z całego świata, by zbadać ten zadziwiający fenomen. Dwoje naukowców z uniwersytetu w Cambrigde napisało w swym opracowaniu: "Zaobserwowany w Ugandzie (i wyłącznie w Ugandzie) spadek zakażeń wirusem HIV nie wynika przede wszystkim ze stosowania prezerwatyw, lecz ze zmian w zachowaniach seksualnych (...) Uganda jest krajem, który odnotował największy na świecie spadek zakażeń wirusem HIV i zachorowań na inne choroby przenoszone drogą płciową. Proporcja kobiet ciężarnych zakażonych HIV spadła z 21,6 proc. w roku 1991 do 6,1 proc. w roku 2000. Największy spadek infekcji zanotowano w grupie wiekowej 15-19-latków."
Badacze konkludują: "Mechanizm sukcesu Ugandy jest złożony. Jednym z podstawowych czynników jest zgodna współpraca różnych podmiotów w działaniach prewencyjnych. Już w 1987 roku Ministerstwo Zdrowia Ugandy rozpoczęło współpracę z głównymi organizacjami religijnymi Ugandy w zapobieganiu AIDS (...) Od początku tej współpracy organizacje religijne różnych wyznań postawiły jednak warunek, że są bardziej zainteresowane promowaniem abstynencji seksualnej i wierności niż prezerwatyw".
Występujący podczas konferencji w Bangkoku prezydent Ugandy również podkreślił, że najlepszym środkiem zapobiegającym AIDS nie jest wcale "bezpieczny seks" i dostępność prezerwatyw, lecz wstrzemięźliwość seksualna i wierność małżeńska. Okazuje się, że nie jest to wcale postulat ponad ludzkie siły i jest on możliwy do zrealizowania nawet w środowisku bardzo emocjonalnych i impulsywnie reagujących Afrykanów.
Wielce pouczający w tym kontekście może być przykład Tanzanii, do której w latach 1998-99 Fundusz Ludnościowy ONZ (UNFPA) wysłał 10 milionów prezerwatyw. Później okazało się, że wszystkie one są wadliwe. Dochodzenie w tej sprawie wykazało, że "nie da się stwierdzić, jak wiele z miliardów prezerwatyw rozprowadzanych przez UNFPA w ciągu ostatnich lat posiadało wady". Jedno jednak jest pewne: fakt ten sprzyjał dalszemu rozprzestrzenianiu się AIDS.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki