Właśnie dobiegła końca zorganizowana przez Fundację Pomocy Humanitarnej „Redemptoris Missio” druga edycja akcji „Pomoc dla Afganistanu”, o której informowaliśmy naszych czytelników. Podobnie jak rok temu, przygotowana została w odpowiedzi na apel o pomoc afgańskim dzieciom, z którym zwrócili się do fundacji polscy żołnierze pełniący służbę w tym kraju. − W Afganistanie wojna trwa od ponad trzydziestu lat. Gdy żołnierze opowiedzieli nam, że nawet podczas zimy, która jest tam bardzo sroga, widują biegające boso maluchy, postanowiliśmy im pomóc – wyjaśnia Justyna Janiec-Palczewska, koordynatorka akcji.
Czapki, szaliki, sweterki
Cała akcja trwała trzy tygodnie. − Włączyły się w nią setki szkół i tysiące osób prywatnych, nie tylko z Poznania, ale z całej Polski – informuje Janiec-Palczewska. Podstawową trudnością w jej przeprowadzeniu było to, że zebrane rzeczy musiały być nowe ze względu na obostrzenia afgańskich władz. – Okazało się, że i to nie było przeszkodą. Czapki, szaliki czy sweterki dziergały nie tylko osoby indywidualne, ale i całe grupy z warsztatów terapii zajęciowej i kół gospodyń wiejskich. Widać, z jakim zaangażowaniem były robione te rzeczy. Są w pięknych, wesołych kolorach, a przynoszące je panie wspominały, że starały się, aby dzieciom było radośnie – opowiada koordynatorka akcji, dodając, że rekordzistka, urszulanka s. Cecylia Śmiech z Poznania, własnoręcznie zrobiła 150 dziecięcych czapeczek.
Zalała nas fala pomocy
Siedzibę Fundacji „Redemptoris Missio” mieszczącą się przy parafii pw. św. Jana Kantego w Poznaniu dosłownie zalała fala darów dla afgańskich dzieci. − Przyznam, że tej pomocy było tyle, że w ogóle się tego nie spodziewaliśmy. W ostatnich dniach trwania akcji bywały nawet chwile, że darczyńcy stali w kolejce. Zdarzyło nam się też znaleźć rano pod drzwiami kilkadziesiąt pudeł wypełnionych butami – mówi Janiec-Palczewska, dziękując wszystkim, w imieniu dzieci, za udzieloną pomoc. Wielu darczyńców postanowiło też wesprzeć akcję finansowo, a za zebrane pieniądze fundacja zakupiła odzież. – Najwyższa z przekazanych kwot wyniosła 5 tys. zł, ale mieliśmy też przypadek, że do naszej siedziby wszedł nieznajomy człowiek, położył na stole tysiąc złotych i po prostu wyszedł – przyznaje koordynatorka.
Na początku lutego wszystkie zebrane ubrania dwoma transportami zostały przewiezione na lotnisko wojskowe do Wrocławia, skąd, po przejściu procedur celnych, trafią do Afganistanu. Tam, z ramienia wojska, dystrybucję darów nadzorować będzie specjalista z Zespołu Koordynacji Udzielania Pomocy Humanitarnej