Pod koniec stycznia Ojciec Święty przypomniał podczas audiencji generalnej sylwetkę św. Joanny d’Arc i podkreślił jej podobieństwo do św. Katarzyny ze Sieny, której poświęcił jedną z wcześniejszych katechez.
Obie nazwał „kobietami mężnymi” i porównał do niewiast, które na Kalwarii trwały przy Jezusie i Maryi, podczas gdy apostołowie uciekli: „Są to bowiem dwie młode kobiety pochodzące z ludu, świeckie i dziewice konsekrowane; dwie mistyczki zaangażowane nie w klasztorze, lecz pośród najbardziej dramatycznych wydarzeń Kościoła i świata swoich czasów”.
Zarówno w życiu św. Joanny, jak i św. Katarzyny w przedziwny sposób mistyka splatała się z polityką. A co jeszcze dziwniejsze: chociaż obie nie umiały ani pisać, ani czytać – Katarzyna w końcu posiadła umiejętność czytania, bo bardzo pragnęła odmawiać oficium. Były w swoich czasach osobami niezwykle wpływowymi, z których opinią liczyli się możni tego świata, tak dostojnicy duchowni, jak i świeccy. Św. Katarzyna ze Sieny uważała, że źródłem prawdziwej mądrości politycznej jest osobista doskonałość duchowa. Nie bez powodu bywa nazywana „Joanną d’Arc papiestwa”, bo dane jej było uczestniczyć w najważniejszych wydarzeniach politycznych. Podobnie było w życiu św. Joanny d’Arc, charyzmatycznej chłopki z Lotaryngii. Pod wpływem przeżyć mistycznych i słyszanych „głosów” zdołała przekonać następcę tronu francuskiego, późniejszego Karola VII, że sama poprowadzi wojsko do zwycięstwa nad Anglią. On powierzył jej dowództwo, ale kiedy odniosła sukces i zyskała wielką popularność, intryganci wydali ją Anglikom. Zginęła na stosie jako heretyczka, co Benedykt XVI określił mianem „wstrząsającej strony historii świętości”. I przypomniał, jak wielki wpływ wywarła św. Joanna d’Arc na św. Tereskę od Dzieciątka Jezusa.