Logo Przewdonik Katolicki

Pierwszy umiłował

Michał Paluch OP
fot. Unsplash

Czy potrafię przyjąć Bożą miłość? Czy chcę nieść ją dalej?

Nie wiemy dlaczego. Podobnie zresztą jest i z ludzką miłością. Prawdziwa miłość szuka całe życie odpowiedzi na pytanie, dlaczego ten mężczyzna, ta kobieta, i nie potrafi na nie odpowiedzieć, wciąż obalając kolejne, niewystarczające hipotezy. To przecież nie dlatego, że ona świetnie gotuje, a on majsterkuje, nie dlatego, że ona najpiękniejsza w klasie, a on najprzystojniejszy… nawet jeśli w każdym z tych aspektów „coś jest”. Takie motywy nie są nigdy wystarczającym uzasadnieniem prawdziwej miłości.
Nie dziwmy się więc, że nie mamy odpowiedzi na pytanie o motyw Bożej miłości. Co więcej, Bóg jest w niej absolutnie pierwszy, tylko do Niego należy inicjatywa. W związku z tym, jako nasz Stwórca nie kocha nas za coś – za dobro, które czynimy. On w nas je stwarza. Jego miłość jest w ten sposób czystym darem.
Wbrew pozorom bardzo trudno taką miłość przyjąć. Choć za taką właśnie miłością w głębi duszy tęsknimy, często boimy się takiego daru. Zachowujemy się więc tak, jakbyśmy woleli być kochani za coś. Jakbyśmy woleli sobie Bożą miłość wypracować i przez to mogli podtrzymywać w sobie złudzenie jakiegoś nad nią panowania.
To jednak nie koniec. Kiedy już zrozumiemy, że nie mamy odpowiedzi na motyw Bożego wybrania i ukochania, że wszystkie Jego dary są całkowicie darmowe i niezasłużone, otwierają się przed nami kolejne zawrotne treści. Po pierwsze, Jezus mówi do nas „jak mnie umiłował Ojciec, tak i ja was umiłowałem”, a gdzie indziej w tej samej Ewangelii prosi w modlitwie, by miłość, którą ukochał Go Ojciec, w nas była 
(J 17, 26). Nie jesteśmy zatem zaproszeni do miłości drugiego sortu, mamy znaleźć się wewnątrz boskiej miłości. Po drugie zaś, Bóg nie tylko chce podzielić się z nami swoją miłością, ale zaprasza nas do niesienia jej dalej („abyście się wzajemnie miłowali, tak jak Ja was umiłowałem”). Oczywiście, nie dlatego, że bez nas nie zbawi świata, ale dlatego, że aż tak chce nas obdarować – do siebie upodobnić.
Co to dla nas znaczy? Jesteśmy zaproszeni do uczenia się przez całe życia kochania tak, jak kocha Bóg – z bezinteresownością, nie tylko w odpowiedzi na dobro, którego doświadczamy, ale także tak, by stwarzać je z Bożą pomocą w innych.
  

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki