Logo Przewdonik Katolicki

Technologia nas nie zbawi. Ale może pomóc

Michał Kłosowski
Wiceprezes Google ds. urządzeń i usług Rick Osterloh prezentuje nowy składany telefon Google Pixel podczas konferencji programistów Google I/O w Shoreline Amphitheatre | fot. Getty Images

Jeśli w największych światowych korporacjach takich jak Google czy Amazon pracuje kilkaset tysięcy programistów, a nie ma wśród nich żadnego etyka, filozofa ani teologa, to jak będzie wyglądać świat przyszłości?

Na to pytanie chcą odpowiedzieć twórcy amerykańskiego, niedawno otwartego pod Rzymem, Catholic Technology Institute (CTI). Co więcej: twórcy CTI chcą, aby w korporacjach pracowało więcej świętych. To pragnienie zbieżne z niedawnymi działaniami Watykanu, zwłaszcza Papieskiej Akademii Życia. Czy się to uda?

Historyczny kłopot
Relacja między Kościołem a technologią oraz nauką była zawsze fascynującym, pełnym wyzwań i możliwości interpretacji tematem. Od czasów starożytnych, gdy Kościół był jednym z głównych mecenasów nauki i sztuki, aż po współczesność. Najpierw radio, potem telewizja, watykańskie obserwatorium astronomiczne i pierwsze przygody z globalną siecią WWW – relacja między światem nauki i techniki i Kościołem ewoluowała. Czasem Kościół był pierwszym, który wprowadzał technologiczne nowinki, czasem zaś czekał na rozwój wypadków.
Nie da się jednak pominąć tego, że historycznie Kościół często był kluczowym patronem dla nauki, wspierając badania astronomiczne, medyczne czy filozoficzne: wielu największych badaczy i odkrywców było nie tylko ludźmi wierzącymi, ale i duchownymi, by wymienić choćby ojca Georges Lemaître’a. W pewnych okresach relacja ta bywała jednak napięta, szczególnie w momencie, gdy odkrycia naukowe kwestionowały istniejące dogmaty religijne. Rewolucja kopernikańska, zderzenie pomiędzy teorią heliocentryczną Kopernika a geocentryzmem, dominującym w ówczesnej teologii, to tylko jeden z przykładów. Giordano Bruno czy Galileusz najlepszymi tego świadkami.
Ostatnio jest jednak inaczej. Wszystko zaczęło się oczywiście od Soboru Watykańskiego II, ale w Polsce pewnie najlepiej pamiętamy spotkania w Castel Gandolfo, które Jan Paweł II organizował z najwybitniejszymi ludźmi nauki i  świata akademickiego, na których gościł chociażby Steven Hawking. I choć współczesny Kościół wydaje się bardziej jeszcze otwarty na dialog z nauką i technologią, to właśnie do spotkań w Castel Gandolfo zdają się nawiązywać twórcy Catholic Technology Institute, którzy na miejsce założenia placówki wybrali właśnie ulubione przez papieża Polaka miasteczko; CTI mieści się bowiem niedaleko papieskiej rezydencji, a zarazem papieskiego obserwatorium, nad jeziorem Albano.

Ludzie-mosty
Ksiądz profesor Michał Heller, jeden z najlepiej znanych w Polsce zwolenników dialogu pomiędzy wiarą a nauką powtarza często, że światu potrzeba więcej ludzi-mostów. Kim są? To osoby, łączące różne światy, a jednocześnie o dobrej katolickiej formacji. Ta intuicja krakowskiego profesora może być dobrą odpowiedzią na pytanie: ale po co światu kolejna katolicka instytucja, wchodząca w dialog ze światem nauki? Mamy w końcu uniwersytety, jest aktywnie działające obserwatorium watykańskie, a i w samym Watykanie sporo ostatnio spotkań z ludźmi biznesu, nauki i technologii. Papież Franciszek w końcu też sam wyraża zainteresowanie technologią i ekologią, dwoma ideami, które zdają się dominować w organizacji rzeczywistości świata XXI wieku. Ta papieska troska wyraża się zwłaszcza w zainteresowaniu zmianami klimatu oraz etyką technologii. Papież promuje ideę, że nauka i technologia mogą być wykorzystywane dla dobra ludzkości, z poszanowaniem wartości chrześcijańskich. Słowem: Franciszek już teraz twierdzi, że nauka, technologia i wiara mogą wspólnie przyczynić się do integralnego rozwoju człowieka. Integralnego, czyli na każdym poziomie – duchowym, fizycznym i intelektualnym. Rzeczywistość nie jest jednak tak różowa, jak można byłoby uznać. Niektóre kontrowersje pozostają obecne zarówno po stronie Kościoła, jak i świata nauki oraz technologii, szczególnie w obszarach bioetyki. Nowe technologie medyczne stawiają dziś bowiem pytania moralne dotyczące życia ludzkiego i godności, a nawet rzucają wyzwanie tradycyjnej antropologii. Sytuacja taka trwa nie od dzisiaj, warto przypomnieć sobie chociażby kwestie etycznych i moralnych dyskusji, związanych z możliwością klonowania człowieka, które rozpalały media i naukowców na początku XXI wieku. Pomimo upływu lat jednoznacznego porozumienia jednak brak.

Kształcić do świętości
Śledząc przebieg tej relacji w historii, uznać można że to, co jest między Kościołem i technologią oraz nauką, to nieustanny proces adaptacji i dialogu, który odzwierciedla zmieniający się kontekst społeczny, kulturowy i technologiczny. Odpowiedzią na znaki czasu ma być właśnie Catholic Technology Institute (Instytut Technologii Katolickiej).
CTI to organizacja, która dąży do zrozumienia roli technologii w kontekście wiary katolickiej oraz do promowania etycznego i odpowiedzialnego wykorzystania technologii w służbie społeczności i Kościoła. Instytut angażuje się w badania, edukację oraz dialog między nauką i religią, starając się znaleźć wspólne punkty i tworzyć przestrzeń dla konstruktywnego współdziałania naukowców z różnych dziedzin oraz różnych krajów. Co ciekawe, to inicjatywa zupełnie niezależna. Amerykanie, którzy założyli Instytut, prowadząc badania nad etycznymi aspektami nowych technologii, takimi jak sztuczna inteligencja, biotechnologia czy robotyka, starają się wypracować zasady postępowania zgodne z nauką moralną Kościoła katolickiego i przenieść je na grunt technologicznego biznesu Doliny Krzemowej i innych miejsc. Przede wszystkim jednak, poprzez swoją działalność, Catholic Technology Institute stara się być mostem pomiędzy światem technologii i wartościami katolickimi, promując dialog, zrozumienie i odpowiedzialne wykorzystanie potencjału technologicznego dla dobra wspólnego. W jaki sposób? Kształcąc do świętości.
Łatwo się mówi. Hasło to w końcu jakoś oczywiste, przywołuje jednak podstawową odpowiedzialność ludzi wierzących wobec świata i nowinek, oferując: uświęcać wszystko. – Pragniemy być wspólnotą świętych, uczonych i naukowców, którzy są przygotowani do służenia Kościołowi i społeczeństwu poprzez badania i pracę opartą na wierze, rozumie i cnocie – twierdzą założyciele Instytutu. – Podtrzymując niezaprzeczalną zgodność rozumu i objawienia, pozostajemy wierni nauczaniu Kościoła katolickiego i naszemu Panu, który sam jest Prawdą – dodają.
Trudno przecenić wagę tego przedsięwzięcia w samym sercu katolickiego świata. Nowością jest próba kształcenia do świętości, która to ma być filarem mostu, przerzuconego między światami wiary i technologii. Czy da się w ogóle „kształcić do świętości”? Dziwić może tylko, że wciąż trzeba przypominać o tym, że rozum i wiara idą ze sobą w parze. Niezależnie od momentu historii. – Wiara i rozum są jak dwa skrzydła, na których ludzka dusza unosi się ku kontemplacji prawdy – twierdził w końcu Jan Paweł II. W licznych przemówieniach, homiliach i dokumentach papież Polak często odnosił się do roli technologii w życiu współczesnego społeczeństwa, zachęcając do jej używania w celu służenia dobru wspólnemu i rozwoju ludzkości, jednocześnie ostrzegając przed jej nadużyciem i dehumanizującymi skutkami.
Papieskie wypowiedzi na temat technologii często zawierały elementy refleksji moralnej i społecznej, kiedy papież Wojtyła starał się wskazać na drogę, która pozwalałaby wykorzystać potencjał technologiczny dla dobra ludzkości, z poszanowaniem fundamentalnych wartości chrześcijańskich. Bo technologia to w końcu nie tylko kolejne algorytmy, ale przede wszystkim ludzie. Miejmy nadzieję, że założyciele CTI także o tym będą pamiętać.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki