W przywołanym tym razem fragmencie Ewangelii św. Jana czasownik „trwać” pojawia się aż siedem razy. Greckie menein oznacza też pozostawać, przebywać, mieszkać, czekać. W każdym razie chodzi o długotrwały proces. A my, niestety, mamy problem z długotrwałymi procesami. Zwykle dobrze wychodzą nam – większości z nas – zrywy, pospolite ruszenia, jednorazowe akcje. Niełatwo jest nam angażować się na dłuższy czas. Rośnie w nas lęk przed decyzjami na życie.
Po części winna jest z pewnością współczesna wersja kultury – otaczające nas reklamy, media społecznościowe, technologie, których używamy. Ze wszystkich stron płynie przecież do nas przekaz, że wszystko ma i może być „instant”, natychmiast. W jednej chwili, bez cierpienia czy dyskomfortu oczekiwania, mam i mogę doświadczyć, posiąść, zrozumieć.
Niestety, albo na szczęście, wielka lekcja Ewangelii – a może i wielka lekcja życia po prostu – jest taka, że do pewnych wartości nie da się nigdy dotrzeć bez trwania. Tylko jeśli będziemy potrafili unieść nasze pragnienie – bo to przecież na tym polega ewangeliczne trwanie; jeśli pozwolimy najważniejszym pragnieniom nas przetwarzać i rzeźbić, będziemy w stanie po ludzku wzrastać i dojrzewać. Święty Augustyn pisał właśnie dlatego, że modlitwa jest świętym pragnieniem, i był przekonany, że nasze pragnienie musi prędzej czy później, jeśli tylko pozostaniemy mu wierni, doprowadzić nas do Boga.
Pragnienie jednak można także zdegenerować. Przekształcić w narzędzie przyjemności. Ograbić z głębi. Nie możemy się wtedy dziwić, że zamiast sensu otrzymamy narkotyczne fatamorgany, które rozpadną się w proch i pył w spotkaniu z rzeczywistością. Człowiek Zachodu, który nie czeka już na Boga, ale na jakiegoś nieokreślonego pana Bożka (Godota, jak u Becketta), jest coraz bardziej zagubiony i nieszczęśliwy. Od głębi i prawości naszych pragnień zależy wielkość naszego serca – naszego człowieczeństwa.
To właśnie dlatego tak olbrzymim darem jest dla nas Eucharystia. Jest ona dla każdego szansą i zaproszeniem, by przynajmniej raz w tygodniu przyjrzeć się uważniej głębi swych pragnień, ożywić je i, stając się częścią Winnego Krzewu, uczynić je świętym pragnieniem.