Logo Przewdonik Katolicki

Inny obraz, to samo sanktuarium

ks. Artur Stopka
Pielgrzymka Mężczyzn do Piekar Śląskich | fot. Bogusz Połczyński/Reporter/East News

Bez wątpienia Piekary Śląskie to najważniejsze maryjne sanktuarium na Górnym Śląsku. Niektórzy twierdzą, że to w nim św. Jan Paweł II uczył się przemawiać do wielkich rzesz ludzkich. A kard. Hlond był przekonany, że musi je odwiedzić każdy, kto chce zrozumieć mieszkańców tego regionu.

Tego wezwania nie ma w uznawanej za oficjalną wersji litanii loretańskiej dla Kościoła w Polsce. Powinno się je odmawiać tylko w jednej diecezji. Ale wystarczy zajrzeć do internetu, żeby odkryć, iż na stronach niejednej parafii w różnych zakątkach naszej ojczyzny to wezwanie jest zamieszczane, także w wersjach litanii uwzględniających trzy nowe wezwania dodane do niej przez papieża Franciszka 20 czerwca 2020 r. Może to sygnał, że upowszechnia się spojrzenie na Maryję również pod tym kątem, jako na Matkę Sprawiedliwości i Miłości Społecznej. Czy kiedyś to wezwanie będzie za zgodną następcy św. Piotra odmawiane w całej Polsce?

Z bocznego ołtarza
Gdy król Jan III Sobieski zmierzał pod Wiedeń, by tam, dowodząc wojskami polsko-cesarskimi, zmierzyć się z armią Imperium Osmańskiego pod wodzą wezyra Kara Mustafy, 20 sierpnia 1683 r. zatrzymał się w Piekarach Śląskich. W tamtejszym kościele wysłuchał Mszy św. i przed obrazem Matki Bożej prosił o zwycięstwo. Kilkanaście lat wcześniej, w 1659 r. wizerunek, przed którym chciał modlić się polski władca, przeniesiono z bocznego ołtarza do głównego, z powodu łask, którymi zasłynął. Z relacji ówczesnego proboszcza piekarskiej parafii, ks. Jakuba Roczkowskiego, wynika, że po zmianie miejsca obrazu w świątyni liczba nadzwyczajnych wydarzeń wzrosła. Przede wszystkim następowały liczne uzdrowienia wzroku, słuchu, kończyn.
W roku 1676 w pobliskich Tarnowskich Górach wybuchła zaraza. Za radą jezuitów mieszkańcy udali się w procesji błagalnej do Piekar, aby modlić się o jej ustąpienie. Ich modlitwa została wysłuchana, choroba ustąpiła, a sława piekarskiego wizerunku Maryi, jako cudownego, coraz bardziej rosła i zataczała coraz szersze kręgi. Cztery lata później, w roku 1680, epidemia zaatakowała Pragę. Aby ją pokonać, cesarz Leopold I Habsburg kazał przywieźć słynący łaskami obraz z Piekar. Kilka tygodni trwały modlitwy o powstrzymanie choroby, a 15 marca 1680 r. ulicami miasta przeszła wielka procesja, w której niesiono piekarski wizerunek od kolegium św. Klemensa do katedry św. Wita. Zaraza przestała się szerzyć, cesarz ozdobił obraz Maryi klejnotami, a arcybiskup metropolita praski i prymas Czech Jan Bedřich z Valdštejna urzędowo potwierdził cudowność wizerunku.

Nie pędzel, lecz Duch Boży
Pielgrzymi, którzy dziś przybywają do Piekar Śląskich, modlą się jednak przed innym wizerunkiem Maryi niż ten, który podróżował do Pragi. Jak twierdzą historycy, już Jan III Sobieski z żoną i synem w roku 1683 nie zobaczyli oryginału, lecz jego kopię, bo niespełna miesiąc wcześniej, zarządzający wtedy piekarską parafią jezuici, wywieźli obraz do Opola, bojąc się napadu Tatarów krymskich lub protestantów z Węgier. Podobnie w 1702 r. bezpieczeństwem cudownego wizerunku uzasadniono jego ostateczne wywiezienie do Opola, gdzie przez długie lata nie doznawał czci jako cudowny wizerunek Matki Jezusa. Obecnie można się przed nim pomodlić w katedrze, gdzie nazywany jest Matką Boską Opolską.
Wydawałoby się, że brak cudownego wizerunku powinien spowodować zakończenie pielgrzymek do Piekar Śląskich i modlitw o cuda za wstawiennictwem Maryi. Tymczasem stało się coś zaskakującego. O ile umieszczony w Opolu dotychczasowy piekarski obraz przestał przyciągać tłumy pielgrzymów, o tyle w samych Piekarach Śląskich wierni wciąż się gromadzili, a kopia dotychczasowego maryjnego wizerunku zaczęła słynąć łaskami. Jeden z osiemnastowiecznych piekarskich duszpasterzy, jezuita ks. Jerzy Bellman, tak to wyjaśnił: „Nie pędzel tu mocen, ni praca człowieka, ni drzewo, ni płótno, jeno Duch Boży, który sobie to miejsce i ten lud upodobał”.

Między obrazem i ludem
Kult Matki Bożej w Piekarach Śląskich nabrał jeszcze większego i specyficznego znaczenia w XIX stuleciu, m.in. w efekcie działalności proboszcza ks. Jana Alojzego Ficka. Nie tylko wybudował on, wbrew trudnościom, nowy, większy kościół, ale również prowadził wielowymiarową działalność religijno-społeczną, zdając sobie sprawę z roli i wzajemnych związków wiary, kultury, języka. Jak podają jego biogramy, prowadził szeroką działalność dobroczynną, a szczególny rozgłos przyniosła mu jego aktywność podczas epidemii cholery, która wybuchła na Śląsku w 1830 r. oraz epidemii tyfusu z 1848 r. Nazywano go wtedy „Apostołem Śląska”. Dzięki niemu rozwinął się wielki ruch odnowy religijnej, bo jak podaje Encyklopedia wiedzy o Kościele katolickim na Śląsku, zaproszeni przez niego jezuici „przeorali” dusze Ślązaków misjami i rekolekcjami głoszonymi po polsku. Wśród kwestii społecznych ogromne znaczenie miała akcja duszpasterska zwalczająca plagę pijaństwa.
O tym, jak wielkie duchowe znaczenie osiągnęły Piekary Śląskie, świadczy ogłoszone w roku 1925 przez pierwszego biskupa diecezji katowickiej Augusta Hlonda (późniejszego prymasa Polski) Orędzie w sprawie koronacji Obrazu Matki Boskiej Piekarskiej. Znalazły się w nim znamienne słowa: „Ludu Śląski! Ktokolwiek dochodzi przyczyn twej głębokiej wiary, musi pójść do Piekar. Bez nich nie można ani twej duszy zrozumieć, ani twego życia religijnego ogarnąć. Tylko ten je zupełnie pojmie, kto cię widział przed cudownym obrazem i przejrzał związek między nim a tobą”.

Ogromnej wagi „ambona”
Również po II wojnie światowej maryjny kult w Piekarach Śląskich miał charakter specyficzny, nieobecny lub obecny w niewielkim stopniu w innych sanktuariach. Bo też pod wieloma względami wyjątkowy był i jest region, dla którego Piekary stanowią najważniejsze „miejsce święte”. Przez długie lata był to obszar najbardziej uprzemysłowiony w całej Polsce, z wyjątkowo liczną rzeszą robotników.
Na internetowej stronie piekarskiej parafii Imienia Najświętszej Maryi Panny i św. Bartłomieja można przeczytać, że fenomenem stały się pielgrzymki świata męskiego, które począwszy od roku 1947 ze względu na wielką liczbę uczestników – nawet 200 tys. osób – są specyficzną tradycją nie tylko diecezji (dziś archidiecezji) katowickiej, ale całego Górnego Śląska. Synowie przychodzą z ojcami, przekazując potem tradycję swoim potomkom.
Bardzo szybko właśnie podczas dorocznych pielgrzymek mężczyzn i młodzieńców, odbywających się w ostatnią niedzielę maja, piekarskie sanktuarium zaczęło być traktowane jako ogromnej wagi „ambona” nie tylko przez pielgrzymów, żywo reagujących na to, co słyszeli, ale również przez komunistyczne władze PRL-u. Charakterystyczne dla przebiegu piekarskich stanowych pielgrzymek (kobiety i dziewczęta przybywają w sierpniu, w niedzielę po uroczystości Wniebowzięcia NMP) stały się dwa wystąpienia na piekarskim wzgórzu.

Ład moralny na sercu
Pierwsze wystąpienie wygłaszał miejscowy biskup przed rozpoczęciem Mszy św. Poruszał w nim aktualne kwestie społeczne, takie jak np. zmuszanie górników do pracy w niedzielę. Z ust kolejnych górnośląskich biskupów wielokrotnie padało podchwytywane przez tysiące wiernych wezwanie „Niedziela Boża i nasza”. Biskup Herbert Bednorz zyskał nawet przydomek „biskupa robotników”.
Drugim wystąpieniem podczas stanowych pielgrzymek do Piekar jest homilia wygłaszana podczas Mszy przez zaproszonego biskupa z innej diecezji. Przez wiele lat kaznodzieją podczas męskich pielgrzymek był kard. Karol Wojtyła. W swych homiliach również dotykał spraw społecznych, którymi żyli wówczas Polacy.
Nic więc dziwnego, że w pewnym momencie zrodziła się idea nadania Piekarskiej Pani, nazywanej potocznie „Lekarką”, nowego tytułu, a także dołączenia do odmawianej na terenie katowickiej diecezji litanii loretańskiej, odpowiadającego mu wezwania: „Matko sprawiedliwości i miłości społecznej”. Biskup Bednorz jesienią 1982 r. zwrócił się do św. Jana Pawła o zgodę na poszerzenie na terenie diecezji katowickiej najpopularniejszej maryjnej litanii o nowe wezwanie.
Zgoda przyszła w styczniu 1983 r., a pięć miesięcy później, 20 czerwca, w Katowicach papież Polak mówił do około miliona wiernych: „Dziś ja, Biskup Rzymu, a równocześnie syn polskiego Narodu, pragnę włączyć się w modlitwę współczesnego Śląska, który w wizerunek Pani Piekarskiej wpatruje się jako w obraz Matki sprawiedliwości i miłości społecznej”. Dodał, że wzywając Maryję właśnie tym tytułem, ludzie pracy Śląska i całej Polski pragną wyrazić, jak bardzo leży im na sercu ład moralny, który winien rządzić dziedziną ludzkiej pracy.

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki