Teoretycznie nie powinni się na to odważyć. Łukasz nie widzi od urodzenia, Piotr nie ma jednego płuca, a jednak 17 stycznia wyruszyli do Ameryki Południowej, by zdobyć Aconcagua – liczący 6962 m n.p.m. najwyższy szczyt Andów – jeden z „Korony Ziemi”
Przed niepełnosprawnymi uczestnikami ekspedycji zadanie godne najlepszych alpinistów. – Chcemy udowodnić, że mimo choroby i niepełnosprawności potrafimy pokonać strach i wiele trudności. Przypuszczalnie będzie to pierwsza wspinaczka na najwyższy szczyt obu Ameryk i zarazem najwyższy szczyt wznoszący się poza Azją osób z tego typu niepełnosprawnością – mówią uczestnicy wyprawy: Łukasz Żelechowski – niewidomy dziennikarz, alpinista, zdobywca „Dachu Afryki” – Kilimandżaro, pierwszy na świecie niewidomy, który zdobył najwyższy szczyt Kaukazu, Elbrus, oraz Piotr Pogon – podróżnik, który zmagał się z rakiem, przeszedł resekcję płuca i wciąż jest pod opieką onkologów, zdobywca Kilimandżaro, Elbrus, Mt. Kenya. Łukaszowi i Piotrowi towarzyszą Arkadiusz Mytko, podróżnik ekstremalny, i Bogdan Bednarz, ratownik beskidzkiej grupy GOPR, specjalista technik linowych, opiekun górski osób niepełnosprawnych. Ich pierwsze sukcesy związane są z działaniami znanych fundacji: Anny Dymnej „Mimo Wszystko” oraz Jaśka Meli „Poza Horyzonty”. – Na swojej drodze spotkaliśmy wiele znaczących firm polskich i zagranicznych, które zaangażowanie w integracyjne projekty wysokogórskie potraktowały jako swoisty przejaw społecznej odpowiedzialności biznesu – mówi Piotr Pogon.
Wśród chmur
Człowiek niepełnosprawny może pokonać wiele trudności i my chcemy pokazać to tym, którzy zmagają się z problemami zdrowotnymi, którzy tracą nadzieję na wyzdrowienie, normalne funkcjonowanie, spełnienie po ciężkich chorobach i życiowych wirażach. Wystarczy, że ma się optymizm, chęć życia i pasje – mówią zgodnie Łukasz i Piotr. A swym optymizmem i zachwytem nad każdym podarowanym dniem zarażają innych. To nie pierwsza ich wyprawa. Dotychczas sukcesem zakończyły się dwie – na Kilimandżaro w 2008 r. oraz Elbrus w 2009 r. Wysoko wśród chmur narodził się pomysł, by kontynuować projekt zdobycia tzw. Korony Ziemi, najwyższych szczytów poszczególnych kontynentów.
Każdy krok to niewyobrażalny wysiłek
Łukasz byłby pierwszym niewidomym człowiekiem na świecie, który dokonałby tego spektakularnego wyczynu. Piotr ze swoją chorobą także: – W moim przypadku każdy oddech muszę podzielić przez dwa… skrajne niedotlenienie, waga plecaków i sprzętu, niskie temperatury powodują, że towarzyszy mi kaszel, mam utrudniony oddech i każdy krok w drodze na szczyt okupiony jest wielkim wysiłkiem. W czasie wyprawy na Elbrus miałem wysokościowe halucynacje, grudki śniegu przybierały kształty małych zwierzątek… Ale wchodziłem bez butli z tlenem i to było dla mnie najważniejsze, powód do dumy i satysfakcji. Łukasz chęć zdobywania następnych szczytów czerpie z woli pokonywania kolejnych barier, dążenia do upragnionych celów, pokazania tym, którym może brakuje nadziei na lepsze jutro, że jeśli się czegoś bardzo pragnie, jest to w zasięgu ręki. Tam, w górach do wszystkich spraw przyziemnych nabiera się dystansu – mówi Łukasz. Ceni się natomiast najprostsze gesty: dobre słowo, pomoc w zdobywaniu szczytu, ciepłą myśl, którą jest się otoczonym przez bliskich, mocno trzymających kciuki. Przecież idę tam po to, by dać komuś nadzieję, by pokonać własne słabości, by poznać wspaniałych ludzi, by wniknąć może jeszcze głębiej w siebie.
Mistyka gór
– Warto zobaczyć to, co jest tam w górze, ponad poziomem chmur – mówi Piotr. Krajobrazy zapierające dech w piersiach. W absolutnej ciszy, otoczony lodowcami i kamiennymi szczytami człowiek doświadcza uczucia jedności, spokoju, realnego kontaktu z dziką naturą. Każda wyprawa jest inna. Nigdy nie ma dwóch takich samych sytuacji. Wspinaczki z Łukaszem nie da porównać się z niczym, co jest przewidywalne. Łukasz to wyjątkowy gaduła, mówią o nim koledzy. Milknie tylko czasami… zwykle powyżej 4500 m n.p.m. Poza tym, nagrywa dźwięki, prosi o opisywanie krajobrazów, śpiewa góralskie przyśpiewki. Ludzie spotkani na szlaku nie mogą uwierzyć, że mają przed sobą niewidomego człowieka!
Nie widzieć, a wiedzieć, jak wygląda
– W górach jest wszystko, co kocham, począwszy od tej cudownej dzikiej przyrody, wspaniałych zapachów, odgłosów, na samej drodze, którą należy pokonać, skończywszy – mówi Łukasz Żelechowski. Z górami jest związany od najmłodszych lat. Zawsze pasjonowała go chęć wędrowania w nieznane, odkrywania coraz to nowszych zakątków. – Kilimandżaro było dla mnie prawdziwym chrztem bojowym. Tam, obok cudownej przyrody afrykańskiej, wspaniałych lian, biegających po szczytach drzew równikowego lasu małpek, śpiewu tysięcy ptaków, najsilniejszym doświadczeniem był atak szczytowy, gdy prowadzony przez Piotra, postępowałem 5 kroków, by na kolejne 10 minut zatrzymać się, pozbawiony tchu. Elbrus dał mi lekcję pokory, gdy przy wiejącym z prędkością ponad 120 km/h wietrze, będąc 300 m od szczytu, musiałem zawrócić, nie mogąc komunikować się głosowo z moim towarzyszem. Ponadto lina, którą byliśmy powiązani, plątała się, skutecznie utrudniając marsz. Jednakże dwa dni później, przy znacznie bardziej sprzyjającej aurze, osiągnąłem swój cel, płacząc ze szczęścia – wspomina. Wyprawy odbiły się szerokim echem w mediach. Dały nadzieję wielu ludziom, którzy uwierzyli, że pomimo chorób, dysfunkcji i przeciwności życiowych w zespole ludzi, połączonych pasją i wytrwałości – można dokonać rzeczy, które wydają się niemożliwe.
Strażnik z kamienia
Przez Inków nazwana Acconcahuac (co w ich języku znaczy: „kamienny strażnik"), leży w Andach Południowych, w Kordylierze Głównej, na obszarze Argentyny, nieco ponad 110 km na północny zachód od miasta Mendoza, 15 km od granicy z Chile. Jest masywem pochodzenia wulkanicznego. Swoją wysokością góruje nad sąsiednimi wierzchołkami, wydając się jeszcze potężniejsza niż jest. Otaczające ją góry mają strome zbocza stanowiące pustynny teren z usuwającymi się spod nóg kamieniami. Uboga roślinność praktycznie zanika na wysokości 4000 metrów, co potęguje wrażenie surowości i sprawia, że rejon ten odwiedzany jest niemal wyłącznie przez wojskowych i wspinaczy. Po raz pierwszy szczyt został zdobyty 14 stycznia 1897 roku przez Szwajcara Matthiasa Zurbriggena. Polska alpinistka Wanda Rutkiewicz pokonała ścianę południowego szczytu Aconcagua w 1985 r.
Życie dla innych
Góry to nie jedyna pasja Łukasza i Piotra. Pasją jest także to, że mogą pomagać innym. Łukasz szkoli niepełnosprawnych informatyków, uczestniczy w projektach artystycznych. Piotr jest trenerem fundraisingu polskich organizacji pozarządowych, pomaga im w zdobywaniu funduszy, doradza w zakresie społecznej odpowiedzialności biznesu, organizuje pomoc charytatywną dla ośrodków opieki nad dziećmi; Bogdan wspiera fundacje w projektach sportowych, pomaga swojemu niepełnosprawnemu przyjacielowi z Żywca w zapewnieniu bezpieczeństwa użytkownikom Parku Linowego, ratuje poszkodowanych turystów w górach. Zawsze niesie pomoc, gdy tylko ktoś jej potrzebuje.
Patronem i organizatorem jest Gedeon Richter – drugi co do wielkości koncern farmaceutyczny w Europie Środkowo-Wschodniej. Bezpośrednie relacje przekazywane przez podróżników podczas trwania wyprawy dostępne będą na www.gedeonrichter.pl. Powrót z wyprawy planowany jest na 5 lutego.