Logo Przewdonik Katolicki

Dać nadzieję Lekarzom Nadziei!

Paweł Piwowarczyk
Fot.

Codziennie do Przychodni Lekarskiej dla Bezdomnych i Ubogich przy ul. Olszańskiej 5 przychodzi kilkadziesiąt osób. Wiele z nich nie ma dokumentu tożsamości. Nikt nie pyta o ubezpieczenie, nie patrzy ze wstrętem na ich owrzodzenia. Tu pachnie nadzieją…

 

 

Tutaj mogą się ogrzać, tutaj zostaną im opatrzone rany, tu pomogą im wyjść z nałogu alkoholowym. Tu są ludzie, z którymi mogą porozmawiać. Nie czują się zepchnięci na margines społeczeństwa.

 

Przekaz bez słów

Gdybym chciał bez słów przekazać czytelnikom informacje dotyczącą działalności Stowarzyszenia Lekarzy Nadziei, mógłbym to uczynić, pokazując kilkanaście zdjęć. Zaprezentował mi je prezes zarządu stowarzyszenia prof. dr hab. med. Zbigniew Chłap. Widać m. in. na nich rany, otarcia, odmrożenia, które opatrywane są codziennie przez personel medyczny przychodni prowadzonej przez lekarzy spod znaku nadziei. Ci, którym udzielana jest pomoc to bezdomni, imigranci lub osoby skrajnie ubogie, które w większości przypadków nie są ubezpieczone, więc pomoc państwa im nie przysługuje.

 

Na początku

Początki stowarzyszenia sięgają stanu wojennego i nawiązanych wówczas kontaktów z zagranicznymi organizacjami, które pomagały Polakom. Powstał wtedy zalążek działalności przy aptece darów i punkcie konsultacyjnym dla osób poszkodowanych, pobitych, zmaltretowanych przez Urząd Bezpieczeństwa. Apteka związana była z parafią św. Anny w Krakowie. Leki otrzymywała dzięki inicjatywie kard. Franciszka Macharskiego. Z funkcjonowaniem apteki i podziemnego punktu konsultacyjnego łączyć należy takie osoby, jak mgr Teresa Reguła, prof. Jadwiga Robak, dr Zofia Michalska, prof. dr hab. Rafał Niżankowski, prof. dr hab. Krzysztof Sładek, dr med. Jan Ciećkiewicz i wielu innych. Zdarzało się, że lekarze jeździli do domów osób potrzebujących pomocy. Informacje o nich przekazywał Zbigniew Ferczyk, działacz Solidarnościowy z Nowej Huty.

Dzięki współpracy z francuską organizacją humanitarną w 1989 r. powstała krakowska filia francuskiej organizacji Médecins du Monde (Lekarze Świata), która w 1995 r. zaczęła funkcjonować samodzielnie jako Lekarze Nadziei. Podobne placówki powstały w Warszawie i Wrocławiu.

 

Czym się zajmują?

Statut stowarzyszenia oparty jest na międzynarodowej karcie działań humanitarnych, która powstała w Krakowie („Karta Krakowska”, 1990 r.). Niesie ono pomoc medyczną najbardziej potrzebującym – nie mającym dostępu do świadczeń medycznych np. bezdomnym, bezrobotnym, imigrantom. Pomoc ta obejmuje również ofiary katastrof, klęsk żywiołowych, naruszania godności człowieka. Celem stowarzyszenia jest również realizacja programów edukacyjnch, promocja zdrowego stylu życia wśród młodzieży. Stowarzyszenie podkreśla swój związek z Kościołem. W statucie czytamy m. in., że „współpracuje z międzynarodowymi i krajowymi stowarzyszeniami oraz z organizacjami o charakterze humanitarnym i charytatywnym, zwłaszcza o chrześcijańskich  zasadach niesienia pomocy wszystkim potrzebującym”.

 

Przychodnia nadziei

– Przychodnia Lekarska dla Osób Bezdomnych i Ubogich to przychodnia otwartych drzwi. Przyjmuje się każdego bez względu na pochodzenie. Rocznie przyjmujemy ponad trzy tysiące pacjentów w ciężkim stanie zdrowia. Zazwyczaj jedna wizyta nie wystarcza – opowiada prof. Zbigniew Chłap. Niestety, zarzuca się stowarzyszeniu, że niektórych pacjentów przyjmuje zbyt często (sic!). Trudno jednak w czasie jednej wizyty wyleczyć trudne medyczne przypadki. Pozbawieni odporności pacjenci, niejednokrotnie z chorobą alkoholową, z licznymi zmianami na skórze wymagają przecież dłuższego leczenia. Czy można takiej osobie powiedzieć, że miejsca na liście się skończyły? Czy można jej pozwolić umierać na ulicy, bo normy administracyjne zostały przekroczone?

 

W Polsce niszczy się dobre leki!

W ramach stowarzyszenia funkcjonuje tzw. apteka darów. Jednak i jej przyszłość jest trudna. Ministerstwo chce ograniczyć jej działanie wyłącznie do punktu charytatywnego. – Jednym z największych skandali w medycynie ostatnich lat jest zalecenie Unii Europejskiej spalania rocznie setek ton dobrych leków w Europie, zatem i w Polsce. Niszczy się więc duże partie leków, tych niesprzedanych a cennych leków z nieprzekroczonym terminem ważności. Kiedyś takie leki przekazywane były do wielu aptek darów, w tym także do należącej do stowarzyszenia. To była wspaniała charytatywna działalność, która została zablokowana przez biznes farmaceutyczny – żali się prezes stowarzyszenia. Apteka była bazą dla szlachetnych działań prospołecznych – przekazywała dary do przychodni dla ubogich, bezdomnych, Domów Pomocy Społecznej, hospicjów, przygotowywała transporty leków dla Polaków mieszkających na Wschodzie, dla misji medycznych.

 

Misje medyczne

Działające już ponad dwadzieścia lat stowarzyszenie uczestniczy również w humanitarnych misjach medycznych. Lekarze, pielęgniarki i wolontariusze wyjeżdżali nie tylko w czasie konfliktów zbrojnych, rewolucji czy katastrof do Czeczenii, Gruzji, Kamerunu, b. Jugosławii, Zambii, Albanii, Kazachstanu, ale także do wielu innych zakątków świata. Nieśli pomoc poszkodowanym podczas pokazów lotniczych w 2002 r. we Lwowie (77 ofiar śmiertelnych, 150 ciężko rannych osób). Podczas misji w Kamerunie prof. Chłap został napadnięty. Życie zawdzięcza tylko Opatrzności.

Lekarze Nadziei trafiają z pomocą także do Polaków mieszkających poza granicami – na Litwie, Białorusi, Ukrainie, w Rumunii, Mołdawii, Gruzji. Ta pomoc to nie tylko transporty leków, ale także wizyty lekarzy z Polski, konferencje, umożliwienie podnoszenia kwalifikacji i stażów dla polskich lekarzy czy studentów z Kresów.

 

Niemedialni, ale wspaniali

Mimo szlachetnej działalności wśród ludzi odrzuconych przez społeczeństwo, stowarzyszenie boryka się z problemami organizacyjnymi. Niepewny jest los apteki darów, a może i Przychodni Lekarskiej dla Bezdomnych i Ubogich. Trudną kwestią jest także wolontariat, ponieważ muszą w nim uczestniczyć osoby przeszkolone, z predyspozycjami do tej pracy. 11 lekarzy i kilka pielęgniarek przychodni działa wyłącznie w czynie społecznym.

Stowarzyszenie jest organizacją pożytku publicznego i można jej przekazywać proc. podatku. – Nie potrafimy, jako lekarze zaistnieć skutecznie w mediach i być rozpoznawalni, dlatego niewiele osób o nas wie i wspiera. Czekamy na pomoc, którą przeznaczamy dla najbardziej potrzebujących – kończy prof. Chłap.

 

 

 


 

„Nie zabierajcie nam leków, pozwólcie żyć”, „Umrzemy razem z tą apteką”.

„Opatrujemy, rany, owrzodzenia, ale musimy dać potrzebującym też czystą bieliznę, odżywki”

 

POMÓŻ!

Stowarzyszenie Lekarze Nadziei 

Al. Pokoju 7, 31-548 Kraków

tel. 12-414-30-05, www.lekarzenadziei.krakow.pl

KRS: 0000047746

 

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki