Brak akceptacji otoczenia, niska samoocena, agresja werbalna, przemoc fizyczna, używki – problemy, z którymi zmaga się obecnie młody człowiek, można by wymieniać bez końca. Skuteczność myśli pedagogicznej stosowanej w placówkach salezjańskich na całym świecie autorstwa włoskiego księdza, którego wspomnienie obchodzimy 31 stycznia, napawa jednak nadzieją, że rzeczywiste zaangażowanie zarówno rodziny, jak i wychowawców w rozwój młodzieży zaowocuje w przyszłości.
Z więzienia do oratorium
Życie Jana Bosko przypadło na okres burzliwych przemian społeczno-gospodarczych, w wyniku których wzrosła przestępczość, zwłaszcza wśród młodych mieszkańców Turynu. Młodociani przestępcy spisani na straty przez społeczeństwo znaleźli w Janie Bosko nie tylko oddanego przyjaciela, ale i wymagającego nauczyciela. Turyński święty, od dziecka wychowany w duchu chrześcijańskich wartości, nie chciał pozostawić swoich młodych podopiecznych samych sobie, dlatego też, jak sam przyznał: „Idea oratoriów narodziła się z nawiedzania więzień miasta”.
Chronić to, co dobre
Głęboko wierzył, że za wychowanie młodego pokolenia oprócz rodziców odpowiedzialny jest także cały Kościół, dlatego też cały swój trud pracy duszpasterskiej skoncentrował właśnie na młodych. Rozumiał, że w młodym wieku niełatwo jest dokonywać właściwych wyborów, które nierzadko rzutują na przyszłe życie.
Główną ideą swojego systemu wychowawczego uczynił przekonanie, że żaden człowiek, a zwłaszcza młody, choć nierzadko jego zachowanie temu przeczy, nie jest z natury zły. Tę myśl uczynił sednem swojego systemu wychowawczego. Zakładał, że o wiele łatwiej jest zapobiegać potencjalnym zagrożeniem i chronić w drugiej osobie to, co dobre, niż zmagać się ze skutkami zła. Skupiając uwagę na pielęgnowaniu dobra, odwraca się uwagę od potencjalnych zagrożeń, niekiedy tak atrakcyjnych dla młodzieży. Stworzony przez tego orędownika młodych system często nazywa się prewencyjnym lub zapobiegawczym.
Towarzyszenie młodemu człowiekowi u progu dorosłości musi jednak opierać się na prawdziwie bliskiej relacji. Dobrze wiedział o tym ks. Bosko. Lubił powtarzać, że „wychowanie jest sprawą serca”. Stąd przykładał wielką wagę do budowania niemalże rodzinnych więzi ze swoimi wychowankami, którzy czując, że są akceptowani i kochani, obdarzali go ogromnym zaufaniem, traktowali jak ojca. Towarzyszenie młodym na ich drodze dojrzewania jest przejawem miłości, która swoje źródła ma w samym Bogu „uprzedzającym nas stale swoją łaską”.
Wielki potencjał
Kluczem do wspomnianej metody salezjanina był integralny rozwój człowieka, dlatego też włoski kapłan najpierw koncentrował się na doraźnej pomocy. Opuszczającym więzienie pomagał w znalezieniu mieszkania, a potem pracy. Troszczył się o ich podstawowe potrzeby, tak by dodać im odwagi do rozpoczęcia nowego etapu w życiu. Dając im szansę na godne życie, tym samym budował w nich przekonanie, że mogą zadośćuczynić złu popełnionemu w przeszłości. Pomagał uwierzyć, że młodość stanowi wielki potencjał możliwości wykorzystania talentów, o których często jego podopieczni nawet nie zdawali sobie sprawy.
Kolejnym etapem w procesie wychowawczym, niezwykle istotnym dla Jana Bosko, było przyprowadzenie ich z powrotem do Boga. System salezjanina sprowadzić zatem można do triady „rozum, religia, miłość”. Proces wychowawczy ma prowadzić nie tyle do spełnienia się w swoim powołaniu, ale do prawdziwej komunii z Bogiem. Bosko często zachęcał swoich młodych przyjaciół, by nie rezygnowali z przywilejów, jakie daje im młodość. Przeciwnie, wskazywał, że integralną częścią życia są kultura, sztuka i nauka, a także czas wolny. Przestrzegał młodych przed rezygnowaniem z tego, co przynosi im satysfakcję i poczucie spełnienia. Przekonywał, że na głębokie życie chrześcijańskie składają się i sakramenty, i modlitwa, ale także i radość, i młodzieńczy entuzjazm. System prewencyjny Jana Bosko to wymagające towarzyszenie w miłości młodym w dochodzeniu do pełni człowieczeństwa.
Zaufajcie Jezusowi
„Zapewne spotkacie się z tym, że przesłanie Ewangelii budzi sprzeciw. Współczesna kultura, podobnie jak i inne, propaguje idee i wartości, które są niekiedy sprzeczne z tymi, którymi żył i głosił nasz Pan Jezus Chrystus. Te idee i wartości często ukazywane są w sposób bardzo przekonujący, a ich umocnieniu sprzyjają także środki przekazu i presja, jaką wywierają na społeczeństwo grupy wrogie wierze chrześcijańskiej. Kiedy jesteśmy młodzi i podatni na wpływy, łatwo możemy ulec naciskom ze strony rówieśników i przyjąć idee i wartości, które jak wiemy, nie odpowiadają temu, czego tak naprawdę pragnie dla nas Bóg. Dlatego też mówię wam: «nie lękajcie się, lecz cieszcie się Jego miłością do was, zaufajcie Mu, odpowiedzcie Mu, gdy was powołuje, a także znajdujcie pokarm i duchowe uzdrowienie w sakramentach Kościoła»”.
Z podróży apostolskiej Benedykta XVI na Maltę,18.4.2010 r.