Film, niekoniecznie amerykański, kino, niekoniecznie komercyjne. Profesjonalnie przygotowana edukacja filmowa wkracza do polskiej szkoły.
Upragniona „zapchajdziura”
Wystarczy, że nauczyciel zapowie lekcję, podczas której będzie wyemitowany film, a uczniowie mogą odetchnąć z ulgą. Przynajmniej jedną godzinę będą mieli „z głowy”, a to nieczęsto się zdarza. 45 minut wolnego czasu i to w sprzyjających warunkach, bowiem dla komfortu oglądalności pewnie rolety będą opuszczone, a i belfer przecież też będzie zajęty wpatrywaniem się w ekran. Jeśli szczęście dopisze, to może seans przeciągnie się i na następną lekcję. Wystarczy tylko zbyt głośno nie przeszkadzać i będzie można zająć się własnymi sprawami. Nieodrobionym zadaniem domowym, powtarzaniem materiału do najbliższej klasówki, grą w telefonie komórkowy, a uzależnieni od snu z pewnością z wdzięcznością skorzystają z darmowego czasu na drzemkę.
Tak z perspektywy ucznia zazwyczaj wyglądają lekcje języka polskiego czy innych przedmiotów poświęcone na oglądanie filmu. I nie ma się czemu dziwić, bo edukacja filmowa w szkole najczęściej ogranicza się do oglądania ekranizacji lektur szkolnych, i to w przypadku, gdy polonista podejrzewa, że jego podopieczni nie przeczytali w całości tekstu. Ekranizacja filmowa lektury ma choć odrobinę przybliżyć im tematykę książki. Zdarza się, że takie lekcje odbywają się w dusznych salach audiowizualnych, niejednokrotnie bez słowa komentarza. Często, zwłaszcza w tzw. ślepym okresie w semestrze, tuż przed świętami, maturami czy u progu wakacji, organizuje się też grupowe wyjścia do kina, bez uprzedniej oceny i weryfikacji wartości artystycznych, jakie film prezentuje.
W przestrzeni polskiej szkoły film nie funkcjonuje jako równorzędne narzędzie edukacyjne. Przeciwnie, traktowany jest jako coś gorszego, a nawet jako „zapchajdziura”. Co więcej, przyjęło się sądzić, że forma obrazkowa jest właściwym substytutem tekstu, zwłaszcza dla osób o niższych ambicjach.
Nowe podejście
Nie ulega wątpliwości, że część środowiska nauczycielskiego wciąż odnosi się do filmu z dużym dystansem. Nie pomagają im również wydawcy podręczników szkolnych, bowiem ze świecą szukać w nich wzmianek kinematograficznych. – Nikt chyba nie wątpi, że film jest częścią narodowej kultury, a polska kinematografia na tle światowej predysponuje film do aktywnego włączenia go do procesu dydaktycznego – przekonuje Anna Nowacka, polonistka. Pewnym utrudnieniem jest, co należy przyznać, niewystarczająca wiedza nauczycieli na temat filmu jako narzędzia dydaktycznego. Zajęcia z filmoznawstwa, choć pojawiają się w programach studiów np. polonistycznych, jednak w rzeczywistości nie pozwalają nauczycielom swobodnie prowadzić lekcji i nie wpaść w pułapkę skupienia się jedynie na treści obrazu. Jak przyznaje Anna Nowacka, lekcje języka polskiego, podczas których korzysta z ekranizacji filmowych, wykraczają poza przyjęty schemat nauczania. Wymagają od nauczyciela zaangażowania, zarówno podczas przygotowywania scenariusza lekcji, jak i podczas jej trwania.
Taka lekcja nie musi sprowadzać się jedynie do projekcji. Nowe możliwości kreacyjne stwarza nauczycielowi np. samodzielne nakręcenie filmu przez uczniów. Za pomocą powszechnie dziś dostępnych amatorskich kamer wideo można realizować krótkie sekwencje, stanowiące ćwiczenia w zakresie posługiwania się językiem ujęć filmowych. Nakręcenie krótkiej sceny filmowej, która będzie powiązana tematycznie z lekcją, może stać się ciekawym wyzwaniem. Dodatkowo, dzięki takiej formie omawiania lektury, uczniowie na długo zapamiętają jej treść. – Podczas przekładania tekstu na język filmu konieczna jest wizualizacja, a więc uruchomienie wyobraźni, a o to przecież nam chodzi – dopowiada Nowacka.
Kurs na sztukę
Na szczęście nauczyciel wcale nie musi dziś czuć się pozostawiony samemu sobie w oswajaniu świata filmu. Pomocą może służyć m.in. nowy portal poświęcony edukacji filmowej www.edukacjafilmowa.eu. Adresowany do uczniów, nauczycieli, edukatorów filmowych, a więc do osób pracujących z młodzieżą, np. w domach kultury, i do wszystkich miłośników kina, powstał w ramach projektu „Kurs na kino”, realizowanego ze środków unijnych przez Agencję Pro Cinema w Łodzi. Autorem pomysłu na nowe źródło informacji o sztuce filmowej jest łódzkie kino Charlie, które już od osiemnastu lat prowadzi działalność edukacyjną w zakresie filmu skierowaną zarówno do najmłodszych, jak i do starszej młodzieży. – Dziś młode pokolenie ma najczęściej kontakt z kinem klasy B, a dzięki powstałemu portalowi będą mogli spotkać się z innym, bardziej ambitnym kinem, które można utożsamiać ze sztuką – przekonuje koordynatorka projektu „Kurs na Kino” Jolanta Kolano.
Portal internetowy, służący przede wszystkim jako narzędzie komunikacji, i co najważniejsze, znane na co dzień, skierowany jest w głównej mierze do młodzieży gimnazjalnej i licealnej. W założeniu jego twórców ma spełniać funkcję informacyjną. Temu też służy kurs e-learningowy składający się z pięciu działów: wprowadzenie do sztuki filmowej, historia filmu powszechnego, historia filmu polskiego, produkcja filmu oraz życie filmowe w Polsce. Każda jednostka lekcyjna, przygotowana przez filmowców, filmoznawców i edukatorów, składa się z materiału prezentującego konkretny temat, któremu towarzyszy test sprawdzający wiedzę. Z internetowego portalu mogą również korzystać nauczyciele. Można tu bowiem znaleźć gotowe scenariusze lekcji filmowych lub analizy konkretnych obrazów. Mocną stroną portalu jest również dział aktualności dotyczących festiwali filmowych w Polsce i za granicą. Ponadto, czytelnia służy wszystkim, którzy nie tylko chcą pogłębić swoją wiedzę na temat świata filmu, ale marzą o podjęciu studiów związanych z filmoznawstwem czy kulturoznawstwem. Materiały i teksty zamieszczone na portalu przygotowywane są we współpracy z łódzką szkołą filmową oraz Centralnym Gabinetem Edukacji Filmowej i Filmoteką Narodową.
Ciekawostką portalu jest dział klasyka kina, czyli zbiór materiałów tekstowych, fotograficznych czy wideo dotyczących klasyki kina. Wśród nich nie zabrakło takich obrazów, jak Grek Zorba czy Casablanca. – Jako filmoznawcy możemy podpowiedzieć młodemu pokoleniu, który film zasługuje na miano wybitnego. Zależy nam, by oprócz klasyki na portalu zamieszczone były także wartościowe produkcje kina współczesnego – podkreśla koordynatorka projektu. Edukacja filmowa w polskiej szkole może więc stawiać coraz odważniejsze kroki, bo narzędzi ku temu potrzebnych na pewno jej nie brakuje.