Logo Przewdonik Katolicki

Deklaracja

Kard. St. Nagy SCJ
Fot.

Niedziela Palmowa jest przede wszystkim pamiątką doniosłego faktu historio-zbawczego, jakim był tryumfalny wjazd Chrystusa do świętego Miasta Jeruzalem. Był to wjazd posiadający charakter mesjański, zakotwiczony w starotestamentalnej tradycji zapowiadającej przyjście Mesjasza. "Stało się to"- powie św. Mateusz - "żeby się wypełniło słowo Proroka: powiedzcie Córze Syjonu, oto Król...

Niedziela Palmowa jest przede wszystkim pamiątką doniosłego faktu historio-zbawczego, jakim był tryumfalny wjazd Chrystusa do świętego Miasta Jeruzalem. Był to wjazd posiadający charakter mesjański, zakotwiczony w starotestamentalnej tradycji zapowiadającej przyjście Mesjasza. "Stało się to"- powie św. Mateusz - "żeby się wypełniło słowo Proroka: powiedzcie Córze Syjonu, oto Król Twój przychodzi do Ciebie łagodny, siedzący na osiołku, źrebięciu oślicy" (Mt 21, 5). Po okresie uchylania się od wyraźnego przedstawiania się jako zapowiedziany i obiecany Mesjasz-Zbawca Izraela, Chrystus decyduje się na uroczyste zadeklarowanie, że rzeczywiście Nim jest. Czas przygotowań do tego uroczystego aktu się skończył. Trwał on dość długo, bo obejmował skomplikowane dzieje Narodzenia w Betlejem, ucieczkę do Egiptu, długi stosunkowo czas życia ukrytego w Nazarecie. I ten okres zawierał już wymiar mesjański. Wyraziście wystąpił on w działalności publicznej Jezusa i głoszeniu nadejścia Królestwa Bożego (por. Mt 4, 14-17) naznaczonego cudownymi wydarzeniami, które miały charakter znaków, sygnalizujących rozpoczęcie się w proroku z Galilei ery mesjańskiej.
Niedziela Palmowa stanowiła wejście tego przygotowania w stadium końcowe. Ileż w tym długim okresie Bożej roztropności, cierpliwości i różnorodnego wysiłku, ażeby trafić do człowieka z wiadomością o Mesjaszu.
W przebiegu opisanym przez Ewangelię Niedziela Palmowa ukazuje, że część społeczności żydowskiej w Jerozolimie, a chyba i poza nią, właściwie pojęła ten Boży trud działania, zmierzający do zweryfikowania Mesjasza i Jego rzeczywistego nadejścia. Św. Mateusz wymownie opisuje relację ludu jerozolimskiego na wjazd tryumfalny Jezusa: "Gdy wjechał do Jerozolimy poruszyło się całe miasto i pytano: "Kto to jest"? A tłumy odpowiadały: "To prorok Jezus z Nazaretu w Galilei" (21, 10-11). Dla pewnej więc ilości Żydów, Chrystus sprawdził się jako prorok i to prorok wyjątkowy: "zdumiewali się Jego nauką, uczył ich bowiem jak ten, który ma władzę..." (Mk 1). Byli to ludzie dobrej woli, najczęściej prości, uczciwi, ale przede wszystkim wrażliwi na starotestamentalne zapowiedzi mesjańskie. Należeli do nich niekiedy i przedstawiciele elity izraelskiej, jak choćby Nikodem czy Józef z Arymatei. Wszyscy oni nie mieli jednak pełnego i prawdziwego obrazu Mesjasza i Jego zbawczego posłannictwa. Bo też nie było to łatwe, gdyż implikowało to Jego życiową klęskę w konsekwencji konfliktu, w jakim znalazł się z inną częścią narodu żydowskiego. Wymownym przykładem trudności, jakie stwarzał dla akceptujących Chrystusa ten trudny model realizacji misji mesjańskiej, była postawa Apostołów z Piotrem na czele (por. Mt 16, 21-23).
A więc część narodu żydowskiego była skłonna zaakceptować tajemnicę Niedzieli Palmowej i w żadnym razie nie można obarczać jej, a tym bardziej całego Izraela za to, co się stało w parę dni później w Wielki Piątek i padające wtedy głosy: "Na krzyż z Nim" (Mt 27, 23)
Ale była też część, która mesjański charakter Chrystusa zdecydowanie odrzuciła. A swój sprzeciw wobec Niego posunęła do bezpardonowej woli Jego unicestwienia, co się jej ostatecznie udało. Szło o religijnych przywódców, Sanhedryn i świat żydowskich uczonych. Postawę ich determinowały poglądy religijne, w ramach których nie mieściło się pojęcie Mesjasza, jakie reprezentował Jezus z Jego roszczeniami Boskimi i dogłębnie duchowym charakterem głoszonych przez Niego założeń religijnych. Czuli się ponadto zagrożeni przez Niego w ich uprzywilejowanej roli społeczno-religijnej. Do nich dołączył tłumek stymulowany prawdopodobnie korzyściami materialnymi albo zwyczajnym strachem. No i stało się - ocalono złoczyńcę Barabasza, a na krzyż posłano Proroka z Nazaretu, człowieka, który "przeszedł... dobrze czyniąc" (Dz Ap 10, 38), bo śmiał twierdzić, że jest Mesjaszem. Kto to więc spowodował faktycznie? Cały naród? Nie. To posługująca się manipulacją grupa religijnych kacyków i podburzona gromada zebranych ludzi z ulicy wymusiła na tchórzliwym urzędniku rzymskim haniebny wyrok śmierci Jezusowej.
W sumie, Niedziela Palmowa stanowi wstęp do Wielkiego Tygodnia, na który złożył się dramat śmierci Chrystusa Mesjasza i Odkupiciela, a także złożony udział w nim tej części Izraela, która nie była daleka od uznania oczekiwanego Wybawcy, ale i tej, która wzięła na siebie i "synów swoich" śmierć Tego, o Którym przerażony żołnierz rzymski powie: "zaiste Ten był Synem Bożym"

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki