Logo Przewdonik Katolicki

Zielona macewa Birkenau

Agnieszka Kostuch
Fot. Materiały prasowe

Kiedy człowieka zawiódł drugi człowiek, a nawet Bóg, ostatnimi powiernikami jego tajemnic pozostały drzewa wokół krematorium i ziemia. To jedni z ostatnich świadków Zagłady, których obecność dzisiaj na terenie dawnego obozu KL Auschwitz-Birkenau łączy nas fizycznie z losem ofiar.

Najnowsza książka Agnieszki Kłos Przestrzenie Birkenau jest pokłosiem jej pracy doktorskiej pt. Witalność martwych przestrzeni Auschwitz-Birkenau obronionej w Instytucie Historii Uniwersytetu Wrocławskiego w 2018 r. Mamy zatem do czynienia z publikacją naukową, której ciężar gatunkowy podnosi podjęta w niej tematyka Zagłady. Czytelnik staje więc przed wysoko postawioną mu poprzeczką. To na pewno nie jest lektura do „przełknięcia” w jeden wieczór, i prawdopodobnie została wydana z zamysłem skierowania jej do zawężonej grupy osób interesujących się historią KL Auschwitz-Birkenau czy zagadnieniem historii środowiskowej. Paradoksalnie, nie należę do żadnej z nich. Historią obozu interesuję się w jakimś niewielkim stopniu ze względu na swoją działalność aktywistyczną na polu pamięci o ofiarach Holokaustu, ale na pewno nie jestem specjalistką od tego tematu. Natomiast zagadnienia historii środowiskowej są dla mnie zupełnie nowym odkryciem. Wspominam o tym swoim doświadczeniu, żeby zaznaczyć, że odrzucenie tej publikacji przez tzw. zwykłego czytelnika (za którego również się uważam) tylko przez jej naukowy charakter byłoby największym błędem. Autorka jest nie tylko badaczką historii Zagłady, ale również utalentowaną pisarką, która potrafi mówić o rzeczach najtrudniejszych w sposób przystępny i poruszający empatycznych czytelników.

Jedyny świadek – przyroda
Z twórczością literacką Agnieszki Kłos spotkałam się pierwszy raz rok temu, poznając jej Las zaginionych ludzi (2023). Mówiąc najkrócej – zostałam nią oczarowana. Autorka wykazała się niezwykłym kunsztem literackim, na czele z użyciem środków poetyckich, dla opisania zbrodni dokonanej na anonimowych ludziach w lesie w czasie II wojny światowej, której ślady sprawcy skutecznie zatarli na wiele lat. Jedynym – wciąż żyjącym – jej świadkiem była przyroda, a ściślej drzewa na tzw. Jasnej Polanie. Podobną tematykę podjął ostatnio reżyser Wojciech Skolimowski w swoim dokumencie Rozproszona zagłada, czerpiąc właśnie z efektów pracy polskich badaczy Holokaustu. Pokazał w nim m.in., że temat masowych zbrodni dokonywanych przez Niemców w miejscach odosobnionych, często w lasach, jest tematem wciąż niewystarczająco dogłębnie zbadanym. Agnieszka Kłos we wspomnianej książce również wskazuje na ten aspekt. Historia Jasnej Polany pozostaje „zawoalowana” dla mieszkańców pobliskich miejscowości. Niby coś o niej wiedzą (najgłośniej próbują mówić o niej wychodzące z ziemi kości), czują dziwną „aurę” tego miejsca, ale suma summarum pamięć o ofiarach ulega wymazaniu.

Za „zieloną kotarą”
W Przestrzeniach Birkenau Kłos porusza podobne kwestie (choć, jako się rzekło, w sposób stricte naukowy): pamięci o ofiarach, postrzegania miejsca masowej zbrodni (zarówno przez same ofiary, jak i odwiedzających turystów), sensowności opieki nad nimi. Kłos proponuje postrzegać teren dawnego obozu KL Auschwitz-Birkenau przez pryzmat korelacji istniejącej tam przyrody z losem więźniów. Przywołuje bardzo wiele wspomnień ocalałych więźniów (w tym członków Sonderkommanda, wyznaczonych do pracy w krematorium), w których znajdują się odniesienia właśnie do przyrody i zjawisk atmosferycznych. Autorka zwraca uwagę na przeciwstawne oddziaływanie przyrody na los więźniów. Z jednej strony – mróz, zimowe warunki były czynnikami determinującymi pogorszenie ich losu i przesądzającymi o śmierci wielu z nich, z drugiej – bliskość przyrody, np. podczas prac rolniczych poza obozem, była dla nich psychiczną odskocznią od widoku wszechobecnego w obozie błota, szarzyzny, popiołów. Przyroda kojarzyła się im z witalnością, wspomnieniem życia przed osadzeniem w obozie, wolnością, czyli tym wszystkim, co im zabrano. Na terenie obozu spotykali się rzadko z zielenią. Wyjątek stanowiły drzewa oddzielające krematorium od części, gdzie znajdowały się baraki dla więźniów. Kłos mówi o przemyślanym wykorzystaniu przyrody przez sprawców do ukrywania zbrodni przed oczami „niepowołanych” i do zatarcia jej śladów. Popioły ze spalonych ciał trafiały do ziemi w lesie lub do rzeki. Ale znowu, pojawia się druga strona wykorzystania tego zamysłu postawienia „zielonej kotary”. Członkowie Sonderkommanda wykorzystywali to miejsce odosobnienia, żeby zakopywać pod drzewami swoje zapiski zbrodni, czasami rzeczy ofiar. Oznaczali je, żeby po wyzwoleniu móc je odszukać i wykorzystać do osądzenia sprawców. Tym samym czynili z przyrody powiernika swoich największych tajemnic i potencjalnego wspólnika w wymierzeniu sprawiedliwości za dokonane zbrodnie, o co nierzadko prosili ich ludzie idący do komory gazowej i świadomi nadchodzącej śmierci.
Liczba i treść przywołanych przez autorkę zeznań, świadectw ocalałych więźniów chwilami może przytłaczać. Są one pokłosiem jej wieloletniej pracy w archiwach, w tym na terenie KL Auschwitz-Birkenau, nazywanego Miejscem Pamięci. I właśnie na tych dwóch aspektach – osobistego doświadczenia obecności autorki na terenie dawnego obozu oraz kwestii postrzegania go dzisiaj, zarówno przez ostatnich ocalałych, jak i turystów, chciałabym zatrzymać się dłużej.

Pamięć aktywna
Chyba każdy, kto znajdzie się na terenie tego lub innego obozu Zagłady, ma uczucie wyjątkowości miejsca – jego makabryczności, czasem dziwnej „aury”, a znajomość liczby ofiar po prostu przytłacza i odbiera mowę. Czasami dla samych ocalałych jedyną alternatywą opowiedzenia o traumie doświadczonej w obozie staje się sztuka i literatura. Agnieszka Kłos pisze o tym wszystkim, przywołując cytaty książek ocalałych więźniów, jak Primo Leviego czy wiersze Haliny Birenbaum. Cytuje też badaczy Zagłady, pochodzących z całego świata. To wszystko uwiarygadnia jej narrację, ale na pewno nie czyni lżejszą. Jeden z nich, Hayden White, twierdził, że „wobec wydarzeń Zagłady nie sposób (…) pozostać jedynie obserwatorem «z zewnątrz»”. I że to dotyczy również historyków. Podczas lektury Przestrzeni Birkenau towarzyszyło mi właśnie podobne przeświadczenie. W narracji autorki uderza wyważony ton naukowczyni. Ale z tyłu głowy wciąż miałam pytanie, kolokwialnie ujmując – jak ona to zniosła? Jak bardzo obciążająca psychicznie była dla niej praca w archiwach, a potem nad samą książką (wcześniej pracą doktorską)? Nie trzeba być psychologiem, żeby domyślać się, że dla osoby empatycznej, którą bez wątpienia jest autorka, ta cena była wysoka. Ale to, że podjęła tę pracę mimo takich kosztów, jest chyba jej najlepszą odpowiedzią na pytanie o sensowność zajmowania się tematem Zagłady i utrzymywaniem miejsc pamięci na terenach dawnych obozów śmierci.
Kłos przywołuje twórczość poetycką Haliny Birenbaum, ocalałej więźniarki KL Auschwitz-Birkanu, jako przykład pamięci aktywnej. „(…) świadek masowej śmierci nie może czcić pamięci po bliskich zwyczajnie, ale musi upamiętniać ją czynnie, poprzez chodzenie, oddychanie, dotykanie, wciąganie do płuc. Pamiętanie to obcowanie z umarłymi. Tak sensualnie przeżywany świat staje się w jej wierszach nieustanną modlitwą w intencji ludzi, którzy «jakby» umarli, choć żyją – jak wierzy ocalona”.

Lekcja do odrobienia
Autorka proponuje, żeby spojrzeć na  teren dawnego obozu jak na „zieloną macewę”. To połączenie krajobrazu, terapeutycznej roli przyrody i symbolu pochówku, pamięci o zmarłym w judaizmie – kamiennej macewy. Miejsce Pamięci, jak zaczęto określać oficjalnie Muzeum KL Auschwitz-Birkenau, jest potrzebne nie tylko ocalałym i ich potomkom do opłakiwania ich bliskich, którzy tam zginęli, a którzy nie mają indywidulanego grobu, ale jest potrzebnym fizycznym świadectwem ludobójstwa również dla wszystkich pozostałych. Jest lekcją, którą każdy z nas powinien odrobić. Książka Agnieszki Kłos może być w tym „przepracowaniu” bardzo pomocna.
Jako puentę chciałabym przywołać słowa Małgorzaty Wosińskiej, będące najlepszą recenzją Przestrzeni Birkenau: „Książka ma swoje ważne i piękne znaczenie właśnie dlatego, że powstała na fundamentach środowiskowych studiów nad Zagładą (…) jak się zajmujmy nauką, to z szacunkiem i na poważnie”.

---

Przestrzenie Birkenau
Agnieszka Kłos
Wydawnictwo j 2024

Komentarze

Zostaw wiadomość

Komentarze - Facebook

Ta strona używa cookies. Korzystając ze strony, wyrażasz zgodę na używanie cookies, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki