Dosyć nieoczekiwanie jedną z ostatnich nadziei osób wierzących w skuteczność polityki demograficznej państwa, do których należy również autor niniejszego tekstu, stały się Czechy. Kojarzony z laicyzmem oraz raczej luźnym podejściem do życia kraj w ciągu dwóch dekad wysunął się z ostatniego miejsca na sam szczyt wskaźnika dzietności w Unii Europejskiej. Skoro w Czechach się udało, to chyba wszędzie się da? Abstrahując od (nie)prawdziwości stereotypów na temat naszych południowych sąsiadów, to perypetie z dzietnością w Czechach w XXI w. pokazują, że z poprawianiem demografii coraz częściej jest jak z, nomem omen, czeskim filmem – niemal nikt nic nie wie. Wiadomo na pewno, że czeski cud demograficzny właśnie się kończy.
Wojna i macierzyństwo
Na początku XXI w. czeski wskaźnik dzietności szorował po dnie i wydawało się, że Czesi z jakiegoś nieznanego powodu postanowili jak najszybciej upodobnić się wielkością ludności do Słowacji.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 15/2025, na stronie dostępna od 08.05.2025