W momencie chrztu dziecko lekko zakwiliło, ale się nie rozpłakało. Mimo to mama zaczęła je lekko kołysać, aby całkiem malucha uciszyć. „Teraz będą obrzędy wyjaśniające” – powiedział ksiądz po wspólnym odśpiewaniu Chwała Ojcu… i dodał: „Najpierw namaszczenie krzyżmem świętym”. Najbliżsi dziecka z wyraźną nieufnością przyglądali się, jak duchowny wtykał palec do niewielkiego metalowego naczyńka, po czym umieszczał jakąś substancję na główce niemowlęcia. Chrzestna w pierwszym odruchu miała ochotę zaraz ją wyczyścić, ale miała w dłoniach tylko białą szatkę, a poza tym zdawała sobie sprawę, że byłoby to wysoce niestosowne. Kątem oka dostrzegła, że mama dziecka walczy z podobną pokusą, aby czym prędzej usunąć tę substancję o dziwnej nazwie z ciała jej maleństwa. Popatrywała na męża, jakby oczekiwała, że on coś z tym zrobi.
Pełna treść artykułu w Przewodniku Katolickim 15/2025, na stronie dostępna od 08.05.2025