Kiedy byłem redaktorem naczelnym Radia Emaus, rozgłośni archidiecezji poznańskiej, co jakiś czas powracał temat muzyki. A właściwie konkretnych utworów i wykonawców. Czy w radiu katolickim można emitować piosenki na przykład Madonny, Lady Gagi czy Michaela Jacksona? I choć prawdopodobnie nikt nie będzie podważał artystycznych umiejętności żadnej z wymienionych przeze mnie osób, to część zwróci jednak uwagę na inny aspekt ich życia. Madonna, choć niezaprzeczalnie jest królową popu, karierę zbudowała na budzących kontrowersje performansach i skandalach wokół jej prywatnego życia. Lady Gaga, choć dziś prezentuje zupełnie inny wizerunek nie tylko sceniczny, rozpoczynała karierę od skandali, nazywana nie bez powodu drugą Madonną. Michael Jackson niewątpliwie wywarł ogromny wpływ na kierunek muzyki pop, został nawet nazwany jej królem. Dla wielu jego decyzja o zmianie koloru skóry była niezrozumiała i kontrowersyjna. Prawdziwe kontrowersje pojawiły się jednak wraz z zarzutami o wykorzystywanie seksualne dzieci w jego posiadłości. Przytaczam te argumenty nie dlatego, że się z nimi zgadzam, ale dlatego, że właśnie takie były podnoszone z naciskiem, by utworów tych wokalistów nie grać.
Poszerzmy sobie kontekst o sztukę w ogóle. W historii papiestwa nie brakowało papieży – delikatnie rzecz ujmując – prowadzących niezbyt moralne życie, podobnie zresztą wielu artystów, tworzących dla Kościoła, prowadziło zwyczajnie grzeszne życie. A jednak przyjeżdżamy do Wiecznego Miasta i podziwiamy pozostawiony przez nich dorobek. Oddzielamy autora od jego dzieła. A dzieła te często stanowią dla nas punkt wyjścia do medytacji nad tajemnicą Boga albo prowadzą do egzystencjalnych przemyśleń nad sensem istnienia.
Co jednak w sytuacji, gdy nie mówimy jedynie o skandalach czy niemoralnym życiu, ale konkretnej krzywdzie, o której dzieła autora mogą przypominać. Tak dzieje się w przypadku mozaik wykonanych przez Marco Rupnika. Tu dylemat jest o wiele poważniejszy, bowiem to, co miało służyć uniesieniu ducha ku Bogu, sprawia, że na nowo otwierają się rany tych, którzy doznali krzywdy w wyniku takich działań, o jakie oskarżony został Rupnik. Wydaje mi się, że pytanie o to, czy w tej sytuacji powinno się usuwać mozaiki, jest czysto retoryczne. Z całą pewnością należy je zasłonić, bez względu na koszty, ponieważ ceną jest tu retraumatyzowanie tych, którzy doznali krzywdy. Więcej światła na ten problem rzuca tekst Dawida Gospodarka. Przywołuje on zresztą w tym kontekście kapitalną wypowiedź Tośki Szewczyk. Odwołuje się ona do wydarzenia, o którym czytamy w tych dniach, poprzedzających celebrację misterium Męki Pańskiej. Gdy Maria rozbiła flakonik drogocennego olejku i wylała go na nogi Jezusa, po czym namaściła je swymi włosami, odezwał się wówczas głos jednego z uczniów, że jest to marnotrawstwo pieniędzy. Tym oburzonym był Judasz. Wymowne. To prawda, że za mozaiki było trzeba niemało zapłacić, a ich skuwanie czy zastępowanie czymś innym, jest kolejnym kosztem. Nie ma jednak ceny, jakiej nie powinniśmy ponieść, by ochronić tych najmniejszych i najbardziej potrzebujących, z którymi Jezus się utożsamia.
Ten temat, który wydaje się zupełnie niezwiązany z tym, co będziemy przeżywać w najbliższych dniach, w gruncie rzeczy jest z tajemnicą męki, śmierci i zmartwychwstania Pana mocno związany. Liturgia, w której uczestniczymy, i święta, które celebrujemy, nie są czymś, co ma na chwilę odciągnąć nas od prozy życia codziennego. Wręcz przeciwnie, ma nam przypomnieć, jaki jest sens naszego życia. I że jest nim naśladowanie Tego, który „zawsze poszukuje, zawsze jest blisko, nieustannie otwarty na spotkanie” i który „pokazuje, że Bóg jest bliskością, współczuciem i czułością” (Dilexit nos, 35).
Papież Franciszek pisze: „To jest miłość. Oto dlaczego św. Paweł, kiedy szukał odpowiednich słów, aby wyrazić swoją relację z Chrystusem, powiedział: ‘umiłował mnie i samego siebie wydał za mnie’ (Ga 2, 20)” (Dilexit nos, 46). Dobre przeżycie Wielkiego Tygodnia to nie tylko zrozumienie tego, o czym pisze św. Paweł, ale przede wszystkim uczynienie z tego własnego doświadczenia i zasadniczego kryterium codziennych wyborów.